Są ludzie, którzy u innych doszukują się głównie dobrych rzeczy. Dla odmiany są też tacy, których interesują bardziej negatywne cechy u bliźnich. Dotyczy to wielu kibiców, którzy oprócz swych faworytów mają też „antyidoli”. Czyhają oni na ich wpadki i gdy taki popełni błąd, z satysfakcją wykrzykują: a nie mówiłem, że to kiepściak! Dla wystawianej przez nich oceny danego sportowca nie ma znaczenia, że wcześniej osiągał on wielkie sukcesy.
Jakiś tydzień temu pewien bloger umieścił w S24 notkę wyśmiewającą kiks Artura Boruca w meczu Fiorentiny z AS Roma. Żeby wzmocnić wymowę swego tekstu, dodał filmiki pokazujące poprzednie jego wpadki. Bloger ten nie chciał pamiętać, że człowiek jest tylko człowiekiem. Gdy kariera sportowca jest wystarczająco długa, nie ma siły – błędy muszą się pojawiać. Robią je wszyscy. Nawet Casillasowi, uznawanemu za najlepszego obecnie bramkarza na świecie, zdarzało się wpuszczać babole. Bloger ten też jakoś zapomniał, że na Mundialu 2006 i Euro 2008 Boruc był zdecydowani najlepszym zawodnikiem polskiej reprezentacji, a w Celticu Glasgow miał parę rewelacyjnych sezonów.
Ostatni występ Boruca podobno znowu był znakomity; za puszczoną bramkę, strzeloną przez Ibrahimovica, nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Dla równowagi, żeby osłabić wymowę filmów z kiksami, pozwalam sobie pokazać filmy dokumentujące wspaniałe interwencje Boruca – w naszej reprezentacji:
i w Celticu: