Zaskakujące, że niektóre kobiety uważają „posiadanie” wyłącznie ślubnych dzieci za oznakę swojej „lepszości”. No tak, samotne macierzyństwo (zwłaszcza u nastolatki) przez większość historii nie było dobrze widziane. Wolność osobista (w tym wolność słowa) czy powszechny dobrobyt też są częścią nowoczesności. :) Ślub nie jest już wymogiem moralnym ani kulturowym. No właśnie: moralność... Czekanie z seksem do ślubu stanowi obowiązek moralny przede wszystkim w kulturze opartej na silnej religii (niekoniecznie chrześcijańskiej). Czy nie jest tak, że w innych kulturach może być to co najwyżej obowiązek obyczajowy i/lub prawny?
Dlatego sugestia, że kobieta, która ma nieślubne dziecko/dzieci, jest niemoralna, w ustach osoby NIEWIERZĄCEJ brzmi dość pociesznie; podobnie jak brzmiałaby sugestia, że niemoralnym jest stosowanie antykoncepcji czy rozwód (aczkolwiek ten ostatni może być uznawany przez osoby niewierzące za niemoralny, jeśli w grę wchodzi krzywda dzieci). Nikt nie twierdzi, że samotne macierzyństwo jest czymś godnym pochwały, ale nie musi być powodem do wstydu. Nie bardziej niż nie chodzenie do kościoła. :)
Haniebny powrót po wcześniejszym zadeklarowaniu się, że nigdy tu już nie wrócę. :/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo