Jeśli sprawa Polańskiego ma nam dać jakąkolwiek korzyść umysłową, to tylko przez głębsze poznanie jego filmów. Znajdują się tam dużo ciekawsze rzeczy niż odgrzewany przez media skandal obyczajowy. Polański jest głębokim, prowokacyjnym myślicielem a nie byle reżyserem. Przedstawiłem na Salonie24 pewną interpretację demonicznego wątku jego twórczości, ale towarzystwo warszawsko-krakowskie nie chce rozmowy na ten temat. Dlatego miałem spięcie z Wojciechem Pszoniakiem w programie Bogdana Rymanowskiego "24 Godziny" w TVN24, gdy ledwie zacząłem o tym mówić. Czyli ma być tak: artyści bezkarnie sączą nam pewne wywrotowe treści pod progiem świadomości, a my mamy udawać, że nic nie rozumiemy. Czy ktoś chce nas ogłupić, czy brak mu wyobraźni? Delikatność uczuć, czy umysłowe tchórzostwo?
Artykuł "Nasz Mefisto" zamówił pewien tygodnik, ale się przestraszył. Kiedy zaś wydrukowała to Rzeczpospolita, ciekawy skądinad tekst został publicznie wszędzie przemilczany, ale za to na pewym wydziale filmoznastwa dano do pisania studentom pracę na temat, jakie to niesłuszne, co myślę o filmach Polańskiego. Niechże teraz się stanie tematem debaty publicznej - stosunek rezysera do katolicyzmu, seksu, demonizmu, polskości i rola judaizmu w jego twórczości. Jeśli moja interpretacja jest błędna, niech inni przedstawią lepsze. Tylko w ten sposób Polański na prawdę wzbogaci naszą kulturę, jeśli dobrze zrozumiemy, co on do nas mówi.
Zwracam się z apelem do Czytelników - gdzie tylko możecie rozsyłajcie linki do mojego tekstu na S24 "Polański, nasz Mefisto". Jeśli salon warszawsko-krakowski nie chce rzetelnej debaty o twórczości swojego ulubieńca, niech ją narzuci krajowi Salon24. Albo mamy wolność słowa i myśli, albo rozpanoszone towarzystewko wzajemnej adoracji.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości