Karolina Nowicka Karolina Nowicka
205
BLOG

Być jak Greta Thunberg, czyli o niedojrzałości

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 13


Pod poprzednim postem wywiązała się mała sprzeczka z blogerem Zbyszkiem, warta, moim zdaniem, osobnej notki. Czego bowiem nie znoszę w ludziach, to hipokryzji i roszczeniowości. Hipokryzją nazywam oskarżanie bliźnich o to, czym samemu się nagminnie grzeszy (tu: zarzucanie komuś kierowania się własnym „czuciem”); roszczeniowością natomiast – domaganie się od drugiego człowieka, żeby ten kierował się naszymi poglądami i zasadami.

Oto pan Zbyszek przyszedł osądzić moje podejście do dawania dziecku klapsów i dość niegrzecznie zasugerował, że nie myślę, tylko czuję (tak jakby jedno wykluczało drugie). Ponieważ zasugerował, że dobrze się odnajdę w dzisiejszym świecie nonsensów, zapytałam go, co przez to rozumie i wyliczyłam kilka rzeczy, które dla mnie samej są nonsensem (wiara w piekło, patriotyzm czy moc wolnego rynku). Wtedy pan Zbyszek z niewiadomego powodu obraził się i zarzucił mi agresję.

Nawet nie zdaje Pani sobie sprawy z tego, ile złośliwej agresji jest w Pani słowach. I braku chęci zrozumienia i zobaczenia. Ile urazy i braku pozytywnego nastawienia. Niech Pani nie idzie tą drogą. Wiem... TERAZ pani CZUJE, że ma Pani przecież RACJĘ.  Niech Pani po cichu, jak "przyjaciele" nie będą patrzeć, spróbuje CZUĆ inaczej. Wyjść poza siebie i własne czucie. To moje takie życzenie, bardzo możliwe, że pozostanie niespełnione, dla Pani. NMC – pisze pan Zbyszek.

Czy pan Zbyszek podał jakikolwiek argument mający mnie skłonić do zmiany myślenia w sprawie istnienia piekła, patriotyzmu czy wolnego rynku? Czy może powyższy komentarz był emocjonalnym żądaniem, bym zmieniła spojrzenie na świat i zaczęła rozumować na podobieństwo samego pana Zbyszka? :) W końcu pan Zbyszek nie prosi o dystans, o zrozumienie, o empatię. Nie prosi o tolerancję ani grzeczność. On krytykuje to, że czuję tak, jak czuję. I mam na jego życzenie zacząć czuć inaczej.

Czyli jak? Przecież nie odrzucamy własnych uczuć, bo się komuś (choćby i całemu społeczeństwu) nie podobają. Patrzymy na nie czasem z boku, żeby samemu ocenić, czy powinniśmy się nimi kierować. A i tak zazwyczaj nie mamy na to czasu i robimy to, co czujemy w danej chwili, gdyż mózg musi zadecydować w ciągu kilku sekund. Czasami żałujemy, czasami nie.

Człowiek dojrzały wie, że ma tylko swój punkt widzenia, że inni ludzie czują i myślą inaczej. Nie stara się wmówić całemu światu, że ma rację, jeśli nie jest w stanie podać konkretnych argumentów. Po prostu prezentuje (jeśli może) swoją opinię i jej mniej lub bardziej uparcie broni. Człowiekowi dojrzałemu nie zależy na akceptacji całego świata, na dopasowaniu się do kultury, wzorców, rzekomo obiektywnych prawideł. Owszem, potrafi wyobrazić sobie, co czuje ktoś inny, wcielić się w wyobraźni w sytuację innego, w jego potrzeby, pragnienia i boleści. Ale nie oznacza to, że rezygnuje z własnych przekonań, z własnych uczuć. Podążanie ślepo za cudzymi zasadami dalekie jest od dojrzałości. Dorosły człowiek postępuje tak, jak sam uznaje za słuszne, jak sam czuje. Jego przekonania, dążenia, wiara i uczucia są dla niego nadrzędne. Nie zmienia poglądów, bo te się komuś nie podobają.

Czy pan Zbyszek zrezygnowałby z własnych? Przecież bardzo często osądza zachodzące w świecie zjawiska, krytykuje zmiany, krytykuje też ludzi. Nazywa coś złem, nazywa coś głupotą. Narzeka, że ludzie nie myślą, a czują, zupełnie jakby czucie wykluczało myślenie. I nikt nie ma prawa mu tego zabraniać. Nikt nie powinien mu mówić, że powinien przestać w coś wierzyć, coś czuć czy uważać, że ma rację, jeśli nie potrafi merytorycznie dowieść, że pan Zbyszek jest w błędzie.

Każdy natomiast ma prawo skrytykować poglądy drugiego człowieka, w tym pana Zbyszka, przedstawiając własne. I pan Zbyszek powinien zachować się jak dojrzały facet i to przełknąć, a nie domagać się, żeby ktoś przestawił się na jego myślenie. Panie Zbyszku, życzę Panu, żeby przestał Pan uważać, że tylko Pan i Panu podobni mają rację. Może Pan walczyć o swoje poglądy, w imieniu swojej wiary, ale niech Pan będzie świadomy, że to prawo dotyczy każdego. Nie jest Pan pępkiem świata. Jeśli nazywa Pan coś nonsensem, niech Pan się nie obrusza, kiedy ktoś inny wytknie Panu, że i Pan wierzy w nonsensy. Przerzucamy się opiniami i będziemy o nie walczyć, ale nie namawiajmy innych ludzi, żeby porzucili własne, jeśli nie mamy dobrych argumentów.

Skąd tytuł? Pamiętam, jak pan Zbyszek wytykał Grecie Thunberg, że jest przekonana o swojej racji, że chce zmieniać świat. Tylko że jest to normalne pragnienie wielu ludzi. Ktoś, kto uważa, że gdzieś tam dzieje się zło, nierzadko marzy o tym, by móc je naprawić. Mniejsza o to, czy panna Thunberg robi to właściwie czy nie, tu chodzi o zasadę. Każdy ma swoje własne poglądy, swoje własne czucie. Pan Zbyszek również. Ale wydaje mu się, że czucie mają inni ludzie, że czuje Greta i jej zwolennicy, a on sam myśli, analizuje i... ma rację. Nie zauważa własnego rozemocjonowania, własnego zgorzknienia i uprzedzeń. Nie potrafi spokojnie polemizować, obraża się i zarzuca przeciwnikowi bycie zmanipulowanym. Słabo. W czym jest Pan lepszy od smarkuli, która chce zbawiać świat? Tym, że Pan jest tylko blogerem dającym upust swoim frustracjom?


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości