Mirza Farahani
Mirza Farahani
kawalec kawalec
246
BLOG

Co się międzynarodowo wyłania z dymów Karabachu

kawalec kawalec Polityka Obserwuj notkę 2

Ciekawe czy wśród syryjskiego zaciągu jaki Turcja wysłała do Azerbejdżanu są bojowcy TIP z Idlibu. Ta radykalna partia chińskich Ujgurów walczących w Syrii pomaga Turcji, bo widocznie uważa, że Turcja jest naturalnie zainteresowana imperium rozciągającym się od Bałkanów po Xinjiang.

Tureckiemu wysiłkowi zbrojnemu, wymierzonemu dzisiaj w Ormian, sekunduje Izrael i jego drony, bo dzięki aktywizacji irańskich Azerów, lada miesiąc poważne kłopoty będzie miał Iran. Sukcesem Turcji są w naturalny sposób zainteresowani Amerykanie. Turcy poniekąd za nich robią w regionie to, co Amerykanom jest na rękę. Zresztą, już Zbig Brzezinski w ostatniej dekadzie swego życia apelował o to by sojusznicy Ameryki bardziej aktywnie działali we własnym imieniu. Turcja jest w NATO, są w tym kraju amerykańskie wojska i strategiczne instalacje. To dzięki Amerykanom, Turcja zagarnęła kawał północnej Syrii, bo ci uzależnili od siebie Kurdów. Tym ostatnim zaś, być może, obiecano państwo wykrojone z Iraku i ... Iranu.

Chiny ostatnio wzmocniły współpracę z Iranem. Dla Irańczyków to nie tylko pieniądze i rynek, ale także chińskie wpływy w Pakistanie. Ostatnią rzeczą jakiej zapewne pragną w Teheranie to Pakistan po stronie USA, Turcji i Izraela. Armenia nie będzie zapewne ryzykować oparcia się tylko na Rosji. Kto wie, czy w sporze USA-Chiny, Rosja nie została właśnie zneutralizowana. Po dłuższej zwłoce Putina, Armenia zdana będzie na Chiny. Taką zwłokę rosyjscy komentatorzy w sieci tłumaczą wyborem na prezydenta Armenii człowieka zaprzedanego Sorosowi.  Dla Chin, Armenia, podobnie jak Iran, to przeszkoda w rozroście tureckiego imperium, które w każdej chwili może "zagarnąć" amerykańską bazę atomową. Chiny ewidentnie coś przeczuwają, bo np niedawno wysunęły żądania terytorialne wobec Tadżykistanu. Ewidentnie chcą przymusić ten perskojęzyczny kraj i jego radykalnie muzułmańskie społeczeństwo, rządzone przez proturecką elitę władzy (złośliwi mówią, że klan Kulobców to Uzbecy) do realizacji polityki Chin w regionie. Bo jak nie to oddawać strategiczny i bogaty w wodę i surowce Pamir. Wcześniej, Tadżykistan zablokował budowę u siebie nowej rosyjskiej bazy, a Rosja zamknęła jedną z tych którą tam posiadała. A elita Rahmona na weekendy najbardziej lubi latać do Stambułu. 

Naturalnym sojusznikiem USA, Izraela i Turcji w Azji są Indie. Do tego dodajmy Koreę i Japonię i Tajwan. Życzliwą neutralność zapewne zachowają Australia i Wietnam. Jak widać, Chiny są coraz mocniej osaczane. I tak się nam rysuje układ sił, dzięki któremu Stany mogą jeszcze na 2-3 dekady powstrzymać Chiny.  Ostatni dzwonek. Ale i balansowanie na krawędzi. Tylko, że jak ktoś tu oberwie, to raczej satelity.

Pobliskie Polsce mocarstwa regionalne do niedawna wydawały się trzymać z Chinami. UE z handlu z Chinami ma zapewne większe korzyści niż z układu TTiP. Rosyjskie elity wojskowe wydawały się prawie przejęte przez Chiny. Te jednak być może za mocno i za szybko ujawniały swe ogromne ambicje, bo Rosjanie się chyba wystraszyli. Umizgi wobec Izraela (poza zabezpieczaniem rosyjskich wojsk w Syrii) mogły być sygnałem wobec USA, że Rosja od Chin może się odwrócić w zamian za jakieś korzyści. A te gdzie niby mogą być jak nie w bliskiej zagranicy, na Zachodzie? Rosja zatem mogłaby utrzymać np. Czeczenię i jakieś wpływy w Kazachstanie a Turcji oddać resztę Kaukazu i Azji Środkowej. Jednak zapewne oczekiwałaby Białorusi i połowy Ukrainy.

Być może takie właśnie pismo (na ścianie) nosem swym zwietrzyła Polska. By temu przeciwdziałać, dokonujemy jako kraj ostentacyjnego cało-oddania USA i jego sojusznikom. Ukraina już wcześniej go dokonała. W ramach swych usług, dokonujemy także proamerykańskiej dywersji w UE. Ewidentnie chcemy być taką Turcją-bis, czyli ugrać dużo dla siebie, realizując ważne interesy USA. Do tego namawia nas wschodząca gwiazda mocarstwowej Polski Jacek Bartosiak ... Tylko czy mamy potencjał Turcji? Ma go Rosja, a o nią USA też zabiegają.

Rozważmy więc, co dalej. Nawet jeśli naszemu cało-oddaniu towarzyszyć będzie głośny wrzask uniesienia, to pytanie, czy właśnie tak zapobiegniemy oddaniu Rosji czegoś, co w jej mniemaniu jest i tak najniższą ceną za zachowanie neutralności w sporze z Chinami, czytaj pomocy w zagwarantowaniu hegemonii Zachodu na kolejne dekady? Czy Rosji miałoby wystarczyć uświadomienie jej, że powinna się cieszyć z odłożenia na kilkadziesiąt lat wchłonięcia de facto jej azjatyckiej części przez Chiny?

Wydarzenia na Białorusi mogą tu sugerować różne rzeczy. Być może ta rewolucja to przygrywka do tego, by zachowując twarz (np. Babaryki), Rosja mogła tam oddać jakieś ważne przyczółki? Polsce? Za jej wierność? A Może Unii? Dla niej, Stany mają kij, ale mają i marchewkę. Póki co, Rosja mocno pokazuje, że może ich nie oddać. Jeśli jednak odda, to  można by rzec, że nasze cało-oddanie coś i nam dało. O ile oczywiście to my te przyczółki uchwycimy. Podobnie postępuje Ukraina. Akurat Kijów dysponuje pewnym atutem, który może rozgrywać w amerykańskiej kampanii wyborczej. Jeśli do istotnych rozstrzygnięć miałoby dojść teraz, mogą one być dla Ukrainy korzystne.

Tylko jest pytanie, czy rządząca Rosją elita władzy, której już buntuje się Daleki Wschód, ma tak bez reakcji z dnia na dzień stracić wraz z twarzą status mocarstwa. Czy ewentualne korzyści w postaci np. przyłączenia Naddniestrza mogą tu wystarczyć. A jest to groźba egzystencjalna dla całej elity tego jednak dość niebezpiecznego kraju. Kraju, który wciąż dysponuje atutami pożądanymi np. przez Unię Europejską: silna i sprawna armia z bronią masowego rażenia (wyobraźmy sobie rosyjską wojowniczość i europejską technologię), ogrom surowców, duży rynek, siatki wpływów w połowie świata. A Rosji już teraz potrzebuje na gwałt Francja... Destabilizacja i całkowite podporządkowanie sobie Europy Środkowej przez jakiś układ rosyjsko-unijny stworzyć może blok eurazjatycki, w którym zarówno Rosja jak i Unia podbijają stawkę w rozmowach tak z USA jak i Chinami.

Pojawia się więc pytanie czy nasza współczesna Sanacja w obecnej sytuacji nie popełniła błędu Becka: możemy się znaleźć w zwycięskim obozie ... pokonani. Może faktycznie alternatywy nie ma, ale wtedy pojawia się pytanie jak do tego balansowania na ostrzu noża Polska jest przygotowana? Na razie wygląda na to, że struktury państwa uginają się pod ... wirusem. Niech więc nas Bóg ma w swej opiece. Tylko, czy będzie chciał?

kawalec
O mnie kawalec

czasem coś mi świta więc pisuję

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka