Psychodeliczna Polka

W prywislanskiej prowincji zaczyna być psychodelicznie i zarazem groteskowo, niemal jak w filmach Salvadora Dali'ego (jego filmy były jeszcze bardziej sfiksowane niż jego genialne malarstwo). Elita na przedzie narodu staje na głowie, odstawiając cyrk mający na celu odciągnąć uwagę tubylców od prawdziwych zdarzeń.

Na początek zaatakował Lemur-Przywódca. Oczywiście, sondaże drgnęły, więc Lemur-Przywódca przegrać Lemingowi-Przywódcy nie pozwoli. Co to, to nie. Oskarżenie w tak idiotyczny sposób ówczesnego Marszałka, że "gdyby on tego nie zrobił, to oni by dzisiaj żyli" można by spokojnie rozwinąć i powiedzieć, że Tu-154M w ogóle by się nie rozbił, ponieważ taką właściwość ma tzw. efekt motyla. Straszne.

Na szczęście dla Lemurów Lemingi nie pozostały w tyle. Zaatakował piękny Leming rodzaju żeńskiego, moja faworytka dr nauk ekonomicznych piękna (po tym jak się wzięli za nią spece od PR) pani poseł Joanna Mucha. Co prawda już się odżegnuje nogami i rękoma, za wymówkę biorąc zmęczenie i niesprecyzowanie wypowiedzi podczas autoryzowania, ale dobra dobra. Nie od dziś wiadomo, że należy się bać pierwszych wypowiedzianych myśli, bo mogą być one spontaniczne i szczere. W tym wypadku: przekonanie o tym, że starsi ludzie traktują wizyty u lekarza jak rozrywkę w klubie towarzyskim, a lekarze o profilu geriatrycznym w ramach wyrobienia limitów zwożą busami emerytów do swoich klinik.

Nie mówiąc o tym, że Lemingi ciągle trzymają między sobą zgniłe jajo w postaci MON-a (prędzej MONAR-a, ale ok, nie czepijamy się dwóch literek) Bogdana Klicha, a wiadomo, że smród staje się w wojsku po prostu nieznośny, a jak już tam coś śmierdzi, to sytuacja musi być POWAŻNA.

I tym razem lemury nie pozostają w tyle. Ogłosiły własną konferencję gospodarczą. Rewolucyjny okazał się pomysł wyboru między ZUS-em a OFE. Hm, wybrać wyjątkowo niewydolną państwową agendę czy quasi-kartel finansujący polskie obligacje? Istotnie, lemury chcą nam zrobić dobrze tak samo jak lemingi.

Na tym się nie skończyło, ponieważ lemury zgłosiły ustawę o przeciwdziałaniu nienawiści w sieci. W sieci jak wiadomo, panuje powszechna bezkarność i każdy może oskarżać kogo i jak chce. Może dać upust najgorszym emocjom, zwyzywać człowieka bez litości i nakręcić spiralę nienawiści przeciw lemurkom bojącym się wyjść z własnej jaskinii, bo na zewnątrz szaleją sępy. Czy ktoś wierzy jeszcze, że lemurkom zależy na wygraniu wyborów, skoro udało im się naraz wkurwić cały młody elektorat? Przecież to nielogiczne piłować gałąź demokratycznego drzewa na którym się samemu siedzi!

Pozostaje czekać na odpowiedź PO, ale chyba wiemy, co nas czeka. Kiedy debatowano w sejmie nad podwyżką VATu do 23%, PiS zaproponował "alternatywę" w postaci podatku bankowego. Skończyło się na tym, że VAT 23% już jest, a podatek bankowy w planach (ponoć już w 2012). Pamiętamy, jak PO chciała wprowadzić ogólnopolski rejestr stron internetowych... więc i tym razem będziemy mieli kompromis. Będzie rejestr, będzie brak nienawiści, ale najważniejsze - będzie KONTROLA. I o to chodzi w demokratycznych kompromisach, moi mili.

To paranoja. Ani lemury, ani lemingi nie chcą tak naprawdę wygrać. Nie, to znaczy inaczej - lemingi chcą, tylko "nie za bardzo", żeby winę w postaci nierobienia reform zwalić na skunksów z koalicji i zawsze aktywną przeciwną stronę, z której to strony "zagrożenie rośnie". Lemurom, a właściwie ich przywódcy (bo tam tylko przywódca ma autonomiczny układ nerwowy) marzy się przewrót na demokratycznym drzewie w stylu gulaszowych bratanków.

To się nazywa "dojrzała demokracja".
Jak powiedziała Frau Merkelowa: "Polska demokracja staje się tak jak zachodnie przewidywalna".

Kamil Kisiel