Bloger tutejszy w swojej dzisiejszej arcyważnej notce sformułował tezę o niskim poziomie kwalifikacji współczesnych polskich polityków. Zauważył, że wielu z nich poza polityką nie byłoby zdolnych do pełnienia istotnych ról społecznych, gdyż nie posiadają jakichkolwiek kwalifikacji fachowych i idącego w ślad za nimi dorobku zawodowego.
Podzielam obawy tutejszego.
Mnie – na przykład – martwi, iż za kampanię wyborczą PiS do Parlamentu w 2011 roku ma odpowiadać poseł Adam Hofman, jeszcze do niedawna zwolennik współpracy z SLD, którego główną mocną stroną jest – zdaje się – przede wszystkim to, że jest protegowanym parlamentarzysty Lipińskiego.
Poseł Adam Hofman sam przyznaje w wywiadzie z 4.11, że się dopiero uczy, a jak mu nie wyjdzie w polityce, to zostanie RESTAURATOREM.
Oto fragmenty wywiadu:
"Ale jest Pan pewny siebie, jakie są Pana cele polityczne, jaki obszar działań Pana najbardziej interesuje i co w tym kierunku chciałby Pan zrobić?
- Najbardziej interesuje mnie państwo i jak ono funkcjonuje od sfery polityki. Chcę poznać mechanizmy funkcjonowania władzy publicznej, taka wiedza jest potrzebna, żeby być politykiem kompletnym, i żeby móc z tej wiedzy kiedyś skorzystać. Poza tym polityk powinien być fachowcem w pewnych dziedzinach. Chcę swoją wiedzę w kilku obszarach jeszcze zgłębiać, np. deregulacja gospodarki.
Myśli Pan o władzy, ministrem jakiego resortu chciałby Pan być?
- Staram się uczyć mechanizmów państwa, jak funkcjonuje minister, czy premier w polityce, jakie mechanizmy rządzą tą polityką, ponieważ minister nie jest specjalistą, tylko jest menadżerem, dlatego też nie powiem w jakim resorcie mógłbym pracować, zobaczymy, czas pokaże.
Ale widzi się Pan na stanowisku premiera bądź ministra?
- To wszystko zależy od kontekstu, co się w Polsce będzie działo, poczekajmy, najpierw trzeba wygrać z Platformą Obywatelską, ale oczywiście jestem zainteresowany tym by funkcjonować w
polityce także na szczeblu władzy wykonawczej. Mam to szczęście, ze mogę się uczyć od moich kolegów byłych ministrów, wielu rzeczy. Czas na nasze pokolenie dopiero nadchodzi.
Ile sobie Pan daje czasu na to by zostać premierem?
- W polityce nauczyłem się cierpliwości i tego, że to długi marsz. Taki marsz może trwać, ale nasze pokolenie, trzydziesto, czterdziestolatków będzie miało swój czas na odegranie ważnej roli, myślę, że to nastąpi za kilka, kilkanaście lat.
Jak mi się nie uda wrócę na uczelnię, skończę doktorat, otworzę knajpę, zawsze będę miał co robić w życiu. Lubię gotować, kuchnia mnie restauracje. Pytanie tylko kiedy, w wariancie, że mi się uda, to otworzę ją na emeryturze, w wariancie, że się nie uda, nastąpi to szybciej, to jest sposób na życie".
Abstrahując od faktu, czy poseł Hofman ma wystarczająco autoteliczną motywację do zajmowania się polityką, trzeba wyrazić niepokój, czy parlamentarzysta ten zna się w ogóle na materii planowania i realizowania kampanii wyborczych.
Tutaj przykład amatorszczyzny posła w tym zakresie.
Poseł nie wie, że do napisania takiego tekstu musi nająć reklamiarza?
Oby nowa kampania wyborcza nie okazała się jeszcze większym niewypałem niż za czasów Kluzik-Rostkowskiej, bo poseł Hofman będzie się dopiero „uczył”.
Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosłownie: sprzedających dym). Lubi podróże, kontempluje - sztuki plastyczne i muzykę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka