Frédéric Bastiat, francuski ekonomista wolnorynkowy, filozof i polityk (1801-1850) pisał w swoim błyskotliwym eseju „Prawo”, że: „wiele osób uważa błędnie, że sprawy są „sprawiedliwe” ponieważ prawo czyni je takimi”.
Przypomniałam sobie to twierdzenie, przyglądając się ostatnio gehennie pana Rafała, który już ponad 15 lat jest ścigany w celu przymusowego leczenia w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, gdyż kochał swoich synów i chciał mieć wpływ na ich wychowanie. Szczegóły tej sprawy są następujące:
W 2007 roku przed sądem zawisła sprawa rozwodowa pana Rafała. Małżonkowie nie mogli się porozumieć, więc sąd poprosił o opinię biegłych w celu ustalenia stopnia dezintegracji związku małżeńskiego oraz predyspozycji każdej ze stron do wykonywania władzy rodzicielskiej (wobec dwóch synów - 7 lat, 5 lat). Biegli na podstawie badań przeprowadzonych 5.11.2008 r. stwierdzili, że dzieci mają pozytywne więzi uczuciowe z obojgiem rodziców, chcą ich pogodzenia się, a zarówno żona, jak i mąż nie wykazują objawów choroby psychicznej.
Badania ponowiono 18.03.2009 r. Tym razem ustalenia były inne. Konflikt między małżonkami zaostrzył się. W nieporozumienia wciągane były dzieci. Mimo, że małoletni byli pozytywnie związani z obojgiem rodziców, biegli rekomendowali pozostawienie dzieci przy matce oraz ich spotkania z ojcem tylko w obecności kuratora. Jednocześnie stwierdzono, że matka nie wykazuje objawów choroby psychicznej, w przeciwieństwie do ojca, który w ocenie biegłego psychiatry miał ujawniać objawy z kręgu schizofrenii. Podkreślano też, że pan Rafał deklarował chęć pojednania z żoną, odzyskania jej i dzieci, a na pojednanie to kategorycznie nie zgadzała się małżonka. Rozwód orzeczono ustalając jednocześnie miejsce zamieszkania małoletnich przy matce.
Pan Rafał nie pogodził się z powyższym stanowiskiem, tym bardziej że w prywatnej opinii psychiatrycznej z dnia 27.11.2010 r. ustalono, że nie wykazuje on objawów psychotycznych. Panu Rafałowi prokuratura wytoczyła 2 sprawy karne. Zarzucono mu przestępstwa z art. 211 kk (uprowadzenie lub zatrzymanie małoletniego wbrew woli osoby uprawnionej do opieki) i 160 par. 2 kk (narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, gdy sprawca ma obowiązek troszczenia się o osobę). Przestępstw tych pan Rafał miał się dopuścić dwukrotnie: w dniach 25.11.2009-28.12.2009 r. (z art. 211, 160 kk) oraz w dniu 20.07.2010 r. (z art. 211 kk). Uprowadzenie miało polegać na zatrzymaniu dzieci wbrew woli matki (co ważne pan Rafał nie był pozbawiony praw rodzicielskich).
Pan Rafał został w pierwszej ze spraw aresztowany w dniu 26.12.2009 r., ale Sąd Okręgowy uchylił areszt w dniu 13.01.2010 r., stwierdzając, że nie ma żadnych obiektywnych dowodów wskazujących na to, iżby małoletnim synom podejrzanego miało grozić jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Wprost przeciwnie, z zeznań wynikało, że dzieci zachowywały się normalnie, np. bawiły się z innymi krewnymi pod opieką babci. W orzeczeniu zaznaczono też, że wątpliwe jest, czy zachowanie podejrzanego - pana Rafała wypełnia znamiona występku z art. 211 kk.
Sprawa karna zakończyła się dziwnym orzeczeniem. Postanowieniem sądu z dnia 18.11.2011 r. postępowanie umorzono orzekając wobec oskarżonego umieszczenie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym (uprawomocnienie przez Sąd Okręgowy w dniu 29.03.2012 r.). Zwraca uwagę, że psychiatryk można orzec tylko w związku z czynami o znacznym stopniu społecznej szkodliwości, co z całą pewnością w tym przypadku nie miało miejsca.
W międzyczasie prokuratura prowadziła wobec pana Rafała – jak wyżej podawałam - drugie postępowanie za zatrzymanie dzieci w dniu 20.07.2010 r. W tej sprawie też powołano biegłych, którzy stwierdzili w dniu 8.08.2010 r. , że cierpi on na zaburzenia „pod postacią schizofrenii niezróżnicowanej”. Stwierdzili, że nie miał on zdolności do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem, ale – w związku z tym - że „nie są w stanie jednoznacznie wypowiedzieć się co do jego zagrożenia dla porządku prawnego”, wskazali na potrzebę poddania go obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Organa ścigania podejmowały wobec powyższego próby poddania pana Rafała kolejnym badaniom ambulatoryjnym, ale zwątpił on ostatecznie w trafność działań biegłych i wyjechał do Niemiec. Podjął tam pracę, zyskując bardzo dobre referencje. Postępowanie karne wobec jego nieobecności w Polsce zostało zawieszone.
28 czerwca 2012 roku zarządzono poszukiwanie pana Rafała listem gończym, a w dniu 12.10.2012 roku wydano za nim ENA. Celem miało być sprowadzenie go do Polski w celu przymusowego leczenia psychiatrycznego za zatrzymanie dzieci w dniach 25.11.2009-28.12.2009 r. („przestępstwa” z art. 211, 160 kk). Niemieckie organa wymiaru sprawiedliwości odmówiły jednak w dniu 1.11.2013 r. wydania pana Rafała, albowiem czyny mu przypisane nie są kryminalizowane na terenie Niemiec. Polska musiała uchylić ENA.
Jednak polskie organa ścigania o nim nie zapomniały. 24.10.2024 r. pan Rafał przyjechał do Polski w celach prywatnych i został zatrzymany. Zawieziono go do szpitala psychiatrycznego, gdzie jednak nie został przyjęty z powodu braku miejsc. Wypuszczono go, gdyż było konieczne ustalenie przez Sąd nowego psychiatryka. Stało się to w dniu 13.11.2024 r., a postanowienie zostało uprawomocnione w dniu 31.12.2024 r. Pan Rafał w międzyczasie wyjechał do Niemiec, gdzie poddał się badaniom psychiatrycznym w państwowym szpitalu. Nie stwierdzono u niego żadnych zaburzeń.
Dokumenty te jednak, jak również referencje z niemieckich firm w związku z wykonywaną pracą (np. ze Stowarzyszenia Opieki Rodzinnej i Pielęgniarskiej, gdzie pan Rafał był zatrudniony jako opiekun i kierowca), okazały się dla strony polskiej bez znaczenia. Podobnie jak oświadczenie syna, który przyjechał do ojca do Niemiec, pracuje tam i zamieszkuje u taty. Syn potwierdził, że nigdy nie czuł się uprowadzony przez ojca ani narażony na jakiekolwiek niebezpieczeństwo.
Wszelkie dowody, potwierdzające że domniemane „czyny przestępcze” pana Rafała w postaci „uprowadzenia” własnych dzieci około 16 lat temu, nie były czynami o znacznej społecznej szkodliwości, kwalifikującymi się do przymusowego leczenia w zakładzie zamkniętym, nie są przyjmowane przez władze do wiadomości.
Pan Rafał przyjechał w tym roku do Polski na pogrzeb krewnego i w dniu 9 czerwca został zatrzymany przez policję i zawieziony do zakładu psychiatrycznego. Od miesiąca jest tam leczony przy pomocy psychotropów.
Warto też wspomnieć, że drugie postępowanie karne (za zatrzymanie dzieci w dniu 20.07.2010 r.) zostało odwieszone i w dniu 28.03.2025 r. umorzone. Rozsądny prokurator na podstawie dokumentów urzędowych z Niemiec i ze względu na znaczny upływ czasu od zarzucanego czynu, powołał nowych biegłych, którzy na podstawie akt stwierdzili, że prawdopodobieństwo popełnienia przez pana Rafała czynu zabronionego jest znikome i nie wymaga on leczenia. Nadto środek zabezpieczający (przymusowe leczenie) może być stosowany tylko krótko po popełnieniu przestępstwa.
A zatem jest możliwe rozsądne postępowanie prokuratorskie. Tymczasem za taki sam czyn pan Rafał jest z wniosku innych biegłych izolowany i przymusowo leczony. Czy Sąd uchyli to absurdalne orzeczenie?
Na razie wygląda na to, że obiekcje sprzed półtora wieku Frédérica Bastiata o prawie zachowują aktualność.
Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosłownie: sprzedających dym). Lubi podróże, kontempluje - sztuki plastyczne i muzykę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo