Czytelnicy tuskowego portalu informacyjnego na swoją gwiazdę 2025 wybrali prezydenta Polski. Dwa razy mniej głosów oddano na Igę Świątek. W oceanie nazwisk plebiscyt utopił narodowych mędrców i celebrytów.
Karol Nawrocki jeszcze przed wigilią moim felietonem / czytaj S24/ obsadzony został w tej roli. Tak więc każdy kolejny sondaż społeczny będzie klonowaniem mojego kadzenia głowie państwa. Kropkę nad I neoliberalna propaganda postawiła najświeższą serią publikacji, które definitywnie miały obrzydzić jego sylwetkę. Prezentacja nazwisk osobowości, z którymi młody Nawrocki w kibiolskich ustawkach miał się naparzać przyniosła skutek odwrotny. A inicjatorzy spalonej nagonki, czerwony na nosie jak niezbyt wypieczony stek wicepremier oraz jego czerwony na głowie jak Apacz szef walą po nocach jeszcze więcej wody ognistej z egzotycznymi dodatkami. Rano można poczytać ich oderwane od mózgu wrzutki w Internecie. Powiem, że moje punkowe koncerty na dachach gdańskich wieżowców też przynosiły szok i zdziwienie na mieście. Ale to była niepoprawna młodość.
Nawrocki jest bezkonkurencyjny. Moim zdaniem na lata. Braun, gdyby nawet drugie oko sobie wydłubał, to poza swój target z szafy nie wyjdzie. Tym bardziej, że przed prezydentem dopiero się otwiera kariera międzynarodowa, którą toruje mu ewidentnie ekshipis z Waszyngtonu. Trump tak kocha Karola, że za chwilę będzie mu podsuwał do sypialni małżonkę. Nasz Donald z kolei musi być przerażony, że nie jak niegdyś na molo w Sopocie teraz Putin na uroczyste uruchomienie odremontowanychj elektrowni w Żaporożu poprosi Karola. A ten zmyślnie zasłoni się wspomnianym Braunem.
Po wynikach tuskowego plebiscytu widać też, że spokojnie może dołączyć do nadciągającej emerytury prezesa w Batumi. Delikatne, balsamiczne gruzińskie wino w kąpieli i przełyku oddali jakiekolwiek róznice, nawet gdyby tylko przez te ćwierć wieku grali. Do swych mentorów dobije armia obustronnych klakierów pozbawionych przywilejów, w tym sekretarzy i sekretarek.
Słów kilka o drugiej na podium tenisistce ziemnej Świątek. Ludziom też się musiały spodobać afery dopingowe i lesbijskie podejrzenia, co wiernie odpowiada współczesnej filozofii jej równolatków. Gender nie zakłada sztywnych ram między nogami, a chemia w sporcie jest jak samoobsługowa pralnia.
Powyższy plebiscyt odnalazł zatem cudowną równowagę. Od sportowych dyscyplin laureatów, zdolnych manualnie do różnej, ale jakże ciepłej filozofii partnerstwa w każdym dla chuci wieku. Pamietajmy, że Nawroccy mają dorosłego syna. Jak pozna się z Igą wtedy w Pałacu dopiero się zacznie.
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo