Karolina Nowicka Karolina Nowicka
210
BLOG

Ciężki los kurczaka

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Zwierzęta Obserwuj temat Obserwuj notkę 14


O ile pamiętam (a pamięć mam znakomitą, tyle, że bardzo krótką), jakiś czas temu podpisałam jedną z petycji na prośbę organizacji „Otwarte klatki”. Tak mi się wydaje, gdyż od dłuższego czasu otrzymuję od nich maile. Oto najnowszy z nich:

Dzień dobry Karolino.

Chciałabym Ci dzisiaj przedstawić 6 faktów o życiu brojlerów - kurczaków hodowanych na mięso. Chcę Ci opowiedzieć, jak wygląda ich życie, z czym muszą się zmagać każdego dnia i jaki los czeka je na końcu. Chcę Ci to opowiedzieć w formie historii z życia jednego brojlera - nazwijmy go Franek.

#1 Selekcja piskląt

Franek tuż po wykluciu się został poddany selekcji. Słabsze pisklęta oddziela się od reszty, wrzuca do plastikowych worków i wyrzuca na śmietnik. Franek był zdrowy i silny. Wystarczająco silny, by trafić na fermę.

#2 Izolacja od świata

Franek nie został zabity tuż po wykluciu się. Jednak to nie znaczy, że miał szczęście. Został skazany na całe życie w zamknięciu. Nigdy nie zobaczy trawy ani światła słonecznego. Rytm dnia na fermie wyznaczają specjalne lampy.

#3 Życie we własnych odchodach

O świeżym powietrzu Franek może tylko pomarzyć. Ściółka, po której chodzi, nie zostanie wymieniona przez całe jego życie - każdego dnia nawarstwiają się na niej odchody całego stada, a w powietrzu unosi się smród amoniaku.

#4 Szybki wzrost

Jednak to, co najbardziej mu doskwiera to jego własne ciało. Franek należy do rasy szybkorosnącej i przybiera na wadze w zastraszającym tempie. W ciągu 6 tygodni swojego życia zwiększy masę 70 razy. To tak jakby 5-letnie dziecko ważyło 150 kg. Franek jest dzieckiem, małym pisklakiem zamkniętym w ciele ogromnego ptaka. Jego własny ciężar utrudnia mu poruszanie się. Doczołganie się do wody lub pokarmu stanowi ogromne wyzwanie. Jednak Franek walczy, aby nie paść z wycieńczenia. Codziennie walczy o przeżycie, miotając się w ściółce pełnej odchodów.

#5 Ogromny ścisk

Jego walka z każdym dniem staje się trudniejsza. Nie tylko Franek jest coraz większy. Inne kurczaki rosną tak samo szybko, zajmując coraz więcej miejsca. W końcu Frankowi i każdemu innemu kurczakowi z jego stada zostaje do dyspozycji powierzchnia o wielkości kartki A4. To teraz jego pole walki o przeżycie.

#6 Okrutna śmierć

Mimo jego hartu ducha, los Franka był przesądzony od samego początku. Od samego początku był skazany na śmierć. Po 6 tygodniach życia w męczarniach trafił na ubój. Jednak jego horror się jeszcze nie zakończył. Franek został powieszony nogami do góry, aby jego głowę zanurzyć w zbiorniku z wodą i porazić prądem. To miało go ogłuszyć przed poderżnięciem gardła. Jednak przestraszony Franek podniósł głowę. Nie stracił przytomności. Był w pełni świadomy, gdy ostrze przecinało jego tętnice szyjne.

Historia Franka to historia każdego kurczaka hodowanego na mięso. To historia cierpienia i okrutnego losu, jaki zgotował im człowiek.

Karolino, Ty możesz odmienić tę historię! Pomóż nam walczyć o poprawę losu brojlerów, takich jak Franek - przekaż darowiznę. Razem możemy zmienić ich los na lepsze! Kliknij link i przekaż darowiznę:

https://www.otwarteklatki.pl/przekaz-darowizne/

Każda złotówka ma znaczenie w walce o lepszy los dla zwierząt.

Kierując się naturalnymi emocjami powinnam dofinansować szlachetną akcję. Tyle, że... jestem biedna. Przynajmniej na razie. No i przede wszystkim – czy to coś da? Tak sobie myślę, że jeśli ktoś chce położyć kres znęcaniu się nad zwierzętami, powinien domagać się regulacji prawnych. Albo zebrać grupę „ekoterrorystów” i uwolnić kurczaki siłą, a zarządców fermy powiesić za jaja. Natomiast te wszystkie petycje i darowizny... Fajnie jest poczuć się lepszym, ale chyba liczy się skuteczność, nie?

Inna sprawa, że sami pożeramy kurczaki, tak więc zachęcanie do takich radykalnych posunięć trąci hipokryzją. Uważam, że mięso (nie tylko drobiowe) powinno być oznakowane, żeby klient mógł dokonać wyboru w zgodzie z własnym sumieniem.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości