Patryk Wrzesień Patryk Wrzesień
114
BLOG

Wybory za rok. Zaczynamy etap LICYTACJE+

Patryk Wrzesień Patryk Wrzesień Polityka Obserwuj notkę 0
W przyszłym roku, późną jesienią odbędą się w Polsce kolejne wybory parlamentarne. Można już chyba oficjalnie ogłosić start festiwalu obietnic. Od teraz każdego dnia będziemy świadkami licytacji wszystkich partii politycznych o to KTO DA WIĘCEJ!?

W przyszłym roku, późną jesienią odbędą się w Polsce kolejne wybory parlamentarne.

Rok czasu w polityce to bardzo dużo, a biorąc pod uwagę naszą obecną sytuację gospodarczą i geopolityczną jeszcze sporo może się zmienić w preferencjach politycznych Polaków. Sprawdźmy więc, jak przedstawiają się szanse poszczególnych ugrupowań na dzień dzisiejszy i jak to może zmienić się do momentu samego głosowania.

Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Social Changes, na zlecenie portalu wpolityce.pl swój udział w nadchodzących wyborach zadeklarowało 46% badanych. Myślę, że frekwencja w przyszłym roku może być dużo większa niż zazwyczaj, a to z tego względu, że prawdopodobnie wiele Polskich rodzin zda sobie sprawę z tego, że poziom ich życia, mimo wzrostu zarobków znacznie się obniżył. Polacy prawdopodobnie nie będą sobie mogli pozwolić na tyle rzeczy co dotychczas, a w skrajnych przypadkach realne zacznie się stawać widmo głodu.

Jeżeli na głosowanie pójdzie ponad połowa uprawionych do tego Polaków, będzie to sytuacja, która będzie sprzyjała partiom opozycyjnym do Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli frekwencja będzie niższa (w co wątpię) to większe szanse na zwycięstwo w wyborach będzie miała partia Naczelnika naszego Państwa Jarosława Kaczyńskiego.

Bardzo możliwe, że przez najbliższy rok wypływać będą jakieś skandaliczne fakty z życia członków PiS, np. jakiś dociekliwy dziennikarz (lub kelner) może zacząć sypać nagraniami i nazwiskami w związku z tzw. Aferą Podkarpacką, gdzie politycy PiS mieli korzystać z usług prostytutek (podobno również nieletnich). W naszym kraju takie rzeczy były już przerabiane chociażby przy okazji wcześniej wspomnianych kelnerów z restauracji "Sowa i przyjaciele", kiedy to obalili swoimi nagraniami rząd Platformy Obywatelskiej. Zgodnie z teorią spiskową Stanisława Michalkiewicza, w której Polską rządzą rotacyjnie trzy stronnictwa (Rosyjskie, Niemieckie i Amerykańsko-żydowskie), chyba przyszła pora na zmianę warty. Amerykanom być może nie będzie się chciało sprzątać bałaganu, który narobili na Ukrainie, tym bardziej, że za rok będą mieli w zaawansowanym już stadium swoje sprawy na Pacyfiku. Niemcy bardzo chętnie z powrotem przejęli by pełną kontrolę nad naszym krajem, tym bardziej, że na horyzoncie cały czas są wielkie przetasowania, jeżeli chodzi o źródła z jakich pozyskuje się energię. O wiele łatwiej byłoby wykończyć polskie górnictwo, kiedy u sterów byłby Donald Tusk, niż kiedy u sterów jest Jarosław Kaczyński. Jednego i drugiego odróżnia tylko to, że Tusk bez żadnej krępacji wykonywałby rozkazy z Berlina, a Kaczyński publicznie udaje, że ich nie wykonuje, jednak koniec końców (co zresztą widać po tym co obecnie ma miejsce w stosunkach z Unią) i tak każdy rozkaz naszych zachodnich sąsiadów w podskokach wykona.

Wracając jednak do samego sondażu, to przedstawia się on następująco:

Zjednoczona "Prawica" - 37%

Koalicja Obywatelska - 26%

Polska 2050 - 10%

Konfederacja - 9%

Lewica - 8%

Polskie Stronnictwo Ludowe - 5%

Patrząc na obecne poparcie, widać wyraźnie, że PiS, nawet mimo zwycięstwa w wyborach, może nie objąć władzy w naszym kraju. Jeżeli poparcie przedstawione powyżej utrzymałoby się do 2023 r. to, aby utworzyć Rząd będą potrzebowali koalicjanta. Sądzę, żeby najprędzej w kwestiach gospodarczych mogliby dogadać się z Lewicą, ponieważ program socjalny obu partii jest do siebie bardzo zbliżony. Bardzo egzotyczna byłaby koalicja z Konfederacją, która zapewne domagałaby się obniżenia i likwidacji części podatków w zamian za popieranie niektórych ustaw PiS-u. Taka koalicja dla Kaczyńskiego byłaby bardzo niewygodna, ponieważ Jego jest ideałem politycznym jest przedwojenna Sanacja kierowana przez Józefa Piłsudskiego, a było to bardzo socjalistyczne przedsięwzięcie, z którym Konfederaci z pewnością nie chcieliby mieć nic wspólnego. Z Lewicą znowu musieliby przełknąć ból, jakim byłoby milczenie na temat aborcji, którą PiS lubi wyciągać do mediów wtedy, kiedy przegłosowuje jakieś niekorzystane dla Polski ustawy. Natomiast biorąc pod uwagę brak kręgosłupa moralnego Lewicy oraz posłów Prawa i Sprawiedliwości, mogą oni ponad "podziałami" dzielić władzę w Polsce, oczywiście od czasu do czasu spierając się publicznie dla niepoznaki - tak jak ma to miejsce teraz z Solidarna Polską. Jako koalicjanta z premedytacją nie wymieniam Pana Hołowni, który jest przeznaczony Panu Tuskowi. Niemieckie fundusze, na których zbudowano Polskę 2050 nie pozostawiają złudzeń, czyich interesów będzie bronił w Polskim parlamencie Szymon Hołownia. Jeżeli chodzi o PSL, to ta partia ma 100% zdolność koalicyjną, z każdą partią, która akurat chciałaby dzielić wraz z nimi władzę w Polsce.

Podsumowując, według mnie kolejne wybory do parlamentu polskiego, może ponownie wygrać PiS, który nie ma wyborców, ale prawdziwych "wyznawców" i oni zagłosują na partię Kaczyńskiego nawet kosztem zdrowia i życia ich własnych rodzin. Jednak, jak już wcześniej napisałem, to zwycięstwo może być pyrrusowe, ponieważ poparcie dla PiS-u może nie wystarczyć do utworzenia samodzielnego rządu, a znaleźć koalicjanta np. w Konfederacji, po ostatnich latach ignorowania i poniżania ich w swoich reżimowych mediach, będzie bardzo ciężko. Jest zatem wielce prawdopodobne, że Koalicja Obywatelska zdobędzie od PiS-u trochę mniej głosów, ale w konsekwencji to im uda się utworzyć rząd wraz z Hołownią i Lewicą.

PSL raczej swojego wyniku nie poprawi, a wręcz nie zdziwiłbym się, gdyby nie uzyskali nawet tych 5% i nie weszli do parlamentu. Myślę, że zyskiwać może Hołownia, który w Polsce jeszcze nic nie zepsuł i w tym swoich nadziei mogą upatrywać wyborcy rozczarowani Tuskiem i Kaczyńskim.

Natomiast jeżeli chodzi o Konfederację, to wynik na poziomie 10% (który być może uzyskają) jest raczej maksem jaki można wycisnąć z naszego społeczeństwa, które jest nie wiedzieć czemu, zakochane od 30 lat w socjalizmie i w państwie opiekuńczym.

Nie wiem, kto wybory wygra, ale jednego bym sobie życzył - żeby Polacy, za ostatnie lata terroru jakie wprowadzał Morawiecki z Niedzielskim ten PiS pogonili w cztery wiatry. Jeżeli przymusowe zamykanie w domach, nakazy noszenia masek i nakłanianie do szczepienia niezbadanym preparatem nie jest argumentem przeciwko obecnej władzy, to nie wiem co miałoby by nim być? Może przymusowe wywlekanie Polaków z domów i rozstrzeliwanie ich na oczach sąsiadów otworzyłoby im oczy na szatańskie działania tego Rządu. Najgorsze co może zrobić jakikolwiek Rząd, w jakimkolwiek kraju to odwrócić się od swoich własnych obywateli - a to właśnie zrobił PiS podczas korona-wariactwa i to samo robi teraz w obliczu ataku Rosji na Ukrainie, gdzie próbuje nas za wszelką cenę wciągnąć w nie naszą wojnę.

Ci ludzie nie nadają się do rządzenia Polską, bo w chwili próby zachowali się jak zdrajcy i psychopaci - nie można im tego darować. Wystarczy spojrzeć co dzieje się w Holandii, gdzie Rząd również postanowił potraktować jak bydło tamtejszych rolników - tam jednak, ludzie kochają wolność ponad wszystko, a u nas ludziom wystarczy do szczęścia pełen brzuch i działający telewizor.

Smutna wiadomość jest na koniec taka, że w demokracji ludzie niestety nie kierują się zdrowym rozsądkiem i logiką, a więc zapewne PiS po raz kolejny zdoła przekupić Polaków ich własnymi pieniędzmi, ale może przynajmniej już nie na taką skalę jak cztery lata temu...

salonowe podziemie, na to wygląda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka