KKisiel KKisiel
489
BLOG

Prawicowy plankton - polski Jobbik niemożliwy?

KKisiel KKisiel Polityka Obserwuj notkę 3

Jak przełamać status quo?

 

PO wygrało, PiS za nimi, przybudówka Korwin-Mikkego jak zwykle 1%. Z kolei porażka SLD jest tak naprawdę zwycięstwem lewicy, gdyż po pierwsze ta zyskała ogółem 6% poparcia, a stare i zmurszałe kadry postkomunistów zostały wymienione na aktywnych i w dużej części "świeżych" aktywistów, które na serio w swoje idee wierzą.

 

Pokazuje to kompletną klapę obozu konserwatywnego. W przyrodzie każda zmiana pociąga ze sobą reakcję. PiS-owski fanatyzm, samobójczy patriotyzm i nachalność spowodowały rewolucyjną akcję i to zwłaszcza w małych miasteczkach. Patologia, w jaką wpakował się Kościół, jest tam niestety znakomicie widoczna. I w mojej gminie najlepszym samochodem jeździł ksiądz z wikarym. Wiadomo, że ksiądz też człowiek, ale jednak nie po to są śluby ubóstwa i skromności, żeby samemu wręczać antyklerykałom broń do ręki?

 

Mniejsza o PiS. Ich problemy to małe piwo w porównaniu do ekstremalnie dramatycznej sytuacji, w jakiej znaleźli się wolnorynkowi konserwatyści. Czeka nas 4 lata hibernacji, w której jest ogrom roboty do zrobienia, z czego najważniejszym krokiem będzie pokonanie własnego lenistwa.

 

1. Nazwy i prerogatywy

 

Liberalizm to idea skompromitowana w oczach ludzi, będących naszym potencjalnym elektoratem. Sama Platforma Obywatelska już oficjalnie przemalowała się na partię centrowo-chadecką. Tu nie chodzi o stan faktyczny, ani o udowadnianie że tak nie jest. Jeśli jesteśmy w demokracji, zwłaszcza jej wyjątkowo brzydkiej odmianie ochlokracji medialnej, to musimy przyjąć ich reguły gry. Trzeba czuć nosem trendy w myśleniu demokratycznych wyborców i odpowiadać na nie, nawet jeśli nam to nie odpowiada. Takie przemyślenia można mówić prywatnie, tymczasem zasiadamy do stołu i chcąc coś ugrać, obrażamy krupiera i współgraczy. Nic dziwnego, że ani nic nie wygrywamy, ani nie zdobywamy nawet sympatii.

 

Dobrze jest porównać w tym miejscu Polskę z innymi krajami, gdzie zbitka "konserwatywny liberalizm" jest odbierana jako sprzeczność, absurd i coś mocno niewytłumaczalnego. O wiele spójniejsze jest pojęcie "wolnorynkowy konserwatyzm", ono z kolei wyklucza libertarian. Ci są zresztą grupą niezwykle szkodniczą i ekstremalnie nielojalną. W rozmowach z nimi odnosi się wrażenia, że sprzedadzą historię, tradycję i kraj za każdy kawałek wolnego rynku więcej, ignorując wszelkie konteksty i zależności. Ich mentalność jest typowo lewicowa, ich materializm nawet bardziej niż lewicowy.

 

Pojęcie free-market conservative funkcjonuje w krajach anglosaskich. Olbrzymi sukces Daniela Hannana czy Nigela Farage'a dobitnie pokazują, że na takie idee może być i jest "wzięcie". Warto się zresztą przypatrzeć tym dwóm nietuzinkowym postaciom i porównać ich z Korwinem-Mikke, Markiem Jurkiem czy Bartoszem Jóźwiakiem, by odpowiedzieć sobie na pytanie, co mają Ci Brytyjczycy, czego nie mają "Nasi".

 

2. Zjednoczenie

 

Powiedzmy sobie, co nas różni - mówimy tu o wszelakich środowiskach mających aspirację do bycia konserwatywnymi - powiedzmy sobie szczerze. Wszyscy, KNP, UPR, Prawica Rzeczpospolitej, PJN, Partia Republikańska oraz środowiska niepartyjne jak KoLiber, ONR, Instytut Globalizacji, Fundacja Republikańska, OMP, KMZ, środowiska wokół UważamRze, Wręcz Przeciwnie, NCzas, Szczerbca... Fakt, że jest tego sporo. Fakt, że czasami zostaje niewiele punktów wspólnych.

 

Ale tu chodzi o to, co wspólne! Jak mamy ratować drogie nam wartości, skoro poświęcamy je w imię osobistych animozji i ideowych konfliktów, które występują także między jednym a drugim człowiekiem, nie tylko partiami i środowiskami? W ten sposób ani nie przeforsujemy programu całościowego, ale stracimy z oczu na zawsze to, co wspólne. Pamiętajmy, że plankton służy za pokarm dla wielorybów. I tak skończymy, prędzej czy później, jeśli nie zdecydujemy się zjednoczyć.

 

Można przewidzieć z góry, że głównym problemem będą osobiste animozje i ideologiczne konflikty. Lecz to można pogodzić, wystarczy dobra wola. Taka "Partia Sojuszu" powinna posiadać wewnętrzne forum, gdzie za pomocą rzeczowej analizy środowiska będą przekonywać się nawzajem do różnych pomysłów, prerogatyw i wypracowywać ugodowe stanowisko. Zamiast personalnych ciosów - produktywna praca. To jednak nie koniec, bo to jest sposób jedynie na czas pokoju. W trakcie kampanii wyborczych pojawią się niechybnie problemy, kogo i dlaczego dać na listę i (pozbawioną znaczenia) kwestię numeracji kandydatów. Tutaj konieczne są prawybory wewnątrz partii. Tylko tak będzie można obiektywnie rozstrzygnąć, kto będzie najlepszym kandydatem na dany okręg.

 

W dodatku interakcja środowisk przybliży je do wzajemnego zrozumienia się i pomoże wypracować korzystne stanowisko. W razie, gdyby jedno ze środowisk najpierw zdobyło większy wpływ, a potem nie wywiązało się ze swoich zadań, inne środowisko mogłoby przejąć rolę wiodącą. Wszystko zależałoby od merytoryki i praktyki, a nie pieniactwa i ustaleń pomiędzy partyjnymi liderami, które przynoszą środowiskom prawicowym wstyd i pośmiewisko.  I tak od 20 lat. Na Węgrzech już to zrozumieli, w wielu innych krajach europejskich także. My trwamy w swoim pieniactwie i politycznej anarchii.

 

Co powinniśmy mieć wspólnego:

1. Przywiązanie do europejskiego i chrześcijańskiego patrymonium.

2. Wartości ściśle konserwatywne.

3. Chęć odbiurokratyzowania gospodarki, uproszczenia przepisów i podatków.

4. Eurosceptycyzm i obrona polskiej waluty.

5. Chęć obrony POLSKIEGO interesu narodowego.

6. Odbudowa siły polskiej armii, aby odzyskać podmiotowość na arenie międzynarodowej.

7. Dostosowanie polskiej gospodarki do wyzwań globalizmu, powód patrz wyżej.

 

Czyż to nie jest wystarczająco dużo, aby nie usiąść przy jednym stole, po chrześcijańsku, jak brat z bratem? Czyż wątpimy w swoje idee tak bardzo, że boimy się na wspólnym FORUM porażki? Czyż nie warto podać sobie ręki, aby uratować to, co zaraz może przepaść na zawsze?

 

3. Wizerunek

 

Potrzeba stanowczych, zdecydowanych i pewnych siebie liderów. Niedopuszczalne jest jednak, by ludzie kojarzyli z nas z "oszołomami spod krzyża", "odbieraczami praw kobiet", "skinów z łysymi pałami". Każdy prawicowiec musi w końcu zrozumieć, że praca partyjna wymaga dyscypliny, poczynając od własnego wizerunku, tworzonego wypowiedziami i działaniami. Obrażanie potencjalnego elektoratu i przeciwników to droga donikąd, tak chętnie jednak przemierzana przez prawicowców.

 

Chrześcijanie powinni zrozumieć, że potrzeba tutaj wielkiej pokory.  Tu trzeba stanąć wyprostowanym i zdecydowanie mówić o tym, w co się samemu wierzy. Powiedzieć, co się kocha, powiedzieć, co się chce zrobić, ale na cały świat nie zwracać uwagi. To jest kwestia tego, jak formułujemy nasz przekaz. Co nas obchodzi oponent? Normalny człowiek i tak wie swoje, a przechylając swoją opinię w kierunku naszego przeciwnika poczuje się zmotywowany tym, że go obrazimy lub na niego naskoczymy.

 

Tak samo nasze działania nie mogą kojarzyć się z warcholstwem. Jest taka paleta rozmaitego rodzaju inicjatyw, że aż dziw bierze, że wybieramy najbardziej trywialne bądź pieniackie. Znakomitym wyjątkiem jest tutaj ONR, konsekwentnie odbudowujący swój wizerunek i nastawiony na pracę typowo pozytywistyczną. KoLibry mogą nie zgadzać się z protekcjonistycznymi poglądami ONR-owców, ale każdy musi przyznać, że w pracy organizacyjnej i organicznej ONR wykonuje kawał świetnej roboty.

 

4. Odwraca się fala w internecie

 

Niestety, ale w tym roku kampania internetowa przyniosła dużo więcej szkód niż korzyści. Środowisko kons-liberalne wykazało nadzwyczajną nawet jak na swoje standardy mobilność i aktywność. Jednakże każda akcja w środowisku naturalnym pociąga za sobą reakcję.

 

Do języka potocznego internautów weszło pojęcie "korwin-spam" (dawniej "upr-spam"). W dodatku postawa wolnorynkowców w internetowych dyskusjach jest zatrważająca. Szansa, że dyskusja z libertarianem przeistoczy się w kłótnie, konwerguje do nieskończoności, tak samo jak szansa na bycie obdarzonym jakimś ciekawym epitetem w stylu "pasożyt", "zamordysta", "lewak". Nie dziwię się, bo jaki lider, tacy partyjniacy.

 

Trzeba wyjść z tego. Trzeba wyjść do ludzi. Trzeba nam forum, gdzie będą pokazywane pomysły na ogólnopolskie akcje. Takie, co będą wymagały 1-2 godzin w tygodniu, a które pozwolą nam zaznaczyć się pozytywnie w ludzkiej świadomości.

 

W samym Internecie powinny zostać tylko dwa rodzaje prądów twórczych - praca badawcza oraz praca satyryczna. Pierwsza byłaby używana do dyskusji merytorycznych, druga byłaby próbą stworzenia pewnego rodzaju mody na konserwatyzm. Pokazałaby, że konserwatysta to nie nudny, drakoński asceta, a człowiek błyskotliwy, dowcipny, pełny werwy i życiowego optymizmu. Pokazałaby, że postawy wolnorynkowe, konserwatywne czy reakcyjne to nie tylko nieustanna fatalistyczna walka ze światem, brunatne koszule i cmentarna powaga, ale że na punkcie swojej Ojczyzny, tradycji i religii nie ma się żadnych kompleksów. Jakby to ująć najbanalniej, jak tylko można - pokazać, że prawicowiec to człowiek szczęśliwy, wzbudzający zaufanie i zazdrość. Wymagałoby to pracy indywidualnej, coś, co muzułmanie nazywają "wielkim dżihadem" - pracy nad sobą i swoją wiarą, wymagałoby to optymizmu, pokory i cierpliwości godnej franciszkanów czy benedyktynów.  

 

Wspólny dom prawicy - konserwatywnej, narodowej i kosmopolitycznej (ale ceniącej swój naród), chrześcijańskiej czy ateistycznej (ale broniącej chrześcijańskiego patrymonium), wolnorynkowej, protekcjonistycznej czy nawet tercerystycznej (byle szukających rozwiązania w upraszczaniu, a nie w legislacyjnej biegunce), nie zważających na osobiste animozje...

 

Niestety, wizja to utopijna jak każda inna. Po prostu, gdzie dwóch prawicowców, tam trzy frakcje.

KKisiel
O mnie KKisiel

siedzącym na beczce prochu ładunkiem wybuchowym. wyrzutem sumienia skrzywionego świata. obrońcą patrymonium europejskiej cywilizacji. zagorzały przeciwnik Unii Europejskiej i zwolennik Europejskiego Obszaru Wolnego Rynku, który może funkcjonować bez jednego dodatkowego urzędu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka