Z informacji Państwowej Komisji Wyborczej po przeliczeniu wyników z 95 proc. komisji wyborczych, wynika, że Sadyr Dżaparow zwyciężył w niedzielnych wyborach prezydenckich w Kirgistanie z wynikiem 79 proc. uzyskanych głosów. Tym samym nowy władca kraju pokonał 17 konkurentów i zdobył władzę, którą będzie - wszystko na to wskazuje – sprawował silną ręką. Mówiąc wprost, uważam, że z patchworkowej demokracji Kirgistan przeistoczy się w autorytarną satrapię.
Zwycięstwo Dżaparowa nie jest żadnym zaskoczeniem. O ile dziwić mogliśmy się jego błyskawicznemu awansowi z więźnia polityczno-kryminalnego na czołowego polityka (i całemu ciągowi wydarzeń towarzyszących temu awansowi), który przegonił z prezydenckiego fotela Dżeenbekowa, o tyle ukonstytuowanie go na stanowisku głowy państwa było od wielu tygodni przesądzone.
Jakie hasła torowały Dżaparowowi drogę do władzy? A raczej, jakie hasła posłużyły mu za zasłonę dymną dla przejęcia władzy w Kirgistanie?
Pierwsze: Elity Kirgistanu zawiodły.
Drugie: System parlamentarny wprowadzony po rewolucji w 2010 r., który obiecywał większą przejrzystość funkcjonowania władzy oraz głębszą demokrację, zawiódł.
Trzecie: Kraj znalazł się w kryzysie, z którego należy go wydobyć.
Czwarte: Tylko zdecydowany, silny, bezkompromisowy lider może skutecznie podjąć się tego zadania.
Żeby jednak ów lider mógł się wykazać nie wystarczy „tylko” wygrać wybory prezydenckie. Trzeba jeszcze zmienić konstytucję. Tak, by pasowała do potrzeb zbawcy narodu.
I tak oto powstał projekt nowej konstytucji Kirgistanu, który zakłada zwiększenie uprawnień prezydenta kosztem pozycji parlamentu. W tym aspekcie jest bliższa ustawom zasadniczym sąsiednich krajów (np. Kazachstanu). Nie ma jednak wątpliwości, że nowa konstytucja zostanie przyjęta, choć narodowa debata nad jej kształtem ma potrwać, zgodnie z zapowiedzią prezydenta-elekta, do połowy tego roku.
10 stycznia wraz z wyborami prezydenckimi odbyło się w Kirgistanie referendum w sprawie wyboru formy sprawowania rządów w kraju. Ludzie decydowali, czy są zwolennikami formuły prezydenckiej, parlamentarne, czy nie godzą się na żadne z tych rozwiązań. Według ostatnich danych frekwencja w głosowaniu powszechnym wyniosła 37 proc., co oznacza, że wyboru dokonało milion 321 tysięcy wyborców. Do godz. 21 ponad 81 proc. wyborców głosowało za prezydencką formą rządu oferowaną w projekcie nowej konstytucji, a 10,95 proc. opowiedziało się za formą parlamentarną. 4,43 procent zagłosowało przeciwko obu opcjom.
Już dziś można powiedzieć, że „konstytucja Dżaparowa” zacznie obowiązywać mimo wątpliwości prawników, które dotyczą już możliwości procedowania jej treści przez kirgiski parlament. Ten sam parlament, którego kadencja minęła po październikowych nie do końca uczciwych wyborach. Wyborach, których przebieg i wynik stał się zarzewiem buntu i późniejszych zmian na scenie politycznej kraju.
Na łamach portalu Aljazeera kirgiska konstytucjonalistka Sania Toktojaziewa mówiła m.in., że nowy projekt konstytucji zawiera wiele rozbieżności, a gwarancje podstawowych praw i swobód obywatelskich (np. zakaz tortur i niewolnictwa) zostały pominięte.
Projekt konstytucji zawiera natomiast takie paragrafy, jak artykuł 23. Mówi on o tym, że media nie mogą publikować treści sprzecznych z moralnymi lub tradycyjnymi wartościami narodu kirgiskiego. Oczywiście to nie naród ustali, jakie to wartości.
Dotychczasowe wypowiedzi Dżaparowa rzucają światło na jego zapatrywania na demokrację, system parlamentarny i społeczeństwo obywatelskie. Jest przeciwnikiem tego typu nowinek. Bektour Iskender, współzałożyciel portalu Kloop mówi wprost, że Dżaparow nie będzie przestrzegał prawa. Jego zdaniem nowy prezydent kilka razy mijał się z prawdą lub przeczył sam sobie w swoich wystąpieniach publicznych, a wyrażane przez niego poglądy zagrażają wolności słowa i prawu do protestu. Wygląda na to, że kirgiska opozycja nie będzie miała lekko.
Iskender opracował zestaw rad dla opozycjonistów, aktywistów politycznych oraz zwykłych obywateli, które należy wcielać w życie, by radzić sobie w nowej rzeczywistości.
Czy wybory prezydenckie w Kirgistanie były uczciwe? Na pełną ocenę przebiegu procesu wyborczego jeszcze poczekamy, jednak już dziś wiadomo, że w niektórych komisjach wyborczych mogło dochodzić do nieprawidłowości. Np. w Osz, w lokalu wyborczym nr 5272, przedstawiciele komisji nie przekazali obserwatorom kopii protokołu. Przewodniczący PKW zezwolił jedynie na sfilmowanie protokołu. Z kolei w Biszkeku, w lokalu wyborczym nr 1206, podczas liczenia głosów odnotowano różnicę pomiędzy wynikami zliczania ręcznego i komputerowego. Różnica wyniosła 2 głosy, co przedstawiciele komisji wyborczej "załatwili" samodzielnie poprawiając wynik. W mediach społecznościowych krążą filmy, na których m.in. widać ludzi, którzy zostali przywiezieni do lokalu wyborczego na głosowanie przez policję. To emeryci, którzy nie zamierzali brać udziału w wyborach, ale bardziej niż rządów Dżaparowa obawiają się utraty emerytur. Tacy "wyborcy" głosowali np. w lokalu nr 1246 w Biszkeku.
Dariusz Olejniczak - #socjologia #polityka #repatriacja #Kazachstan #AzjaŚrodkowa
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka