Karolina Nowicka Karolina Nowicka
162
BLOG

Karolina Nowicka lewakiem? Wolne żarty!

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Rozmaitości Obserwuj notkę 29


Pod poprzednią notką słusznie jeden z komentatorów zauważył, że obiektywne dobro i zło musi pochodzić od Boga, a nie od ludzi. Nawet najbardziej uniwersalny, powszechny zestaw wartości, nie poparty „odgórnym” autorytetem, można podważyć lub po prostu... zlekceważyć. Dlatego Kościół był (właśnie, był!) tak odrażający w swojej pysze i, co tu dużo gadać, niebezpieczny: przez dwa tysiące lat głosił, że to on ma patent na znajomość woli Boga, a każdy, kto w to nie wierzy, jest poganinem lub heretykiem. Czy może dziwić, że prawdziwa wolność nastała, kiedy religia przestała mieć w świecie Zachodu większe znaczenie?

Nie wiem, czy Chrystus był Bogiem, synem Boga czy zwykłym człowiekiem o kryształowo czystym sercu. Nie sposób przejść przez życie kierując się ŚCIŚLE zasadami, jakie głosił, gdyż były radykalne i nie przystają do naszych czasów. Równie dobrze można próbować kierować się wytycznymi ze Starego Testamentu. No nie da się, po prostu się nie da. Zresztą, gros społeczeństwa wydaje się odrzucać boskość Chrystusa i płynąć z nurtem dziejów, po linii najmniejszego (moralnego) oporu. Jesteśmy straszliwymi konformistami. Zapewne dlatego Kościół przetrwał tak długo. No, nie zapominajmy o jego wspaniałym duecie z władzą. Każdą władzą.

Dlatego zawsze chwalić będę tylko jeden uczciwy, godny sposób na życie: wyrobienie własnego sumienia i trzymanie się go w każdym przypadku. Dotyczy to każdego, nawet najgłupszego człowieka. Bez suwerennego sumienia i osobistych przekonań jesteśmy dziećmi, które będą podlegać innym, tylko na pozór mądrzejszym osobom. Człowiek dorosły ma swoje zdanie, a zmienia je dopiero po usłyszeniu niepodważalnych argumentów. Nigdy dlatego, że jest ze swoją opinią w mniejszości. Niestety, ludzi dorosłych jest wśród nas bardzo mało. Większość to moralne podlotki, polegające na poglądach tzw. autorytetów. Blisko im do bezwolnego bydełka, wiedzionego na pastwisko, do obory, a w końcu do... rzeźni. Za takie życie to ja pięknie dziękuję.

Wbrew opinii wielu Salonowiczów NIE jestem osobą nastawioną pozytywnie do wybryków dzisiejszych lewaków. To, że gardzę prawicowcami i konserwatystami, nijak nie przekłada się na poparcie dla lewicy. Ja mogę tej drugiej kibicować jedynie w dwóch sprawach: walce o ekologię oraz niechęci do Kościoła. To jednak nie czyni ze mnie ich fanki. Uważam jedną i drugą stronę wielkiego światopoglądowego sporu za bezdennie głupią i etycznie upośledzoną. Przypisując mnie jednej z tych stron moi czytelnicy dowodzą jedynie, że myślą schematycznie: jak nie ma nic przeciwko gejom, dystansuje się do Dekalogu czy woli zwierzęta od nienarodzonych dzieci, to musi być lewakiem. Bzdura totalna. No ale mądrym inaczej nie wytłumaczę...

I to tyle na dzisiaj. Kto chce, niech komentuje, kogo to nudzi, niech sobie daruje.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości