Przyznaję ze wstydem, że w sierpniu miałem stłuczkę. Przede mną jechał pan, który gwałtownie zahamował przed przejściem dla pieszych, ja byłem troszkę za blisko, akurat zaczął padać deszcz, jezdnia zrobiła się śliska, no i nie wyrobiłem... Mea culpa, przyznaję. (Nie mogę jednak oprzeć się od poinformowania, że poprzednią stłuczkę miałem 8 lat temu, więc chyba bardzo złym kierowcą nie jestem).
Nic wielkiego się nie stało, trochę uszkodzone karoserie i tyle. Nie wystąpiła także żadna obstrukcja w ruchu drogowym, rzecz bowiem działa się w Warszawie, ale nie w centrum, i poza godzinami szczytu na szerokiej ulicy, a my natychmiast przestawiliśmy pojazdy na pobocze. Ponieważ jednak pan, któremu wjechałem w zadek auta, miał owóż samochód w leasingu, zawezwał on drogówkę, gdyż protokół z miejsca zdarzenia był mu potrzebny dla celów ubezpieczeniowych.
Policjanci przyjechali, protokół spisali, a mnie ukarali 400-złotowym mandatem „za spowodowanie kolizji w ruchu drogowym" czy coś takiego. Nie podważałem zasadności mandatu - wina była ewidentnie moja - choć trochę zdziwiła mnie jego wysokość. No, ale mówi się trudno - pomyślałem, że nie ma teraz samowolki w karaniu i obowiązuje taryfikator mandatów, a taka właśnie kwota widocznie jest wpisana za podobne wykroczenia. Kto ma o tym wiedzieć lepiej niż policjanci z drogówki?... Mandat zapłaciłem na poczcie, swoje autko naprawiłem i powoli zacząłem zapominać o sprawie. Myślałem, że przypomni mi się dopiero w lipcu, kiedy będę musiał opłacić ubezpieczenie z utratą dotychczasowych zniżek.
Przypomniała mi się jednak wcześniej. Oto przeczytałem w internecie, że w rannych godzinach szczytu wskutek kolizji na dłuższy czas zablokowany został jedyny most przez Wisłę w Toruniu. Oto, co można wyczytać w tej informacji:
„Według policji kolizja miała miejsce ok. godz. 7.10 a czynności zakończono już o 8.20.
- Patrol policyjny bardzo szybko przyjechał na miejsce, ponieważ jest to jedyna przeprawa przez Wisłę w Toruniu - powiedziała nadkom. Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka komendy miejskiej w Toruniu. - Sprawcą kolizji był kierowca volvo, który nie zachował odpowiedniej odległości od jadącego przed nim kierowcy iveco, i podczas hamowania wjechał w jego tył. W wyniku uderzenia iveco wpadło na stojącą przed nim astrę. Kierowca volvo został ukarany mandatem karnym w wysokości 100 zł - dodaje rzeczniczka.
Samochody na ponad godzinę zablokowały pas ruchu w stronę Podgórza".
Czyli tak: zarówno ja, jak i kierowca volvo nie zachowaliśmy odpowiedniej odległości i wjechaliśmy w tyły innych samochodów; ja uszkodziłem jedno auto, kierowca volvo - dwa; ja nie spowodowałem żadnych utrudnień w ruchu, kierowca volvo zablokował główną trasę w Toruniu na ponad godzinę; to dlaczego ja dostałem mandat w wysokości 400 zł, a kierowca volvo - cztery razy mniejszy? Może mi to ktoś wytłumaczyć? Przecież w naszym kraju obowiązuje podobno ścisły taryfikator mandatów, nieprawdaż?
Chyba nieprawdaż, niestety...
Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie: 1. Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. 2. Trollem się nie jest; trollem się bywa. 3. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. 4. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. 5. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. 6. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu internetowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo