Kasjopea Kasjopea
148
BLOG

Czerwony protest w Deanstown

Kasjopea Kasjopea Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

No szlag, pisać, czy nie pisać… Wybitnie nie lubię, kiedy wokół jakiegoś tematu narastają wielkie emocje, jedni są „za”, drudzy są „przeciw”, obdarzają się wzajemnie najgorszymi epitetami i przerzucają coraz bardziej wytartymi hasłami, z których każde pojawiało się już setki razy w dyskusjach i na manifestacjach, na transparentach i w komentarzach, w telewizji i w gazetach…

Coś podobnego dzieje się właśnie w Deanstown, maleńkim państwie-enklawie położonym w rejonie Indii. Ma ono całkowitą niezależność zarówno od Indii jak i od Korony Brytyjskiej, odłączyło się od Imperium znacznie wcześniej niż pojawił się Gandhi, a cóż dopiero przed zyskaniem przez Indie niepodległości. Było zbyt kłopotliwe w utrzymaniu dla Zjednoczonego Królestwa. To biedne państewko, często nawiedzane suszami, klęskami głodu i zarazami. Ludzie postulują różne rozwiązania by zaradzić tym, jakże poważnym, a przecież niemal zapomnianym przez zachodnią cywilizację problemom. Ostatnio pojawiła się propozycja odważna, a przecież racjonalnie uargumentowana. Otóż pewna grupa działaczy społecznych zasugerowała by znieść karalność morderstwa w określonych sytuacjach. Ściśle biorąc, już wcześniej pod pewnymi warunkami czyn taki nie był sankcjonowany prawnie – chodzi tu o morderstwo honorowe, które również w innych krajach swego czasu było całkowicie lub częściowo legalne. We Włoszech na przykład dopiero w 1981 roku potępiono ów czyn, a w Brazylii do 1991 roku zamordowanie żony za zdradę nie było traktowane jak przestępstwo. Przyczyny zabójstw honorowych bywają też inne niż cudzołóstwo, na przykład takim powodem jest gwałt czy przedmałżeńskie relacje seksualne. Oprócz powyższych, w Deanstown była już dopuszczalna forma eutanazji dla ciężko chorych czy upośledzonych obywateli, także nieprzytomnych (decyzję podejmowali wówczas najbliżsi krewni). Nowa inicjatywa idzie krok dalej; żąda, by jeśli domownik jest chory zakaźnie, wolno było zabić go i spalić zwłoki, by zapobiec rozpowszechnianiu się zarazy i ocalić życie innych. Argumentowana jest następująco: zwłoka naraża innych na duże ryzyko, a jeśli chory przeżyje, to i tak prawdopodobnie będzie upośledzony, i krewni będą musieli go utrzymywać. Pojawiła się tam frakcja lekko przerażona podobnym pomysłem, która żąda utrzymania panującego kompromisu – zabójstwa honorowe tak, zabójstwa eugeniczne raczej nie. Z mojego przeglądania tamtejszego Internetu i relacji od lokalnych znajomych wynika jednak, że przedstawiona opcja podburzyła radykałów, którzy przygotowali projekt ustawy wprowadzającej całkowity zakaz zabójstw, zarówno honorowych, będących następstwem gwałtu, jak i związanych z chorobą, a nawet karę więzienia dla dopuszczających się wspomnianych czynów. Ten oszołomski pomysł jeszcze bardziej oburzył umiarkowaną rzeszę ludzi, którzy zwrócili uwagę na hańbę, jaką będą znosić rodziny tych, których już nie można byłoby tak łatwo zabić z przyczyn honorowych, na konieczność zapewnienia im utrzymania, bo przecież nikt nie zatrudni zhańbionego (dla ubogich obywateli to poważny problem!), na to, że bogaci i tak opłacą sobie sądy, by nie karały ich za rozsądne trzymanie się tradycji, wreszcie na niebezpieczeństwo, związane z utrzymywaniem chorych przy życiu (bo nowy projekt zakazuje również eutanazji). Ostrzegają, że tacy ludzie będą ciężarem dla społeczeństwa, a nie wiadomo nawet, na ile są świadomi, a co więcej, przeznaczenie środków z budżetu na podtrzymywanie ich życia może skończyć się śmiercią innych, dla których zostanie na leczenie nieco mniej pieniędzy, więc zachowanie życia jednych może wywołać zakończenie życia innych. Frakcja popierająca liberalizację prawa zabójczego ogłosiła czerwony protest przeciw ustawie proponowanej przez radykalnych antymordystów, którzy w odpowiedzi zorganizowali żółty protest (od koloru nadziei). Umiarkowani ogłosili protest pomarańczowy. Obecnie wszyscy odkopują hasła, obecne u nich co najmniej od półwiecza i znane wszystkim na pamięć. Żółci zwracają uwagę, że żaden człowiek nie ma prawa moralnego decydować o życiu innego, bo ludzie są równi. Czerwoni twierdzą, że trzeba wybrać tego, kto jest korzystny dla społeczeństwa, czyli zdrowego. Pomarańczowi martwią się, że nie należało poruszać tematu. Żółci powołują się na naukę głoszoną przez wielkie religie. Czerwoni bronią praw honorowych. Żółci zauważają, że czerwoni zaliczają się do tej kasty, która ma pieniądze by żyć w czystych warunkach i w związku z tym nie grożą im choroby, które dopuszczałyby ich zabójstwo czy nawet eutanazję. Czerwoni informują wszem i wobec, że zakaz zabójstw honorowych dyskryminowałby biednych, bo bogaty zawsze wynajmie płatnego mordercę, który potem ucieknie za granicę.

Może niektórzy domyślili się już, że wspomniane państwo nie istnieje. Nie chciałam nikogo wprowadzić w błąd ani urazić, pozostawiam do namysłu. 

Kasjopea
O mnie Kasjopea

Interesują mnie nauki ścisłe i techniczne, a także ich związki z życiem społecznym. Uwielbiam pisać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo