Czy tylko mnie intryguje, jak to w rzeczywistości jest z Halloween - czy stanowi zabawę, dla jednych niewinną, a dla innych nudną, czy też poważne zagrożenie? W pewnym momencie zaczęłam się gubić wśród napływających z jednej strony ostrzeżeń przed "pogańskim świętem", a z drugiej pobłażliwych komentarzy.
Tu przyszedł z pomocą Zakon Kaznodziejski, a konkretnie o. Augustine Thompson, który wyjaśnia, że pochodzenie Halloween jest... katolickie. Ściśle. Wbrew temu, co można byłoby wnioskować na podstawie obserwacji amerykańskiego społeczeństwa.
Nazwa, pod jaką znany jest dzień 31 października to skrót od "All Hallows Even", czyli wigilia Wszystkich Świętych.
1 listopada czcimy więc zbawionych, 2 listopada od 998 roku modlimy się za zmarłych... Irlandzcy średniowieczni chłopi zaniepokoili się jednak, że potępione dusze będą na tyle rozczarowane, że tylko o nich się nie pamięta, iż zaczną sprawiać kłopoty. Uderzali więc w naczynia, robiąc hałas, by pokazać, że i o tych zmarłych, którzy nie trafili ani do Nieba, ani do Czyśćca nie zapomnieli.
Kolejną nacją, która miała swój wkład w powstałe zwyczaje byli Francuzi, którzy przebierali się za szkielety, inscenizując taniec śmierci.
Dlaczego jednak amerykańskie dzieci (oraz polskie, którym spodobał się ten zwyczaj rówieśników zza oceanu) żebrzą o cukierki?
Trafiłam na dwa wyjaśnienia. Jedno mówi, że po straceniu Guya Fawkesa rozbawione towarzystwo, uradowane udaremnieniem jego intrygi, chodziło po domach katolików, żądając piwa i ciast. Dodatkowo, w Wielkiej Brytanii istniał zwyczaj pieczenia "Soul Cakes", o które również proszono po domach. Według przesądu, ze zjedzeniem jednego Ciasteczka Dusz jedna dusza była uwalniana z Czyśćca i trafiała do Nieba.
W jaki sposób te wszystkie zwyczaje, pochodzące z różnych regionów, zostały połączone? Tu właśnie wkracza do akcji wujek Sam. Do Ameryki emigrowali zarówno Irlandczylcy, jak i Francuzi, Walijczycy czy Anglicy. Anglicy w dodatku za katolicyzmem nie przepadali, a część z nich - purytanie - przypłynęła na statku Mayflower dlatego, że kościół anglikański wydawał im się zbyt zbliżony do katolickiego. Oni zaś chcieli być czyści (pure) od tego, co uważali za błędy kościoła powszechnego.
Protestantom amerykańskim Halloween kojarzyło się... katolicko. Między innymi oni narzekali, że katolicy inspirują się tym, co pogańskie. Koniec końców jednak nastąpiła laicyzacja, do motywów kojarzonych z tym dniem doszły czarownice i inne szkarady, a o jakichkolwiek religijnych korzeniach mało kto pamięta.
Całe powyższe rozumowanie brzmi całkiem logicznie i przekonująco.
Z drugiej strony, czyta się o wzmożonej aktywności złych duchów w ten dzień. Ksiądz dr Mariusz Gajewski pisze o większej ilości próśb o modlitwę o uwolnienie w tym sezonie. Zauważa też, że "obchodzenie" Halloween jest być może dla niektórych próbą mierzenia się z problemem życia i śmierci bez włączania w te rozważania Kościoła.
Jak zdroworozsądkowo połączyć fakty przedstawiane przez duchownych? Może chodzi nie o sam dzień, ale o to, co ludzie tego dnia robią. Jeśli w mrocznym nastroju przyjdzie komuś do głowy wywoływać duchy, to ciężko się spodziewać, by wynikło z tego pomysłu coś dobrego. I gdy zwyczaje, które się wyrodziły, połączy z okultyzmem - skutki będą fatalne.
"Dekoracje" też nie bywają raczej szczególnie estetyczne (nie odmawiam nikomu prawa do artystycznego wycinania dyni, jednak makabryczne kostiumy niezbyt przystają do kanonów piękna). Dzień sam w sobie nie jest dniem złym, ale niektóre "zabawy" jakie w nim mogą wyniknąć, stwarzają niepotrzebne ryzyko zagubienia granicy między grą a próbą odkrycia innej rzeczywistości.
Jeszcze jeden fakt jest istotny: wigilia Wszystkich Świętych to przeddzień radosnego święta. Przez większość dni w roku wspominamy jednego, kilku świętych - a tego dnia wszystkich naraz! Mimo nostalgicznej, refleksyjnej oprawy, jaką wytworzyła nasza kultura i klimat, warto uzmysłowić sobie jak piękne wspomnienie obchodzimy 1 listopada. Im bardziej będzie to dla nas ważne, tym bardziej halloweenowe dylematy stracą na znaczeniu. Katolik będzie zbyt zajęty myśleniem o zbliżającym się radosnym dniu, by oddawać się skomercjalizowanym rozrywkom. A inni... może wezmą dobry przykład.
Myślę więc, że przyda się znać trochę historii, by reagować rozsądnie. Na wszelki wypadek z obecną wiedzą nie organizowałabym zabaw halloweenowych, ale też zwróciłabym uwagę, że jak sama nazwa wskazuje - mamy wigilię ważnego święta. Bo tylko ważnych świąt wigilie się zauważa.
Źródła:
http://ucatholic.com/blog/the-catholic-origins-of-halloween/
http://ucatholic.com/blog/soul-cakes/
http://ucatholic.com/blog/halloween-and-catholicism/
http://www.pch24.pl/halloween--kiedy-diabel-sie-cieszy,39083,i.html
Interesują mnie nauki ścisłe i techniczne, a także ich związki z życiem społecznym. Uwielbiam pisać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo