Brytyjczycy o nas

Media na Wyspach: polska wódka zabiła brytyjskiego polityka

Brytyjski polityk Jim Dobbin zmarł po wypiciu dużej ilości polskiej wódki - informują brytyjskie media. 73-letni parlamentarzysta odwiedził Polskę służbowo we wrześniu ubiegłego roku. Po zakrapianym alkoholem bankiecie, trafił do szpitala, gdzie po godzinie zmarł.

kresy24.pl

Jim Dobbin dotarł do Polski służbowo i w tym dotarciu towarzyszyła mu małżonka jego Patricia. Wymieniony Dobbin wraz z dwoma kumplami: lordem Prescottem i Alanem Meale zostali wysłani przez Radę Europy w związku z odznaczeniem miasta Słupska ,,za promocję europejskich wartości".

Popularny w Wielkiej Brytanii poseł, zadeklarowany katolik i członek ruchu pro-life został zaproszony 4 września 2014 r. na kolacyjkę i trzeba z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że była to ostatnia wieczerza przybyłego na chlańsko polityka. Osobiście wam przyznać się muszę, że jedynym dobrze mi znanym anglikiem był niejaki Robin Hood, więc w tej konwencji będzie dalej ten przypadek opisywany. Chyba ktoś komuś jakąś kasę podpieprzył, więc postanowiono ten czyn godny jakoś uhonorować i te ,,europejskie zwyczaje" zaakcentować. Przekaz ludu mówi, że żarcia w bród było i w trakcie posiłku zgromadzeni wychylali szklaneczkę polskiego trunku po każdym daniu. Krótko mówiąc, chlanie bez umiaru i obżarstwo w jednym. Wymieniona ofiara w zapale łapczywym nasączyła się na 4 promile i by widokiem swym zabawy nie psuć, została przez kumpli i Patrycję do wytrzeźwienia odtransportowana. Po jakimś czasie nam nieznanym Patrycja złym przeczuciem wiedziona postanowiła ofiarę wybudzić i tu trafiła niestety na opór zalanego, jak się później okaże w trupa. Wezwany lekarz czując szczątkowo wydychany opar alkoholu, odtransportował ofiarę do szpitala i pomimo godzinnej akcji reanimacyjnej -z ludowa zwanej ,,serce bij" - niestety z ofiarą musiał się pożegnać. Tak to zachłanność i brak umiaru w piciu, a więc kultury przystolnej, rzucił cień na wymienione wartości, a nasza wódka doczekała się nareszcie darmowej reklamy. I tak zakończyła się ostatnia wieczerza poświęcona europejskim wartością.

Tak prywatnie dodam, że jak widzę lekarza otwierającego drzwi, to zawsze patrzę czy za nim śmierć jakaś nie stoi i szczęście nasze, że Biedroń w Słupsku prezydentem jeszcze nie był.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/jim-dobbin-zmarl-po-kolacji-w-polsce,508109.html