Karolina Nowicka Karolina Nowicka
138
BLOG

My i zwierzęta

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Zwierzęta Obserwuj temat Obserwuj notkę 8


Nie jestem dobra z historii, jeśli zatem ktoś orientuje się lepiej, niechaj mnie uświadomi: czy kiedykolwiek my, ludzie, byliśmy równie zafascynowani światem zwierząt oraz czuli na punkcie ich cierpienia? Oczywiście zaraz ktoś napisze, że mnóstwo futrzaków jest maltretowanych, trzymanych w niegodnych warunkach, wykorzystywanych do niewolniczej pracy – i będzie miał rację. Niemniej pomijając coraz mniej licznych dzikusów jak chyba jeszcze nigdy dotąd coraz bardziej kochamy zwierzęta i staramy się zapewnić im wszystko, co najlepsze.

Coraz więcej też o nich wiemy. Okazuje się, że nawet te, których nie posądzalibyśmy o specjalną bystrość, są w rzeczywistości nadzwyczaj rozumne.

Wreszcie dało się wyjaśnić zdolności umysłowe zwierząt. Stwierdzono też, że umiejętności poznawcze papug i kruków są porównywalne z umiejętnościami małp człekokształtnych, dlatego też nazwano je „upierzonymi małpami". I nie są to słowa rzucone na wiatr. Wprawdzie mózg ptaka waży co najwyżej 20 gramów, a mózg naczelnych (oprócz człowieka) do 500 gramów, nie chodzi jednak o formę, istotniejsza jest zawartość: komórki nerwowe, zwane neuronami. Pozwalają nam one myśleć, dzięki nim przetwarzamy wrażenia zmysłowe i w nich objawia się także umysłowy potencjał człowieka. W jego korze mózgowej znajduje się 12–15 miliardów neuronów, tak wiele jak u żadnego innego gatunku. A liczba ta nie obejmuje innych obszarów mózgu.

Na rynku wydawniczym co i rusz pojawia się nowa książka o przyrodzie, zaskakująca nas najświeższymi informacjami o faktycznych zdolnościach zwierząt, a nawet... roślin. Wszystko to sprzężone z modą na ekologię (błędnie rozumianą jako zdrowy i nieszkodzący środowisku tryb życia) sprawia, że coraz częściej spotyka się ludzi, którzy bardziej cenią „braci mniejszych” niż współplemieńców. Czasami przeradza się to w alienację i nadmierne skupienie się na podopiecznych.

- Nadmierna miłość do zwierząt należy do grupy kompulsywno-obsesyjnych zaburzeń osobowości - wyjaśnia psychoterapeutka Magdalena Cieślik. - Jednak granicą oddzielającą styl życia czy nieszkodliwe dziwactwo od zaburzenia jest funkcjonowanie i ze zwierzętami. i w innych sferach życia.

Przypomniał mi się program o nietypowo żyjących ludziach. Pewien mężczyzna „kolekcjonował” rozmaitych przedstawicieli fauny z ukierunkowaniem na gady. Kiedy jego żona zapadła na raka, musiał wybierać, kim będzie się mógł opiekować. Wybrał zwierzęta. Na Youtubie można znaleźć mnóstwo filmików o „zbieraczach zwierząt”, którzy choćby i chcieli, nie są w stanie zapewnić im właściwych warunków, żyją więc wraz z czeredą psów, kotów tudzież innych milusińskich w domostwach obrastających zanieczyszczeniami, dopóki nie zostaną nakryci przez odpowiednie służby. 

O czym może świadczyć nasze rozmiłowanie w przyrodzie i coraz większa dbałość o dobrostan zwierząt? Czy idzie za tym szlachetność wobec ludzi? Czy stajemy się mniej brutalni, a za to bardziej uważni na cudzą krzywdę? Jest w tym co nieco racji, gdyż dopiero XX wiek (a zwłaszcza jego druga połowa) przyniósł prawdziwe poszanowanie praw kobiet, Murzynów, homoseksualistów, kalek, ludzi upośledzonych. Prawa zwierząt – jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało – to kolejny krok na drodze wykucia nowej cywilizacji, która opiera się na minimalizacji cierpienia i potępieniu krzywdzenia. Ma ona sporo wad, o których prawicowi publicyści nie omieszkują co i rusz napomykać, czy jednak chcielibyśmy się urodzić sto lat wcześniej? Może jako biali, zamożni mężczyźni...

Skoro już mowa o „prawach zwierząt”, to wciąż jest bardzo dużo do zrobienia. Szymon Hołownia w wywiadzie dla Onetu promuje swoją najnowszą książkę i tłumaczy, dlaczego jedzenie mięsa powinno jest nie do końca w porządku:

- "Boskie zwierzęta" są bardziej o pięknie życia niż o ohydzie śmierci – mówi Szymon Hołownia o swojej najnowszej książce. Opowiada w niej o relacji człowiek-zwierzę i zadaje trudne pytania. Po co jeść mięso? Czy istnieje realny powód, dla którego mielibyśmy zabijać zwierzęta dla własnej wygody? – Ta książka nie jest jednak wyłącznie o konieczności przemyślenia swojego stosunku do mięsa. Jest też o duchowości, którą ja widzę również w świecie innym niż ludzki – tłumaczy w rozmowie z Onetem.

Chociaż nie zgadzam się z nim w kwestii całkowitej rezygnacji z uboju (cóż by się bowiem stało z naszymi mięsożernymi pupilami?), to muszę przyznać, że facet gada z sensem. Szczególne wrażenie wywarły na mnie zwłaszcza słowa zahaczające o metafizykę:

Zwierzęta na pewno nie mają ludzkiej duszy, ani żadnej podobnej do naszej. Dlaczego miałyby ją mieć? Mają jednak swoją duszę, o którym Biblia mówi "duch życia". To to niepoliczalne, nieuchwytne coś, co sprawiło, że każde z nich powstało, żyje, coś co każdemu zwierzęciu (bo Bóg nie stworzył "drobiu" czy "dziczyzny", a każde zwierzę z osobna) daje coś, czego nie mógł dać człowiek, który nie jest przecież Stwórcą, jest zarządcą [...]

Z jednej strony cieszy mnie coraz większa troska o los zwierząt rzeźnych, podobnie jak o całą biosferę. Z drugiej jednak – nie podoba mi się stawianie fauny na piedestale. Równowaga! – chciałoby się zawołać. Przyroda jest wspaniała, ale człowiek potrzebuje przede wszystkim drugiego człowieka. 

A może się mylę? Znacie ludzi, którym wystarcza towarzystwo zwierzaków? 


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości