Od dłuższego czasu większość informacji o świecie zdobywam surfując po sieci. Jednak wczoraj (14 sierpnia 2010) miałem okazję obejrzeć Wiadomości – podobno najważniejszy serwis informacyjny serwowany przez program I naszej wspaniałej telewizji publicznej. Oto, czego się z niego dowiedziałem.
Pierwsza wiadomość to oczywiście relacja z kolejnych przepychanek i polemik pod krzyżem ustawionym pod Pałacem Prezydenckim. Jasne, nic ważniejszego nie mogło się tego dnia wydarzyć na świecie. Następnie długa informacja o obchodach rocznicy Bitwy Warszawskiej i jeszcze dłuższa o samej wojnie polsko-bolszewickiej. Można się było dowiedzieć z niej zupełnie nieznanych dotychczas rzeczy, np. że Bitwa Warszawska uratowała niepodległość Polski, a także całą Europę przed nawałą sowiecką. Przy okazji wspomniano o artykule w jednej z gazet moskiewskich, z którego wynika, że Rosjanie ośmielają się mieć inne spojrzenie na wojnę z 1920 roku. No i kolejna kontrowersja: czy należy postawić nagrobek poległym żołnierzom bolszewickim. Wygląda na to, że w naszym kraju absolutnie najważniejszym problemem jest: komu i gdzie postawić pomnik, a komu w żadnym wypadku on się nie należy. Inne sprawy są drugorzędne...
Kolejna informacja dotyczyła obchodów rocznicy strajków sierpniowych. W relacji znowu padały rewelacyjne stwierdzenia, że protesty robotnicze z 1980 roku zapoczątkowały upadek komunizmu...
Na zakończenie mieliśmy jeszcze jeden porażający nius, że od 8 lat w Polsce w wypadkach samochodowych zginęło ponad 50 tysięcy ludzi; winne temu są – nie zgadną Państwo! – brawura kierowców i zła jakość naszych dróg... No i to by było na tyle, jeśli chodzi o to wydanie Wiadomości.
Przyznaję, że po obejrzeniu tego programu byłem okropnie rozczarowany. Po pierwsze, powinien to być aktualny i w miarę możliwości wyczerpujący program informacyjny, natomiast bieżących wieści było w nim jak na lekarstwo. Zastąpiły je opisy historii, siłą rzeczy niezwykle ogólnikowe i niewnoszące nic nowego. Doniesienia z uroczystości upamiętniających wydarzenia 1920 czy 1980 roku – tak, jak najbardziej powinny być, ale na samo celebrowanie tych historycznych wypadków miejsce jest nie w programie informacyjnym, a gdzie indziej.
Po drugie, praktycznie wszystkie relacje dotyczyły naszego krajowego zaścianka. Oprócz wspomnianej informacji o artykule w rosyjskiej gazecie, nie było żadnych wieści ze świata. Widz nie dowiedział się, że kataklizmy dotykają ostatnio też inne kraje poza Polską; że powodzie niszczą także Czechy, Austrię, Węgry czy Hiszpanię, a ogromne pożary – wielkie połacie Rosji. Gdyby ograniczyć się do oglądania Wiadomości w TVP I, można by odnieść wrażenie, że Pan Bóg (albo diabeł) szczególnie upodobał sobie naszą ojczyznę na miejsce klęsk żywiołowych.
O ile wiem, to w ogóle w Wiadomościach informacji zagranicznych jest jak na lekarstwo. Pojawiają się właściwie tylko wtedy, gdy mają jakiś związek z Polską, albo gdy klęska żywiołowa jest naprawdę gigantyczna i giną w niej setki tysięcy ludzi. W przeciwnym wypadku nie warto wspominać o sprawach zagranicznych. Konflikt narodowościowy w Belgii? A kogo to obchodzi... Upadek rządu w Japonii? Ważniejsze są miejsca stawiania pomników...
Muszę ze smutkiem przyznać, że pod tym względem lepszy był nawet przesycony na wskroś propagandą Dziennik Telewizyjny z czasów PRL-u. Oprócz relacji o spuście surówki w Hucie Katowice i o gospodarskiej wizycie towarzysza Gierka w którymś z PGR-ów, dawał on całkiem sporo rzeczy ze świata. Oczywiście, mocno przefiltrowanych i dobranych tendencyjnie w taki sposób, żeby pokazać, jaki okropny jest ten kapitalizm i jak niedługo się rozpadnie... Niemniej, osoby myślące samodzielnie mogły wyłowić w tej propagandzie dużo ważnych informacji.
Czasy się zmieniły, programy informacyjne też... Ale czy na lepsze?...