Piątek. Szaro jeszcze było, jak Kulę jakiś hałas pod oknem ze snu zerwał.
-Siedzi człowiek całą noc przy klaptopie, by świat ratować a tu spać nie dają- pomyślała Kula głośno, ale zwlokła się z łóżka, bo jak to kobieta ciekawą z natury była.
Patrzy i własnym oczom nie wierzy. Pod oknem jakieś skrzynki znoszą. Już chciała wysłać laczka, by wytłumaczył noszącym, że teraz ma być cisza, ale w rozpraszającym się mroku rozpoznała Amsterna. Obok Gini z maczetą, Zousa, TropicHeat, Fraza, Malgor, emeryt ZUS, Natanaela, Brun i Lafayette. W oddali zamajaczył Jastrzębowski i Wojtas, ale z zachowaniem niezbędnego dystansu i dodatkowo przedzieleni niedźwiedziem.Nie potrzeba dodawać, że tam, gdzie Wojtas jest, to tam jest niedźwiedź.
-Ja pierdziele! Spotkanie blogerów a ja nieubrana- krzyknęła Kula i w to, co pod ręką miała, wskoczyła i wyskoczyła na korytarz.
Z radości rozkrokiem skoczyła na poręcz, by błyskawicznie ślizgiem zjechać, ale tylko do pierwszego pietra. Do dziś pamięta swój pierwszy ślizg do parteru, na którym jakiś ciul pieroński takie hamowniki przeciwślizgowe zamontował, że w lusterku ślady hamowania tydzień po ślizgu były jeszcze widoczne.
Opatrzność jednak nad Kulą czuwała, bo hamowniki to jedno, ale pięciosekundowy ślizg trochę Kulę rozgrzał, więc wolno do wyjścia lazła. Powoli głowę wystawiła, bo była jeszcze nieumalowana i już wiedziała, że nie jest to zwykłe spotkanie blogerów. Oni przyszli po nią.
Dodatkowo z oddali słychać było, jak ktoś wyje -Zwyciężymy! Zwyciężymy! Zwyciężymy... i zamajaczył Tusk prowadzący Kaczyńskiego za rękę.
Amstern pierwszy zaczął.
-Ja mam trzy klawiatury. Ruską, niemiecką i polską. W tej siatce z Aldika dodatkowe klawisze i machnął siatką.Świadkowie powiadają, że Aldi ekologicznych siatek nie wprowadził więc Amstern zwykłą torbą plastykową machnął. Tak machnął, że rączki puściły, a klawisze po terenie się rozsypały. Tusk z Kaczyńskim rzucili się do zbierania. Chyba alfabet śląski dla Amsterna z tego będą chcieli zrobić.
Jak by tego mało było Gini wymachiwała maczetą i darła buźkę:
-Laissez-moi leur couper les mains. Tout comme Leopold II coupé. S'il te plaît. (Pozwólcie mi odciąć im ręce. Tak jak Leopold II ucinał. Proszę).
Kula wiedziała, że ostatnią szansą jest Pan Jastrzębowski.
-Przepraszam Panie Jastrzęb... - i nie zdążyła skończyć. -To już nie Słłławku - usłyszała i wiedziała, że przegrała.
Nagle zadzwonił telefon.
-Tu Karzo. Chciałem krótko powiedzieć...
-Suchej chopie, ty lepij nic niy mōw. Taki miałach spanie ôkropiczny ...blablabla, tratata pół godziny trwało. Nawet nie zwróciła uwagi kiedy Karzo się rozłączył.
Jak już kuźwa wstałam, to przy piątku coś do jedzenia kupię. Lubi w Netto kupować Takie fajne logo z pieskiem mają. Zawsze kupowała nową siatkę i czerwonym flamastrem dopisywała: Netto. Zawsze świeże i w kupie.
Nagle odgłosy z zewnątrz dobiegły, więc wyszła na balkon, by mowę jak Paderewski* w Poznaniu rypnąć i zobaczyła te pierdzielone skrzynki. Karzo z obciętymi łapami już wisiał. Teraz po nią przyszli. W ostatniej chwili nim ją dopadli, zobaczyła, że jednak Karzo łapy miał. Tylko takie dziwne i długie rękawy sobie zawiązał z tyłu. To chyba nie będzie ostatni występ.
*Przemówienie Ignacego Paderewskiego z okna Hotelu "Bazar" wznieciło wybuch Powstania Wielkopolskiego
Praca zbiorowa Kula i Karzo
