Scarlett Johansson and Woody Allen FilmMagic
Scarlett Johansson and Woody Allen FilmMagic
Klub inteligencji salonu24 Klub inteligencji salonu24
497
BLOG

Mój Sen

Klub inteligencji salonu24 Klub inteligencji salonu24 Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 45

Pewnego pięknego poranka obudziłem się jak zwykle. Najpierw szybko otworzyłem oczy i natychmiast je zamknąłem. Powtórzyłem to piec razy. Lubię te grę, kiedy udaje, że świat znika a ja, czyli moja myśl trwa dalej. Zazwyczaj szybko zrywam się z łóżka i pędzę do łazienki. W końcu kilka godzin człowiek nie oddawał moczu. Jednak czułem, ze ten dzień będzie inny niż wszystkie poprzednie. Nie wiedziałem tylko, dlaczego miało być inaczej. Może, dlatego, ze moje skarpety wystawały niesfornie spod poduszki. Pamiętam przecież, ze schowałem je jak zwykle, pod fotelem. 

- Zaczyna się właśnie kolejny dzień z reszty mojego życia – nie wiem, dlaczego powiedziałem na glos po angielsku amerykańska maksymę.

- Nie sadze – odparł jakiś glos.

Zerwałem się na równe nogi. W kuchni przy stole jakby nic siedział Woody Allen.

- Szalom – rzucił – chcesz kawy czy herbaty?

- Kawy – powiedziałem jakoś ochryple.

- Z mlekiem czy bez – spytał Woody.

- Z mlekiem – wysapałem i uszczypnąłem się. O kurwa – syknąłem.

- Słucham? – powiedział Allen.

- Ja nie rozumiem, co się dzieje?

- Masz prawo, w końcu nie jesteś orłem intelektu.

- Dobra dosyć tego. Proszę natychmiast wyjaśnić, co tu się dzieje? – zawołałem.

- Nie, tego już za wiele – powiedział Woody – mam w dupie takie przyjemności.

Wstał i wyszedł z pokoju. Potem usłyszałem trzaśniecie drzwi na korytarzu i cisza. No kurwa, ale narobiłem, pomyślałem – prawdziwy Allen a ja wykopałem go z domu. Zaraz, zaraz, jaki prawdziwy. Niby skąd u mnie w domu Woody Allen? Ale ja jestem gapa. To tylko sen. A wiec nie ma się co martwic skarpetkami. Wstałem i poszedłem do łazienki. Stanąłem nad sedesem i zacząłem wykonywać czynności hydrauliczne. Wtem otworzyły się drzwi, uderzony poleciałem wprost do wanny.

W drzwiach stal Allen.

- Sorry, ale zapomniałem szczoteczki do zębów.

- Nic nie szkodzi – rzuciłem próbując wyplątać się z zasłonki prysznicowej.

- No tak, wiedziałem, ze ty oferma jesteś – powiedział Woody pomagając mi wyplątać się z ceraty. Po chwili siedzieliśmy przy kawie i oddawaliśmy się plotkom.

 Dowiedziałem się jak naprawdę było z nim i Mia Farrow, dlaczego zmienił porządne żydowskie nazwisko na byle jakie, amerykańskie. Ze ma fioła na punkcie przecierania szkieł od okularów, ze największym zmartwieniem są noski jego butów, które szybko się przecierają i ze demokracja jest całkiem fajna jak się ma takie konto jak on.

- Nikt mi nie uwierzy, ze tutaj byłeś – powiedziałem przy pożegnaniu.

- I dobrze – rzucił w jidysz – wiesz, ja czasem musze do ludzi – dodał.

Kiedy wyszedł, zapanowała cisza. Wiedziałem, ze nic nie będzie już takie jak dawniej. Czułem, ze moje życie odmieniło się. Tylko, dlaczego przyszedł właśnie ten mały kurdupel, a nie Julia Roberts, tego się nigdy nie dowiem.


Lata szczęśliwe są latami zmarnowanymi, praca postępuje tylko w cierpnieniu. Tylko w nieszczęściu poznajemy świat i samych siebie, zdobywamy się na wysiłek i pogłębienie życia, a wiec na to wszystko, dla czego najwięcej warto żyć. (…)Troska rozwija siły ducha. Marcel Proust redaguje zespół: Aspen. Basia007 Basia klika na Salonie24 dobronata Docent Stopczyk dry ehad Eternity lagriffe Lchlip Mila Nowacka Michalki m.m.w. Mr.Spock NOTAX waldburg Alpejski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura