Tego można się było spodziewać. Do wczoraj tylko internauci, "Fakt" i "Gazeta Polska" pisali o "zbezczeszczeniu". Mejnstrim milczał. Ale dziś, gdy na SG Salonu poszedł o tym tekst obszerny - to nawet "GazWybor" wyprzedziła "Rzepę", dając informację o oświadczeniu mecenasa Rogalskiego na ten temat.
Ale tylko to. Mejnstrim i media drukowane wciąż są w tyle za doniesieniami internautów. Nie ze względu na szybkość mediów internetowych - lecz ze względu na decyzje redaktorów. Mejnstrimowe przyłącza internetu mogłyby przecież reagować błyskawiczniej. Nie reagują.
Czyli, że wszyscy wiedzą... i ci "z wierzchu" mało z tą wiedzą robią.
Nadto rzecz znamienna, że "Fakt" informację swoją pomieścił wewnątrz numeru, przeznaczając na nią mniej miejsca, niż przeznaczyłby rok temu.
Tymczasem starczyłoby tego na upadek paru rządów i kilkunastu ministrów. Jak widać, nic takiego się nie dzieje. Będzie raczej próba zamilczenia. Pięćdziesiąt procent na sukces tej metody, przynajmniej. Tak bowiem działa dziś polskie społeczeństwo.
I co dalej?
- - - -
Dalej - jeszcze jeden wniosek. Że powstało przedziwne zjawisko: dwóch rzeczywistości. Oto coś, czego nie ma w mejnstrimie, tak jakby w ogóle NIE istniało, chociaż wszyscy o tym czytają, piszą, gadają. Tak jakby istniały dwa światy: jeden taki ukryty (wewnętrzne, kłębiące się myśli Polaków) i ten oficjalny - czyli ten, o którym wiemy, i do którego jedynie ustosunkowują się rządzący (bo innych światów dla nich nie ma) - informacje głośno (LUB CICHO - wtedy też można je przemilczeć) wyartykułowane przez mejnstrim. Niesamowite!
Inne tematy w dziale Polityka