rozpylaczek rozpylaczek
758
BLOG

Ktoś Kaczyńskiemu ukradł kondominium!

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 7

W rocznicę stanu wojennego Prawo i Sprawiedliwość zorganizuje trzeci już Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości. Wszyscy wiemy, że trudno w Polsce o lepszą osobę do aktywnego świętowania tej rocznicy niż prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przecież musi jakoś nadrobić to, iż 13 grudnia 1981 spał do południa i o mało co w ogóle by się o stanie wojennym nie dowiedział. Na szczęście to była niedziela, więc przyszły prezes poszedł na mszę do kościoła. Tam też nie od razu skapował, dlaczego w kościele jest taki dziki tłum, a atmosfera taka podniosła, ale w końcu jakoś się dowiedział. Można powiedzieć, że Jarosław Kaczyński w czepku się urodził, bo gdyby generał Jaruzelski stan wojenny zrobił dajmy na to w poniedziałek, pewnie cały tydzień by myślał, że wciąż trwa karnawał Solidarności. A gdyby tak – nie daj Boże – Jarosław Kaczyński nie chodził do kościoła, mógłby do dzisiaj tkwić w błędzie…

No, ale wszystko skończyło się dobrze. Przed tegorocznym marszem Jarosław Kaczyński powiedział, że marsz ma nie tylko przypominać kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w 1981 roku, ale ma także aktualną wymowę: „W tym roku w centrum tego, co chcemy przekazać, jest prawda o wielkiej niesprawiedliwości, jaka dzieje się w naszym kraju, o wielkiej niesprawiedliwości społecznej”.

Tak, święta prawda, wszyscy to doskonale wiemy. Głównie zresztą od Jarosława Kaczyńskiego. O gospodarce, która jest jak tonący „Titanic”, o zniewolonej ojczyźnie, przemienionej przez krwawy reżim Tuska w kondominium rosyjsko-niemieckie…

Zaraz, zaraz. Tym razem chyba ja obudziłem się w południe i przespałem niesłychanie doniosłe wydarzenia. Oto bowiem czytam deklarację ideową tego marszu. Deklaracja nosi tytuł „Wolni z wolnymi, równi z równymi”. To jeszcze rozumiem: chodzi o uczestników marszu. Wprawdzie oni też żyją w kondominium rosyjsko-niemieckim, w którym są tylko pozory demokracji, ale wewnętrznie czują się ludźmi wolnymi i równymi, co tym marszem po raz kolejny udowodnią. Aż nam – wszystkim zniewolonym – w pięty pójdzie.

O, kurczę, chyba jednak jest coś nie tak. W tej deklaracji stoi jak byk: „O wartości trzeba jednak stale zabiegać. Są dla nas wyzwaniem również dziś, w Polsce suwerennej i demokratycznej”.

No to ja bym w końcu chciał wiedzieć, w jakim kraju żyję, w kondominium rosyjsko-niemieckim czy w Polsce suwerennej i demokratycznej? Panie Prezesie, jak żyć? Wiem, że jest Pan człowiekiem zajętym poważnymi sprawami, ale to chyba też jest poważna sprawa. Więc ja bym prosił o odpowiedź. Choćby w czasie tego marszu mógłby Pan dać mi jakiś sekretny znak. Na przykład: założy Pan Prezes dopasowaną i wyprasowaną marynarkę – żyjemy w kondominium. A tę, co zwykle – żyjemy w Polsce suwerennej i demokratycznej. To znaczy chyba na odwrót. Albo jakoś tak.

Jerzy Skoczylas

 

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka