krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk
286
BLOG

PORAŻKA UKRAIŃSKIEJ WIZJI

krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
Polacy radykalnie weryfikują swój bezkrytyczny entuzjazm dla uchodźców ze wschodu – wynika z najnowszych badań Uniwersytetu Warszawskiego. Masowe otwarcie na Ukraińców i Białorusinów to zagrożenie dla naszej gospodarki i rynku pracy, inflacji, budżetu państwa oraz przestępczość – nagłaśnia nieśmiało liberalny portal Onet.pl z tygodnikiem Newsweek. S24 przestrzegał już dwa lata temu. Czy miłość do wschodniojęzycznych sióstr skończy się na ulicy?

Kiedy wizytując Polskę prezydent Czech Petr Pavel rozmawiał z Andrzejem Dudą o wsparciu dla Ukrainy niewątpliwie miał świadomość jej granic możliwych do zaakceptowania przez swoich obywateli. Na Czechach nie robi wrażenia codzienna propaganda rządowej telewizji. Zwyczajowo mają ciekawsze tematy od polityki, więc i konfliktu na Ukrainie. Stanowczo odmawiają sobie tak kosztownych i szerokich gestów solidarności jakie widzą w Polsce. Są pragmatykami i realistami. Nie wydadzą nawet korony ze swojej kieszeni wiedząc, że byłyby to czyny bezzwrotne. Mimo, że w 1918 roku wspólnie z Ukrainą żarliwie przeciwstawiali się odbudowie państwa polskiego, nie wpadli na pomysł otwarcia kraju dla kilku milionów uchodźców ze wschodu o mentalności całkowicie sprzecznej ze swoim narodowym charakterem oraz celami długofalowej polityki budowy państwa stabilizacji i dobrobytu. Chętnie przyjmują tanią siłę roboczą, tysiące zdesperowanych Polaków w całym pasie nadgranicznym. Ale już pierwsze próby zastępowania ich jeszcze tańszym robotnikiem do Ukraińców pomysł wystudziły. Nad Wełtawą tego nie ukrywają. Dlaczego? W przeciwieństwie do obowiązującej u nas odwiecznej zasadzie poprawności politycznej Czesi rzadko, ale mówią głośno i wyraźni. Nie chcą wrzaskliwych, nachalnych, niechlujnych, dzikich, prowokujących, mało wydajnych, roszczeniowych i solidarnych w tym wszystkim Ukraińców. Czesi nie wypytują, nie komentują, nie plotkują, nie knują, a obserwują.

Byłem świadkiem testów przy naborze do pracy w fabryce samochodów koło Ostrawy. Polskich kandydatów selekcjonowali restrykcyjnie Czesi. Ukraińską grupkę kobiet iniespotykanie tolerancyjny dla ich widocznej nieudolności krajan. Po tygodniu firma nabór powtórzyła. Szukała już tylko pracowników z Polski. Nie trzeba dodawać, że znalazła szybko.

Dwa lata temu, w luty 2021 opublikowałem na SALON24 felieton ,,Najtańszy robol świata,, cyt.:

Trwają prace nad reformą zatrudnienia cudzoziemców – ujawnił wicepremier Jarosław Gowin. Zagraniczni specjaliści nie mogą czekać 200 dni na zgodę, podczas gdy osoba niewykwalifikowana już po siedmiu dniach może w Polsce pracować – precyzował w Polskim Radio24. Mamy więc oficjalne potwierdzenie strategii DOBREJ ZMIANY polityki płac. Bo oczywiście im więcej cudzoziemców, tym mniej pracy dla rodaków. Jedynie przedsiębiorcy mogą się cieszyć, bo da im to kolejną obniżkę kosztów uzysku, a najprostszą umowę zatrudnienia będą mogli nadal łamać z wypłatą pod stołem. (...)Kiedy zamiast ciapatych wpuszczamy nie mniej kłopotliwych Ukraińców, to każda urzędowa podwyżka najniższej krajowej od razu będzie miała skutek w podwyżkach cen towarów, handlu i usług kontrolowanych przez również cudzy kapitał(...)Niezależni analitycy rynku (...)bez ogródek mówią, że cud gospodarczy Polski to niczym nie potwierdzona propaganda.(...)Dalsze poszerzanie furtki dla obcego pracownika tłumaczone brakiem zainteresowania Polaków nisko płatnę pracą jest twierdzeniem szczególnie fałszywym wobec widocznej gołym okiem kulawej gospodarki.(...) - koniec cytatu, podkreślam, z mojego felietonu w S24 sprzed równo dwóch lat.

Dziś neoliberalne media- Onet i Newsweek- powołując się na autorytet badań naukowców Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego mówią o postawie roszczeniowej Ukraińców oraz ich innej kulturze, która w ciągu tylko pół roku odmieniła znacząco stosunek Polaków do uchodźców ze wschodu. Ta coraz bardziej negatywna ocena ma bezpośrednie przełożenie w pogłębiającej się zapaści ekonomicznej państwa, czym się ich obwinia. Przytaczane media są teraz w kłopocie, bo jeszcze kilka tygodni temu na swych czołówkach głośno drukowały reprymendy liderów organizacji ukraińskich wobec Polaków i naszego rządu, domagając się wreszcie konkretnej i znaczącej pomocy uchodźcom i ofiarom wojny z Rosją na miejscu.

Bardziej europejski kraj wobec realiów swoich poświęceń autorów takich twierdzeń wyprosiłby natychmiast. Tym bardziej, gdy przyznaje, iż Unia Europejska zwróciła nam do tej pory jedynie 10 procent środków pomocowych, które Polska wydała na 2 miliony Ukraińców u siebie. Czyli resztę, łącznie z dachem nad głową własnych domostw, dało całe  społeczeństwo. Bez względu na to, czy zgadza się z taką polityką rządu. Ten od początku wojny na wschodzie, czyli 22 lutego 2022 lekceważy jasny pogląd swoich wyborców, którzy niezmiennie odmawiają prawa uchodźcom do korzystania ze świadczeń przypisanych Polakom. Poza bezpłatnym dostępem do służby zdrowia i dzieci do szkół. Ewidentnie już uznajemy, że Ukraińcy i Białorusini to nie uchodźcy,a migranci. Czyli emigracja zarobkowa...która Polaków wypycha za chlebem min. do fabryk kraju prezydenta Petra Pavela. Tu zwykły robotnik zarabia dziś 8 tysięcy złotych, a służba zdrowia nie zna pojęcia ,,usługa odpłatna,,. . Czesi stoją produkcją, którą myśmy u siebie dawno zrujnowali.  

Sensacyjnie przy tym wyglądają równoległe badania Kijowskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych z września 2022 – przytaczam za Onet i Newsweek – gdzie tylko 35 procent Ukraińców wykonałoby taki gest w stosunku do Polaków. Polacy są za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom – czytam dalej, i nic w tym dziwnego. Krucha  wydaje się perspektywa wspólnego budowania potęgi naszego kraju, którą zapowiadał Jarosław Kaczyński.  Wzorce znad Dniepru nie były i nie  są atrakcyjne nawet dla ich mieszkańców. 

Polacy powoli dochodzą w swej bezprecedensowej miłości bliźniego do oczywistego dla społeczeństw Czech i Europy Zachodniej zdania, że uzasadnienie ma jedynie wsparcie militarne Ukrainy na ich ziemi – ponownie wspieram się Onet i Newsweek. Co najśmieszniejsze, ale charakterystyczne dla polskiej mentalności, obydwa tytuły wraz z akademickimi autorami podnoszonych badań odżegnują się od głębszej ich radykalizacji. Tymczasem ten zastanawiający chaos propagandy medialnych demokratów nie zmieni faktu, że uchodźcy=migranci rodzą coraz większą przepaść niezrozumienia, gdzie historia zatacza coraz wyraźniej krąg wzajemnych uprzedzeń i animozji.

Po raz pierwszy zetknąłem się zawodowo z Ukraińcami w 2016 roku. Mieli wielkie wsparcie naszego prywatnego sektora, bo przebijali taniością siły roboczej nawet ,,szarą strefę,. I to jedyna zaleta indywidualnie czy masowo sennych, pijanych, chamskich i wulgarnych migrantów ze wschodu spod sztandaru uników w miejscu pracy. Ukraińcy z uśmiechem mówią o zakorzenionej tam wszechobecnej korupcji, gdzie dosłownie wszystko było,  jest i będzie na sprzedaż. Nie znoszą zwracania uwagi. Tkwią w patologicznym wręcz przekonaniu o swej nieomylności. Cudze opinie odbijają agresją i lekceważeniem. Naród wojujący  w pogardzie aż pijany- słychać dziś głosy już nie tylko pokoleń nam starszych. Obraz ponury, bo mam w pamięci gesty bezinteresownej pomocy  - grupy ukraińskich robotników na remontowanej autostradzie, którzy naprawili mi auto. Młodą parę, ktora szła za mną po sklepie z odnalezionymi kluczami. Czy nieżyjącego już teścia, wspaniałego i prawego człowieka, ktory modlił się do prawosławnej ikony.

Badania Uniwersytetu Warszawskiego nie powinny nikogo zaskoczyć. Obserwowałem latami bezradność Polaków, którzy próbowali zyczliwością  wielowiekowe schematy zmieniać. Dla zatrudnianych jako ratownicy wodni na nadmorskich plażach woda w Bałtyku była za zimna. Jako serwis sprzątający w hotelach wymagali nieustannego nadzoru. A na Poczcie Polskiej w czasach covidu tuż przed świętami Bożego Narodzenia bawiąc się w strajk włoski zażądali podwyżek. Idąc przytaczanym we wstępie apelem wicepremiera Jarosława Gowina polskie szpitale bez nostryfikacji zatrudniają ukraińskich lekarzy, bardzo często bez podstawowej znajomości naszego języka. Bez tegoż polskie szkoły wydają uprawnienia  obcokrajowcom, przykładając rękę do bezceremonialniej demoralizacji  rynku pracy. Spytajcie prezydenta Pavela, czy to byłoby możliwe w jego kraju? Nawet wybitny specjalista z Polski nie podejmie  pracy w Czechach bez zdania zawodowych egzaminów, gdzie niezbędna jest płynna znajomość tutejszego języka. I nie powinien się dziwić, że będzie miał niższe zarobki krojone przez agencję pracy, która go zatrudni. Unia od południowo-zachodniej strony jest niebywale hermetyczna, co z pokorą powinniśmy dawno już przyjąć robiąc to samo. Tymczasem nigdy wcześniej PIS i rząd Morawieckiego w zapowiedziach wyrównywania dochodów Polaków z krajami starej Europy nie był tak daleko od tej wizji. Państwo życzeniowe tkwi w dziś oficjalnie 18-procentowej inflacji i perspektywach, które może cieszą, ale tylko zarobkowych migrantów. Realną konsekwencją będzie dalsze ubożenie Polaków, a ich coraz większą niechęć do Ukraińców niech nie wypluje ulica. To najgorszy scenariusz.


Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo