Przez wszystkie media przetoczyła się gwałtowana debata w sprawie emeryta w ciemnych okularach, który wadzi się z historią. Wszyscy: od internetowego blogera po Jacka Żakowskiego, od redaktora Jana Ordyńskiego po Rafała Ziemkiewicza uznali, że trzeba wypowiedzieć się w tej sprawie. Skąd taka popularność tematu? Jaką rozmowę spieranie o Jaruzelskiego zastępuje?
„Towarzysza Generała” obejrzało w programie I TVP ok. 3,6 mln widzów. Wszyscy zabierający głos w dyskusji polemiści mają oczywiście rację: i ci co twierdzą, że to wyjątkowo tendencyjny obraz jak i ci którzy podkreślają, że pierwszy raz od dwudziestu lat TV publiczna w porze szczytowej oglądalności pokazała szerokiej widowni dokument jednoznacznie potępiający Jaruzelskiego jako zdrajcę Narodu.
Grzegorz Braun - współautor filmu „Towarzysz Generał” rozmawiając w TVP Info z Rafałem Ziemkiewiczem nazwie Generała Jaruzelskiego mordercą odpowiedzialnym za śmierć robotników w roku 1970, lecz także i za to, że dziś podpisawszy Traktat Lizboński prezydent Lech Kaczyński odbiera zdaniem Brauna Polsce uzyskaną przed dwudziestoma laty narodową niezawisłość.
Tego już nawet autor „Michnikowszczyzny” nie wytrzymał kierując rozmówcę na poprawniejsze politycznie tory. Niektórzy dziś sądzą, że wszystko co nastąpiło po radzieckiej pieriestrojce było elementem spisku zawiązanego w otoczeniu Gorbaczowa. Celem miało być ratowanie niefunkcjonującej RWPG i Paktu Warszawskiego poprzez wygenerowanie trockistowskiej Unii Europejskiej i sojuszu NATO. Ten niby się Rosji nie podoba choć wierni jej akolici z byłym prezydentem Kwaśniewskim (22.IX.2007 w Kijowie) a i urzędującym Ministrem Spraw Zagranicznych Radosławem Sikorskim (30.III.2009 w Toruniu) już moskiewskiego lisa do NATO-wskiej owczarni zapraszają.
Nawet jeśli w tej political-fiction jest coś z prawdy, nawet jeśli Jaruzelski ma swój udział w tym machiawelicznym planie nie ulega wątpliwości, że nie on odpowiada za to, iż dziś powiększa się frustracja licznych bezrobotnych, arogancja unijnej władzy, pogłębia stratyfikacja społeczna, rośnie niedostatek. Stan Wojenny zafundował całemu memu pokoleniu siedem lat wyjaławiającego spokoju. Jego zakończenie otworzyło czas przemian. Walki o byt. Uruchomiło gospodarkę. Zniosło prewencję. Otworzyło też eldorado dla cwaniaków i złodziei. Czy nam się to podoba czy nie - to antynomia naszej cywilizacji. Czy można było tego uniknąć? Czy istniała jakaś trzecia droga, o której nie mówi się od czasu zapomnienia ostatniej wielkiej utopii XX wieku jakim był napisany w 1981 roku projektRzeczypospolitej Samorządnej ?
W polityce nie liczą się idee lecz finały.
Pytanie nie jest o to czy polityk miał czyste intencje lecz do czego swymi działaniami doprowadził. Otóż nie ulega wątpliwości, że Jaruzelski uwolnił Polskę od siebie i swojej formacji pozostawiając Ojczyznę Niepodległą na lat przynajmniej 15. Finał rządów Towarzysza Generała nastąpił, gdy w 1991 roku władzę w Państwie przejęli bez jednego wystrzału Lech Wałęsa z Janem Krzysztofem Bieleckim. I to oni i ich przenoszący się z banku do tanku następcy: Pawlak, Tusk, Sikorski odpowiadają za to, cośmy z szansą roku 1991 zrobili jako naród.
Z nimi i o nich trzeba dziś rozmawiać. Ich rozliczać. Ich pytać o wartości, którym służą, o stosunek do niepodległości kraju. Potrzebna jest dyskusja o stanie naszych dzisiejszych umysłów. O moralności publicznej i ideologii. Polemika wznosząca się ponad magiel komisyjnych aferzystów. Taką rozmowę trzeba jednak toczyć wśród aktywnych aktorów sceny publicznej. Z tej debaty Jaruzelski musi odejść.
Inne tematy w dziale Polityka
