Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
418
BLOG

Misjonarze Ziemi

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Pojęcie szacunku dla środowiska, poczucie szacunku do Ziemi towarzyszą mi od najmłodszych lat i są jednym z moich najwcześniejszych wspomnień. Na początku była to dziecięca fascynacja światem przyrody, potem młodzieńcza chęć poprawiania świata dookoła, by w konsekwencji przeistoczyć się w „poważną” ekologię i pracę zawodową związaną z tą tematyką.

Urodzony 4 października, a więc w dniu Św. Franciszka, patrona ekologii i ekologów, trochę podśmiechiwałem się z tej mojej życiowej misji, danej od Boga, ale z biegiem lat te żarciki stały się poważną refleksją, że jest coś z misyjności w tym, co robię. 

Ekologia zajęła całą przestrzeń mojej aktywności zawodowej i publicznej, dzięki czemu nie rozróżniam czas pracy od czasu prywatnego, bo wszystko to wzajemnie się przenika. Nawet będąc w polityce zajmowałem się ekologią. Ktoś nawet mnie mianował najlepszym politykiem wśród ekologów i najlepszym ekologiem wśród polityków.

Zajmując się ekologią w miejskiej polityce Poznania uczyłem się – nieco z przymusu – negocjacji i kompromisów. Nauczyłem się oddawać „małe sprawy” za cenę wygrania „dużych spraw”. Dla wielu ekologów taka postawa była niezrozumiała i stała się przyczynkiem trwałych urazów trwających do dziś.

Z czasem kompromisy przestały być kompromisami, bo w zamian za ochronę jednego obszaru miałbym się godzić na dewastację innego. To był jeden z czynników decydujących o rezygnacji z dalszej aktywności na forum Rady Miasta Poznania. 

Dzięki ekologii poznałem mnóstwo ludzi – w zdecydowanej mierze wspaniałych, wrażliwych, uczciwych i pracowitych. Wielu z nich stało się moimi nauczycielami i przewodnikami. Wielu zaprosiło mnie do wspólnych działań. Pokazali, że do pożądanego celu dochodzi się czasami różnymi ścieżkami.

Dzięki ekologii poznałem też ludzi nieciekawych, chciwych, otwarcie pokazujących pogardę dla ekologii i ekologów. Z takimi nie wiązałem żadnych nadziei, choć i oni nauczyli mnie bardzo dużo.

Piszę o tym wszystkim na początku grudnia, bo właśnie w grudniu 1982 r. zaczęła się moja ekologiczna przygoda. Wzrastałem z nią i wchodziłem w dorosłe życie. Pamiętam czasy, gdy byłem w moim towarzyskim kręgu jednym z bardzo niewielu, który tą tematyką się zajmowali. Wielu mnie pytało: a co to jest ta ekologia? Pamiętam, jak ekologia się zmieniała, jak wychodziła z niszowych ram, jak zaczęła zyskiwać na popularności. I jak jednocześnie wzrastał opór przeciwko niej, jako zagrożeniu dla inwestycyjnej i decyzyjnej bezmyślności.

Piszę to pod koniec roku 2020, w którym obchodziliśmy 30-lecie europejskiej edycji Świętego Biegu Na Rzecz Ziemi i Życia, podczas którego poznaliśmy cząstkę indiańskiej filozofii szacunku dla Ziemi. Piszę to pod koniec roku, w którym świętowaliśmy 5-lecie papieskiej encykliki Laudato Si’. Nie ma różnicy między tym, co mówił Dennis Banks, a tym co mówi papież Franciszek i ich uczniowie.

****

Stajemy u progu nowych czasów, w których jest kwestionowane wszystko, łącznie z prawem do życia w czystym środowisku, z prawem do czystej wody, powietrza, gdy ekologów nazywa się „terrorystami”, chcąc odwrócić uwagę od licznych przypadków dewastowania środowiska. Przypada nam rola szczególna – czy to biegniemy po Czerwonej Drodze, czy stąpamy szlakami Święta Stworzenia. One wzajemnie się przeplatają. Duchowy biegacz i duchowy pielgrzym są nosicielami takich samych idei szacunku dla Ziemi, dla życia, dla drugiego człowieka.

Wszędzie tam, gdzie się pojawiają się „misjonarze Ziemi”, pokazują, że są ludzie, dla których sprawy ochrony środowiska są niezwykle ważne, ważniejsze niż PKB, bo PKB nas nie nakarmi, a woda i Ziemia tak. Jakkolwiek to górnolotnie zabrzmi, chcemy być misjonarzami dobrej nadziei – że ludzkość nie skończy się za 30 lat. Chcemy być pielgrzymami dobrych idei wszędzie tam, gdzie można inaczej, lepiej.

Bądźmy misjonarzami dobrych idei i niech nasze zaangażowanie dla Ziemi – jakiekolwiek i gdziekolwiek podejmowane – będzie przykładem dla naszych rodzin, sąsiadów, przyjaciół i znajomych.

Takie są moje myśli pod koniec tego ciężkiego roku…


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości