Podczas gdy wielu Polaków emocjonuje się tym, co pan Tusk zapowiedział w związku z aborcją, martwi (całkiem słusznie) rosnącymi cenami czy kłóci o potencjalne reparacje od Niemiec, jeden problem pozostaje drastycznie lekceważony, a przecież jest on NAJWAŻNIEJSZĄ sprawą, z jaką powinniśmy już teraz się zmierzyć. Chodzi o zagładę przyrody. Dlaczego używam tak mocnego słowa? Bo nadchodzi wielkie wymieranie; bo wycina się amazońskie lasy, by zyskać teren na wypas bydła; bo plastik zatruwa każdy żywy organizm; bo zanieczyszczenie powietrza zagraża naszemu życiu. Zresztą, poczytajcie sami o jednym z problemów, jakie są po części winą człowieka:
Lepiej zapobiegać niż leczyć; lepiej leczyć niż patrzeć, jak coś ginie. Żeby jednak być odpowiedzialnym za swoje czyny i móc merytorycznie krytykować działania władzy, przedsiębiorstw czy poszczególnych obywateli, trzeba najpierw posiąść wiedzę, co jest słusznym postępowaniem w kwestii ratowania przyrody, a co nie. Tymczasem edukacja ekologiczna leży w Polsce i kwiczy.
Wśród Polaków (a zapewne i innych narodów) nie ma konsensusu odnośnie przyczyn ocieplenia klimatu. Jedni upierają się, iż jest to całkowicie naturalny proces, inni szukają winnych wśród pierdzących krów. Nawet naukowcy nie są zgodni, cóż więc mówić o przeciętnym Kowalskim, który informacje czerpie wyłącznie ze ściśle wyselekcjonowanych mediów. Jak więc i czego konkretnie możemy uczyć nasze dzieci?
Przyroda jest NAJCENNIEJSZĄ rzeczą, jaką mamy na tej planecie. Nie zamierzam tutaj ganić kultury i cywilizacji, w końcu sama z nich czerpię pełnymi garściami. Ale bez przyrody, bez zwierząt, roślin, etc nasze życie tutaj stałoby się nieznośne. Czy naprawdę chcemy czekać do momentu, kiedy będziemy musieli odżywiać się zieloną pożywką, jak to było pokazane w pewnym filmie?
Komentarze