Robert Kawosz Robert Kawosz
150
BLOG

Jak Polak z Polakiem

Robert Kawosz Robert Kawosz Polityka Obserwuj notkę 4
Dlaczego głosowałem na Trzecią Drogę? Z pewnością nie było to z powodu ich programu. Nawet go nie znam. Żadnego z programów partyjnych nie znam i nie przykładam do nich wagi. Wiem, że lewica chce więcej aborcji i ochrony najuboższych; PSL chce więcej stołków i ochrony rolników; PiS chce więcej tresowanych małp w sędziowskich togach i dystansu do UE. To – uważam – wystarczająco zniuansowane rozumienie polskich ugrupowań. Nie wierzę w programy wyborcze i nie przykładam do nich wagi. Programy wyborcze mają tyle wspólnego z zamiarami polityków, ile ilustracje na opakowaniach w supermarkecie mają wspólnego z tych opakowań zawartością. Zagłosowałem na listę Hołowni, bo jego partia już w czasie kampanii zaczęła się zmagać z jednym z najgorszych problemów w Polsce: z polaryzacją.

    Wewnętrzna niezgoda i ostra debata to przywara, a zarazem cnota, którą Polacy wyróżniają się wśród narodów Europy. Jakże nam daleko do Rosjan, którzy unikają nawet podejrzenia o posiadanie własnych opinii politycznych. Daleko nam także do Niemców, którzy bezmyślnie przyjmują przekaz swoich mediów i powtarzają go jednogłośnie, jakby otrzymali go na kamiennych tablicach od płonącego krzewu.
    „Gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie.” Ta różnorodność poglądów może być atutem, kiedy wspólnie jako naród podejmujemy decyzje na przyszłość. Może pomagać nam rozważyć wszystkie opcje, również te niekonwencjonalne. Ale może też być szkodliwa, jeśli zamiast do dyskusji – nawet emocjonalnej i okraszonej krzykami – skłania nas do uznania rodaków za zdrajców. Jeśli jedna połowa Polaków posądza drugą połowę o sprzedanie się za 500 złotych i powtarza wielowiekową pruską propagandę o podludzkiej głupocie Polaków, jest to błąd i tragedia dla nas wszystkich. Podobną tragedią jest, jeśli druga połowa oskarża tę pierwszą o zdradę Rzeczypospolitej (to jest: Rzeczy Wspólnej) na rzecz obcych państw za żałosną cenę lajków w internecie, pochwał i poklepania po ramieniu. Jeśli będziemy dalej pogrążać się w tych podziałach, nasi wrogowie wygrają. Sami dla nich zrealizujemy pierwszą połowę strategii „dziel i rządź”. Im pozostanie do wykonania tylko ta druga połowa.
    Oto moja próba powrotu do dyskusji zamiast nienawiści: Jako zatwardziały antypisowiec wymienię rzeczy, które według mnie PiS i jego wyborcy przewidzieli i zrobili dobrze. Muszę przyznać, że wynik ostatnich wyborów ułatwia to zadanie – znacznie trudniej byłoby mi chwalić Partię, gdyby nadal trwały zmagania o odsunięcie jej od władzy. Wyborcy PiS-u nie mają podobnego komfortu – po 8 latach u steru zmagają się teraz z goryczą porażki. Tym większy szacunek należy się tym z nich, którzy również są gotowi do dialogu.
    Wystarczy tego wstępu. Zaczynamy:

    W 2015 roku partia Kaczyńskiego wyraźnie sprzeciwiała się muzułmańskiej, afrykańskiej i azjatyckiej migracji do Polski. Choć z perspektywy czasu niemal cała Europa przyznaje, że tak należało postąpić, 8 lat temu ta postawa spotykała się z fanatycznymi atakami i oskarżeniami o rasizm. Nie wiem, ilu spośród migrantów pozostałoby w Polsce zamiast jechać do Niemiec. Możliwe jednak, że stanowcza postawa PiS-u uchroniła tysiące obywateli przed brutalnymi przestępstwami, również gwałtami. Miejmy nadzieję, że korupcja wizowa tego nie zaprzepaści.
    W innych sprawach otwarta konfrontacja z UE również ma ogromny sens. Tak jest na przykład w kwestii nakazu dopuszczenia Ukraińskiego zboża do obrotu w Polsce. Nie wiem, czy Komisja Europejska wykazała się tu niekompetencją, czy czystą złośliwością. Dobrze, że nasi politycy się na to nie zgodzili i mam nadzieję, że ta postawa będzie kontynuowana przez kolejny rząd. W ogóle mam nadzieję, że mniejsza uległość wobec instytucji unijnych i europejskich polityków będzie stałą spuścizną PiS-u. Ta partia pokazała, że nawet jeśli brzydko się o nas myśli w Berlinie, Paryżu czy Brukseli, to nie jest to koniec świata.
    Są też działania mniej konfrontacyjne, które jednak spotykają się z oporem, bo czynią nasz kraj bardziej konkurencyjnym wobec innych europejskich potęg. Takim przedsięwzięciem jest na przykład CPK. Pomimo że pomysł Centralnego Portu Komunikacyjnego zrodził się w rządzie PO, PiS kontynuował ten projekt. Nie wiem, jak efektywnie to robiono, ale sam fakt, że nie zarzucono dobrego pomysłu politycznej konkurencji dobrze świadczy o ustępujących rządzących. PiS poczynił postępy też w innych ważnych projektach infrastrukturalnych jak elektrownia atomowa i terminal kontenerowy w Świnoujściu.
    Jednak najważniejszym problemem, z którym zmagał się rząd PiS-u są zagrożenia dla samego istnienia Polski. Kiedy trwająca od 8 lat wojna Rosji z Ukrainą przerodziła się w pełnoskalowy konflikt, to Polska pod rządami Kaczyńskiego odmieniła losy świata, błyskawicznie dostarczając Ukrainie swoje uzbrojenie, podczas gdy Francja i Niemcy wciąż zastanawiały się, czy przeciwdziałanie ludobójstwu nie jest zbyt niegrzeczne wobec Rosjan. Zrywając z europejską tradycją, ta wojna toczy się daleko od polskich granic i odbywa się bez przelewania polskiej krwi. Kto wie, czy tak by było, gdyby nasz rząd nie podjął błyskawicznej i stanowczej decyzji.
    Pozostając w tym samym temacie, bardzo się cieszę, że wkrótce po napaści Rosji, nasi rządzący postanowili wyposażyć Polskę w najsilniejszą armię lądową w Europie. Tym bardziej, że nie uzależniają nas przy tym od Niemiec i Francji, które pokazały już, jak wiele zrozumienia potrafią wykazać dla wyżynania ludzi w naszej części kontynentu. Jednocześnie polskie zakupy w Korei tworzą podwaliny pod nasz własny przemysł zbrojeniowy, którym w przyszłości będziemy konkurować z zachodnimi sąsiadami. Wszystko to jest szalenie ważne, na wypadek gdyby nasz obecny sojusz z Brytyjczykami i Francuzami okazał się wart tyle co nasz poprzedni sojusz z Brytyjczykami i Francuzami.

    Pewnie dałoby się znaleźć więcej rzeczy, co do których PiS i jego wyborcy mieli rację, choć w tej chwili nie przychodzą mi do głowy. Z nadzieją wyczekuję nowych, demokratycznych rządów, ale mam nadzieję, że nie cały dorobek PiS-u zostanie pogrzebany. Mam też nadzieję, że kiedy my,  wyborcy KO, Lewicy i Trzeciej Drogi za bardzo się rozpędzimy w zmienianiu politycznej trajektorii naszej ojczyzny, powstrzymają nas pro-pisowscy patrioci. Ale jeśli mają w tym być skuteczni, muszą uczestniczyć w dyskusji w sposób merytoryczny i rzeczowy. Jeśli ciągnąć się będzie nieprzerwany strumień oskarżeń o zdradę pod byle pretekstem, nie usłyszymy w tym szumie słusznych głosów krytyki, które mogłyby nas ustrzec przed prawdziwymi błędami. Stracimy na tym my i stracą na tym wyborcy PiS-u, bo straci na tym Rzeczpospolita, tj. Rzecz Wspólna.

.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka