Moja hipoteza jest następująca:
Śledczy pozamiatają sprawę pod dywan, przy pomocy biegłych sądowych, nie wyjaśniając wnikliwie wielu kwestii.
Można tak domniemywać obserwując co się dzieje w sprawie szefa ochrony Dariusza S.
Źródło: https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Szefa-ochrony-finalu-WOSP-jest-w-szpitalu-n131192.html?fbclid=IwAR1Og3EVNkJOQ0DfLTEwXo1k37ADOn_w-E4sfDgbvgtr7Rxie7JYxPtvCbM
Dariusz S. to ex-policjant, wyrzucony z Policji za udział w bójce, gdzie kopano ofiarę leżącą na ziemi, unikający udziału w rozprawie pod pozorem zaburzeń psychicznych.
"Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura przesłała do sądu w sierpniu ubiegłego roku. Proces się jednak nie rozpoczął, bo Dariusz S. złożył zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że nie może on uczestniczyć w postępowaniu sądowym. Mężczyznę zbadali biegli, którzy uznali, że faktycznie przez trzy miesiące nie może on brać udziału w rozprawach. Okres ten minął w styczniu".
W niniejszej sprawie (nadużyć w ochronie imprezy WOŚP i składania fałszywych zeznań) też "schronił się" w szpitalu z uwagi na "schorzenia natury psychicznej", tak że posiedzenie aresztowe musiało się odbywać w lecznicy (sic!). "Póki co jednak mężczyzna przebywa nie w areszcie, a w szpitalu" (źródło, jak wyżej).
Ciekawe jacy biegli wystawiają mu te papiery?
Przypomnijmy jeszcze (cytuję trójmiasto.pl):
W toku ubiegłotygodniowej kontroli MSWiA w agencji /Tajfun/ stwierdzono szereg nieprawidłowości. Przedsiębiorca w rażący sposób naruszył warunki wykonywania działalności gospodarczej.
Nie weryfikował karalności pracowników ochrony oraz nie sprawował nadzoru nad wykonywaniem zadań ochrony przez pracowników. Ponadto przedsiębiorca dopuścił do wykonywania zadań kwalifikowanego pracownika ochrony fizycznej osobę niewpisaną na listę kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej.
W agencji miały miejsce sytuacje zatrudniania w charakterze pracownika ochrony osoby, które w dacie podpisania umowy nie miały ukończonego 18 roku życia. Kontrolerzy stwierdzili też dopuszczanie do wykorzystywania przez pracowników ochrony prywatnych urządzeń - środków przymusu bezpośredniego.
Agencja Ochrony "Tajfun" nie prowadziła dokumentacji wymaganej przepisami ustawy o ochronie osób i mienia m.in. w zakresie wykazu pracowników ochrony, rejestru zawartych umów oraz ksiąg realizacji umów. Nie wystawiano też i nie wydawano legitymacji zatrudnionym pracownikom ochrony.
Czytaj więcej na:
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Szef-ochrony-finalu-WOSP-zatrzymany-n131120.html#tri
Ponadto (cytuję):
Szef ochrony finału WOŚP kłamał?
- Mężczyzna ma mieć postawiony zarzut składania fałszywych zeznań. Według prokuratury wprowadził śledczych w błąd informując o tym, że Stefan W., mężczyzna, który zaatakował nożem Pawła Adamowicza, na scenę gdańskiego finału WOŚP wszedł posługując się identyfikatorem z napisem "Media". Jak twierdzi prokuratura, z jej ustaleń wynika, że napastnik w inny sposób dostał się w pobliże prezydenta Gdańska - poinformowała stacja RMF FM.
Aktualizacja, godz. 9:18
Stefan W. wszedł na scenę po rusztowaniu
Te informacje pokrywają się z naszymi ustaleniami. Już dzień po ataku na prezydenta dostaliśmy sygnał, że:
Stefan W. nie skorzystał z plakietki z napisem "media", choć prawdopodobnie miał ją przy sobie,
na scenę nie wszedł po schodach, lecz wspiął się na nią po rusztowaniach,
scena, którą wykorzystano podczas finału WOŚP w Gdańsku była używana po raz pierwszy i została rozstawiono nieprawidłowo. Błąd polegał na tym, że zabezpieczające ją plandeki nie zostały rozpięte w taki sposób, by odciąć do niej dostęp osobom postronnym.
Czytaj więcej na:
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Szef-ochrony-finalu-WOSP-zatrzymany-n131120.html#tri
---------------------------------------
Biznes ochroniarski uruchomi wszystkie "siły", aby udowodnić, że Dariusz S. to psychol. W sprawie samego zabójstwa, także najwygodniej jest ustalić, że Stefan W. zabił, bo był wariatem.
Nie będzie kłopotów ze znalezieniem odpowiednich biegłych.
