Będzie to już ostatni mój tekst o znikającym ugrupowaniu, które poniosło totalną i największą klęskę w zakończonych wyborach parlamentarnych.
Wynik PJN jest doskonałym przykładem ukarania nielojalności, próżności, politycznej głupoty i wręcz zdrady. Pamiętamy przecież jak w kampanii przed wyborami samorządowymi podczas ciszy wyborczej, Paweł Poncyliusz wbił nóż w plecy Jarosława Kaczyńskiego ogłaszając na antenie TV swoje odejście z PiS, a wcześniej po tragedii smoleńskiej i ponownym wyborze Jarosława Kaczyńskiego na prezesa PiS napisał, „szkoda partii”.
Myli się ktoś, kto sądzi, że politycy PJN uczestniczyli w jakiejś super misternej politycznej grze i spisku. W błędzie jest ten, kto uważa, że Joanna Kluzik-Rostkowska i Paweł Poncyliusz spotykając się potajemnie z Palikotem układali jakiś skomplikowany i diabelski polityczny plan.
Ta grupa totalnych naiwniaków została po prostu wystrychnięta na dudka zarówno przez Palikota jak i tak zwane wiodące salonowe media, a wykorzystano do tego celu rozbudzone do absurdu ich wysokie mniemanie o sobie i wielkie ambicje.
Niemal na sto procent jestem pewien scenariusza, jaki napisano z myślą o osłabieniu partii Jarosława Kaczyńskiego.
Na początku wpadano w zachwyt nad wspaniałą i świetną kampanią prezydencką, która w cieniu Smoleńska polegała na wesołych występach tej trupy komediantów przyodzianych w ponczo z Poncyliuszem z gitarą i Migalskim z różą w zębach.
Przez cały czas sączył się przekaz, że zbolały Kaczyński jest w tej kampanii prezydenckiej wyjątkowo słaby i niewiarygodny, a tylko oni stanowią jej jedyny jasny punkt.
O czym mógł rozmawiać z rozłamowcami, Palikot?
Jestem niemal pewien, że z wielkim udawanym przekonaniem wmawiał im, że cały ten końcowy wynik, jaki osiągnął Jarosław Kaczyński to były tak na prawdę głosy oddane na nich, wspaniałych polityków nie do zastąpienia, którzy z „politycznego trupa”, Kaczyńskiego, dzięki swoim zdolnościom, pomysłowości i inwencji potrafili aż tyle głosów wykrzesać z prawicowego elektoratu.
To jest ten czas, ta chwila, kiedy mogą schwytać byka za rogi i rozpocząć swoją wielką karierę polityczną pozbywając się balastu, jaki stanowi dla nich prezes PiS.
W tym przekonaniu przez bardzo długi czas i z pełną premedytacją utrzymywały ich media, a żałosny Migalski snuł na salonie24 całkiem na poważnie rozważania o 11 procentowym poparciu w nadchodzących wyborach.
Wszystko zaczęło się psuć, kiedy to Platforma Obywatelska rzuciła ze swojego pokładu koło ratunkowe skompromitowanej do cna Joannie Kluzik-Rostkowskiej, a media z dnia na dzień przestawiły wajchę i zaczęły pompować ich doradcę, mentora i wujka Dobra Rada, Palikota.
Histeria opuszczonych przez salonowe media, ex-pupilów wyglądała jak wrzask dziecka, któremu nagle zabrano chodzik i zorientowało się ono, że nie potrafi poruszać się samodzielnie.
Zrozumieli w końcu, że murzyn zrobił już swoje i wypluto ich ot tak, jak wyrzutą i pozbawioną smaku gumę.
I w ten oto sposób politycy PJN znaleźli się na końcu swej drogi w stajni, wynajmując czarnego konia, który miał symbolizować ich ugrupowanie.
Ostatni akt działalności PJN to już żałosna komedia. W kierunku sejmu rusza kondukt żałobny, na którego czele kroczy Paweł Kowal prowadząc czarnego konia, a za nim podąża reszta tej trupy komediantów ze sztucznie przyklejonymi do twarzy uśmiechami.
Paweł Kowal przemawia, nie ukrywając żalu i rozczarowania do mediów, które wycisnęły ich jak cytrynę i wyrzuciły na śmietnik.
Mówi, że przedstawiani są, jako krowa czy kogut, a przecież są prawdziwym czarnym koniem tych wyborów.
Historia PJN niech stanowi memento dla wszystkich parlamentarzystów, którzy dostali się 9 października do parlamentu z list Prawa i Sprawiedliwości.
Bądźcie czujni i roztropni, jeżeli salonowe media zaczną komplementować, któregoś z was. Bądźcie podejrzliwi, jeżeli ktoś z Wiertniczej czy Czerskiej zacznie wam przepowiadać wielką polityczną karierę pod warunkiem, że opuści Jarosława Kaczyńskiego.
Jak dowodzi los liderów PJN jest to najkrótsza droga prowadząca do niesławy i politycznego śmietnika oraz stania się zamiast czarnym koniem, polityczną krową lub kogutem.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (41/2011)
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka