Darek O. Darek O.
1032
BLOG

Katarzyna Bonda i jej "kazachska przygoda"

Darek O. Darek O. Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Tego, że będę pisał o rodzimych literackich celebrytach na tych łamach nigdy bym nie wymyślił. Ale napiszę. Konkretnie o Katarzynie Bondzie, która w niedawnym wywiadzie dla czasopisma „Plejada” wspomniała o Kazachstanie. Sprawa zainteresowała mnie mocno, a cytat z pani Bondy wyjaśni dlaczego.

Ta sprawa miała charakter polityczny i dotyczyła mojej książki „Miłość leczy rany”. Zabrałam się za jej pisanie 10 lat temu. W tamtym czasie w Kazachstanie trwał przewrót i władze tego kraju kładły mocny nacisk na kwestie wizerunkowe. A mi zależało, by opisać to, jak rzeczywistość wyglądała tam naprawdę. Były to dramatyczne, wstrząsające historie. Mogłoby to mocno rzutować na postrzeganie Kazachstanu na arenie międzynarodowej.

Po przeczytaniu tego fragmentu zapaliła mi się lampka w głowie (dlaczego ja w ogóle czytałem omówienie wywiadu z Bondą, o której wiem tyle, że jest i że pisuje kryminały?), bo z tego co wiem, w 2010 roku w Kazachstanie żadnego przewrotu nie było. W 2010 roku rewolucja wybuchła w Kirgistanie. W jej wyniku upadł rząd Kurmanbeka Bakijewa, którego zastąpiła na jakiś czas Roza Otunbajewa…

Sprawa wydała mi się dziwna, ale najpierw wzruszyłem ramionami i odpuściłem uznając, że cos się pani Bondzie pomieszało. Wróciłem do sprawy zainspirowany postem Oliwii Piskowskiej na fejsbukowej grupie „Azja Centralna w naukach społecznych”, której wypowiedź pisarki także wydała się co najmniej dziwna.

Wróciłem i zacząłem grzebać to tu to tam, czyli w sieci. Znalazłem tam m.in. to:

– Grożono mi, szantażowano mnie, zabrano mi dyski, na których były również zdjęcia mojej córki. (...) dostałam telefon, że wiedzą, gdzie i o której zawiozłam moje dziecko. Poddałam się. Była to dla mnie taka klęska osobista. Wybrałam bezpieczeństwo rodziny - mówiła Bonda w DD TVN. (https://kultura.dziennik.pl/ksiazki/artykuly/611652,bonda-powiesc-szantaz-milosc-leczy-rany.html)

Po tym tekście postanowiłem zajrzeć do źródła, czyli do całości wywiadu z pisarką:

- Zdaje się, że raz zhakowano pani komputer i wykradziono z niego dane. To trochę odmienna historia. Nie miało to związku z żadnym konkretnym przestępcą, który miał mi coś za złe. Ta sprawa miała charakter polityczny i dotyczyła mojej książki „Miłość leczy rany”. Zabrałam się za jej pisanie 10 lat temu. W tamtym czasie w Kazachstanie trwał przewrót i władze tego kraju kładły mocny nacisk na kwestie wizerunkowe. A mi zależało, by opisać to, jak rzeczywistość wyglądała tam naprawdę. Były to dramatyczne, wstrząsające historie. Mogłoby to mocno rzutować na postrzeganie Kazachstanu na arenie międzynarodowej. Byłam wówczas początkującą autorką i zupełnie nie miałam świadomości, że moja praca może mieć dla kogokolwiek znaczenie. Wypowiadałam się więc publicznie o łamaniu praw człowieka w Kazachstanie, kontaktowałam się z osobami starającymi się o azyl polityczny, rozmawiałam przez Skype’a z przedstawicielami organizacji zaniepokojonych sytuacją na Wschodzie. Jak się okazało, robiłam mnóstwo nieodpowiedzialnych rzeczy. Biały wywiad natychmiast się o tym dowiedział. Potem, gdy jechałam do Kazachstanu na dokumentację, to poprosiłam o wizę turystyczną. Oni już wtedy wiedzieli, że jestem dziennikarką, więc jeszcze bardziej wzięli mnie pod lupę. Kto normalny odwiedza Kazachstan zimą w celach turystycznych? Podałam się im na widelcu. Gdy wróciłam do Polski, zhakowano mi dyski i usunięto z nich wszystkie dane. Dodatkowo, próbowano mnie przestraszyć. Groźby nie dotyczyły tylko mnie, ale też mojej rodziny. Bardzo się wtedy przestraszyłam. Nie mogłam pozwolić, by coś stało się moim bliskim. - Dowiedziała się pani, kto za tym stał? - Był to kazachski wywiad. Oni nie chcieli, żebym napisała tę książkę, ponieważ zahaczała ona o pewną przestrzeń geopolityczną. Wiem też, że była to jedynie działalność prewencyjna z ich strony. To nie były jeszcze bardzo poważne środki, które mogłyby zostać uruchomione, gdybym nie odpuściła. Pierwszy raz przestraszyłam się czegoś i zaprzestałam prace nad książką. Dlatego wydałam ją dopiero w ubiegłym roku. (https://plejada.pl/wywiady/katarzyna-bonda-o-blance-lipinskiej-remigiuszu-mrozie-i-zyciu-w-biedzie-tylko-u-nas/z2mx6yy )

Pogrzebałem jeszcze trochę i znalazłem coś, co urealnia wypowiedź Katarzyny Bondy. Pierwowzór jej literackiego bohatera istnieje i nazywa się Unkas Gałek. Polskie nazwisko „odziedziczył” po żonie. Oto dowody:

Tekst o ekstradycji

Zapowiedź spotkania autorskiego

Ona i on

Uniewinnienie dla książkowego pierwowzoru

I na tym właściwie sprawę można by zamknąć. Tyle że Katarzyna Bonda mówiła o przewrocie w Kazachstanie. Z wywiadu dla „Plejady” rozumiem też, że Katarzyna Bonda mówi o swoim wyjeździe do Kazachstanu w 2010 roku. Moim zdaniem jednak mogło jej chodzić o rok 2011 i grudniowe zamieszki w Żanaozen (a Bonda wspomina o wyjeździe w zimie). Dla pisarki był to „przewrót”. Dziwne, bo powinna mieć szerszą wiedzę o tym, co dzieje się w Kazachstanie, skoro – jak twierdzi – rozmawiała z wieloma ludźmi stamtąd – dysydentami i ubiegającymi się o azyl. Najpewniej jednak zlały się jej informacje o rewolucji w Kirgistanie z późniejszymi zamieszkami w Kazachstanie. Tak to sobie tłumaczę. Co do zaś jej kłopotów, hakowania komputera, kradzieży danych itp. itd. – cóż, wiedząc do czego zdolna jest kazachska władza – wierzę jej bez dwóch zdań, że tak być mogło. Natomiast w taki obrót spraw z pewnością powinny włączyć się nasze służby. Czy się włączyły? Nie dowiemy się ani od ich przedstawicieli, ani od Katarzyny Bondy.

P.S.: Zaopatrzyłem się w książkę pani Bondy. Nie wykluczam, że przeczytam.


Darek O.
O mnie Darek O.

Dariusz Olejniczak - #socjologia #polityka #repatriacja #Kazachstan #AzjaŚrodkowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura