Przekroczyłem pół miliona kliknięć na moim blogu. Zaczynając tu pisać nie wiedziałem, że stanie się dla mnie ważne. NYTimes ostatnio podał, że w Ameryce szczyt korzystania z internetu przypada około 7 rano. Niedawno zaczynał się po 9.00, czyli po przyjściu ludzi do pracy. Przesunięcie w czasie świadczy, że niepostrzeżenie przechodzimy w matrix. Otwieramy oczy, ale to nie wystarczy. Musimy jeszcze podłączyć się do systemu nerwowego świata. Dopiero wtedy jesteśmy w pełni obudzeni. Nowy stan świadomości.
Dość często wyjeżdam zabierając laptopa. Uczucie początku podróży mam po odłączeniu kabla komputera. Staje się wtedy coś dziwnego. Zamieniam się w monadę nie umocowaną w świecie; ślepy, głuchy, bez czucia. Zaraz po przybyciu na miejsce podłączam kabel i znów mam pełnię życia.
Wdaję się tu często w spory z anonimowymi ludźmi. Kiedyś spierałem się do rana z przyjaciółmi przy wódce. Teraz stukam w klawisze patrząc w biały ekran. Czy to dobrze? Możnaby spytać neandertalczyka, czy dobrze coś tam pisać zamiast stuknąć oponenta w łeb. Liberałowi bardziej pasuje komputer jako narzędzie wolności. Konserwatysta woli postawę neandertala, bliższą stanu natury stworzonemu przez Boga.
Oczywiście to ironia, bo ironia wyraża przejściowy czas niepewności, gdy nie wiadomo, co jest jeszcze ważne a co już nie. Stan postmodernistyczny. Kiedy będzie wiadomo, że już nic nie jest ważne, skończy się posmodernizm i znowu zacznie pełne życie w micie. Micie prawd ostatecznych.
Pozdrawiam przyjaciół i wrogów z matrixa.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości