O wyższości Piotra nad Donaldem

Gdybym miał do wyboru dwa imiona, Donald oraz Piotr i spośród nich wybrać imię dla swojego nowonarodzonego syna to niewątpliwie postawiłbym na Piotra. 

Nawet konflikt rodzinny w tej sprawie z frakcją zwolenników domagających się „Donalda” potraktowałbym, jako zdradę tych, którzy chcą ośmieszyć idące za imieniem nazwisko.

Jak podaje wp.pl: „Aż 60% Internautów Wirtualnej Polski chciałoby, żeby prof. Piotr Gliński zastąpił Donalda Tuska na stanowisku premiera”

I tu widzimy cel, zaplanowany i zrealizowany przez Jarosława Kaczyńskiego.

Jedyną prawdziwą, a nie farbowaną opozycją w parlamencie jest PiS.

SLD Millera to tak naprawdę jedna ze stron okrągłostołowego geszeftu, która owszem krytykuje rządzących, ale tylko tak, aby nie narazić systemu zadekretowanego w 1989 roku. Broń Boże burzyć teraz cokolwiek, kiedy instrukcje z „góry” i plany wymienienia Tuska na „nowszy model” nie są jeszcze przez „centralę” sprecyzowane.

O Palikocie nawet nie wspomnę, bo tylko wyjątkowo naiwni traktują to jego „jezioro osobliwości”, jako opozycję, a skrót RP rozszyfrowują intuicyjnie, Rosyjska Partia.

Ruch Kaczyńskiego i niewątpliwego patrioty profesora Piotra Glińskiego jest perfekcyjny, a pan profesor, choć nie jest z pisowskiej bajki, wpisał się zapewne z premedytacja w ten plan, który obnaży do końca „opozycyjność” Milera i jego trupy oraz Palikota oddelegowanego na odcinek skrajnie lewacki.

Jaki będzie końcowy wydźwięk tej akcji?

W polskim parlamencie istnieją tylko dwie siły.

 „Systemowcy”, czyli beneficjenci okrągłego stołu będący raz to w roli władzy, raz udawanej opozycji i PiS z Jarosławem Kaczyńskim dążący do odzyskania „Polski dla Polaków”.

Kurski i Ziobro zapędzeni zostali w kozi róg i mają do wyboru, albo polityczny niebyt, albo powrót we włosiennicach na łono partii bez stawiania żadnych warunków, czyli oddanie się do dyspozycji.

 Polecam moja książkę:

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900