Zygmunt Jan  Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
126
BLOG

Kobieta pachnąca stepem - Część IV

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 4


KOBIETA PACHNĄCA STEPEM - część czwarta


Dział: Kultura Temat: Literatura



Zygmunt Jan Prusiński


NIEPOWTARZALNOŚĆ



Miłości tej nie można ukrywać
choć nie poukładana
kwitnie Jolanto w nas codziennie.

Nie musimy czekać
na wiosenną woń -
brylanty w tobie mają odcień sławy.
I jest coś szczególnego
nie wątpię w twe serce – w twój klimat
zawsze przytulić się mogę.

Odgarniam trawy wciąż rosnące
jakby granicy wzrostu nie znały
odszukuję w nich wiersze.

Połóż się w trawie swobodnie -
pragnę zaiskrzyć jako mężczyzna
wciąż gdzieś ukryty w tobie.


27.3.2014 - Ustka
Czwartek 7:43




OPROMIENIOWANIE


Jeśli wejdę w ciebie
ile mnie ugościsz bym czuł się
dostatnio jako gość – kochanek
któremu zaufałaś przekazując
cały swój kunszt miłości?

Pójdziemy na spacer
ukryci dla siebie – niech ptaki
widzą nas radosnych razem
w ofierze zerwę małą gałązkę
niech w sypialni w wazonie
przypomina ci te chwile.

Te noce przed nami
upiększysz je szeptem wiersza
oswobodzenie rąk i ust -
a wszystkie lasy i ogrody
ustawiają swe dyżury
więc idźmy w głąb
wschodów i zachodów...


24.3.2014 - Ustka
Poniedziałek 13:03




LEŚNE PORUSZENIE


Poszedłem z tobą
choć nieprawdziwość
bo ty tam w Belgii
chodzisz ulicami
a ja przy twoim boku.

To nasza bajka -
myślimy o sobie
tak bardzo intymnie
słodzimy pocałunkami
te dwanaście dni.

Rano wybrałem się do lasu
skądinąd przygotowałem
twoje zielone miejsce
w tej zielonej przestrzeni
by nie wątpić o obecności
że jesteś mi potrzebna
i na wzgórzu i w dolinie.

Grałem na organkach
jak onegdaj pasterze.

Między sosnami kryłem
serdeczność – układałem sny.


1.9.2013 - Ustka
Niedziela 5:34




UCZĘ SIĘ CIEBIE OD NOWA


To nie jest łatwo
a jednak staram się
samoczynnie przybliżyć
twoje klony z ulicy -
strumienie pamięci
zlewają się ostrą farbą
wychodzą z tego kształty
radosne ręce i nogi
otwierasz usta -
nie wiem jak mam się zachować
przecież to tylko dzień
bijące słońce w plecy
szukam tajemnice
żeby je dotknąć i obudzić
na czas określony
mieć coś na pamiątkę
tak jak te złociste liście z klonów
zebrane i ułożone w bukiet
ozdobą są w wazonie.

Czy możesz mi odpowiedzieć
na ciche pytanie
pomiędzy twoim cieniem i moim -
jak to się stało że odległość
jest coraz dalsza
choć słyszę jak wołasz moje imię...


30.5.2018 – Ustka
Środa 16:01




MOJA EKSPRESJA...


Są takie czyny ciche
nie spuszczają z tonu
jak mała rzeczka przy młynie
tam często bywam ożywiony.

Siadam na zwalonym drzewie
upływają minuty w tobie
nawet o tym nie wiesz
jak bardzo cię widzę...

Rozmawiamy o życiu
tak zwyczajnie podróżujemy
po torach zapomnianych
gdzieś w krainie zapomnianej.

Ale my jesteśmy i to ważne
w epoce poezji -
w stawie twe odbicie
a ręce jaśminem pachną.

Względności tyle ile miłości
- odpoczywasz we mnie.

Moja ekspresja otwarta
by tulić to co moje.


1.9.2013 - Ustka
Niedziela 6:05




TA MĄDROŚĆ, TA ZUPEŁNIE LUDZKA GŁUPOTA

Motto: Niewiele już sensu
zdobię czasami pryzmat światła
chwilową jałmużną wiersza...


Może zgubię ten bezsens
naniesiony jak ziarna przez diabła
a może przez tak zwanego boga.

Oni w cichej chatce grają w karty
ubogi stan poza nimi szeleści
ludzkim dramatem a tu swędzi fałsz.

I ta świętobliwa poezja - matka
wszystkich wyuzdanych ludzi
prowadzi do zagłady świata.

Napomnij gdybym zatrzymał się
przy strumieniu z wierzbami -
powiedz mi Panno M. fragment
wiersza który zapisałem w bólach.

Odmieńcy nie mają sumienia
wkraczają w etiudę graną szeptem
bez słów ale słyszalną pluskiem
kropli spadającej na motyla.

Zbawienne jest to co spożywamy
co nie chce od nas odejść
w takt rytmów bębnów w gaiku
gdzie wyrasta plon słów...

- Czy możemy dotknąć powracającą mgłę?


29.7.2016 - Ustka
Piątek 07:36




BÓL MIŁOŚCI

Motto: "Ty jesteś daleko
a poziomka ma kształt łzy"
- Małgorzata Hillar -


Nie potrzeba dużo wysiłku
by złamać gałązkę
z ulubionego drzewa
i przynieść do domu.

Wazony napełniam wiosennie
gra cicho orkiestra
jestem tak blisko
że słyszę głos strumienia.

Uwodzę wierszem pola
syczy wiązanie uczuć
na pustym szlaku
gdzie nikogo nie ma.

Jest rzeźba kobiety
niczym ukryty ołtarz
w skryciu i ja ukryty
oblewam się poezją.

I tylko tego bólu
nie mogę wyjąć
puchnie nadzieja
w naiwnym otoczeniu.


10.5.2013 - Ustka
Piątek 16:34




LATO NAM MINĘŁO


Lato nam minęło
nieposłuszna orchidea
opuszcza płatki kwiatów -
smukły wazon milczy.

Jest w tym szara legenda
okupowana stronicami książek.

Wątpliwy element że te wydmy
doczekają się królowej...

Rozniecam miękki piasek
jakby w nich była muzyka.

Bojaźliwość motyli odeszła
puste gniazda w trawach
cichną jak struna zwiędła.

A tyle sobie przypisałem
letnich burz całując usta
i tych wierszy na pamięć.

Lato nam minęło
to już drugie lato
nieobecnej a ważnej
w moich pieśniach

kobiety z ostatniej modlitwy...


1.9.2013 - Ustka
Niedziela 6:34




BY WIEDZIEĆ WTEDY KIEDY NAS NIE BĘDZIE

Motto: "miękkość
nie powiedzianych słów
Przeczuwa płomień
oczekiwanych palców"
- Małgorzata Hillar -


Odstąp od peronu
zabić się możesz i od słów
które przeniosła kobieta
we krwi mgły.

Nie gaś nerwowo peta
krzyk i tak dostaje się do środka
masz butelkę od sylwestra
wymyśl pożegnalny toast.

Broczy mężczyzna bez celu
układa karty na stole
i tak nie wierzy wróżbom
- jest zbyt dorosły.

Dzieci go znają z widzenia
chodzi w czarnym kapeluszu
okaleczony krwawi słowem
czarna madonna go prowadzi.

Wierzy w kobietę po tamtej stronie
kiedy przeczyta ostatnią książkę.


16.1.2013 - Ustka
Środa 20:26




TA MAŁA PESTKA COŚ ZNACZY

Motto: "Odgaduje zapach
śpiącego wiatru" - Małgorzata Hillar -


To nie jest tak jakbym myślał
nietoperze wracają do swej jaskini
zabrzmi tęsknota gdy noc przyjdzie
wieloznaczność ma sens w lustrach.

Zagubienie to jak pierścionek
który zsunął się z palca narzeczonej
symbol wierności zabierze noc
pokryje się tajemnicą pod kołdrą.

Zbieram pestki jak pieniądze
bym wiosną zasadził w ogrodzie
którego nigdy nie miałem -
ale w wierszu pasuje to pisać.

Czy wyrośnie w nich zapach
odchodzącej kobiety w dolinie?

Sama aura kryje odpowiedź
a maj nigdy się nie powtórzy

z fizycznego względu że głuchy
nie odwraca się za sobą...

Nie śpij wietrze -
żałoba miłości minie!


16.1.2013 - Ustka
Środa 19:55




TY NIC NIE ROZUMIESZ


Otrzymałem depeszę od kobiety
tylko tyle co ten tytuł zrozumiałem -
ile ja tytułów napisałem...

Jerzy Fryckowski z Dębnicy Kaszubskiej
rzekł kiedyś publicznie bez kokieterii
(by jakiś student odważył się
obronić pracę magisterską
na samych tytułach wierszy Zygmunta).

Nie schlebiał mi -
były między nami wojenki poetów
bo buntowniczy mam charakter.

Śpiewa Edyta Geppert
liryczną piosenkę "Zamiast"
a obok siedzi na krześle
sam mistrz gitary klasycznej
Heniek Serafinowicz ze Świdra.

Pędziliśmy w swej młodości
jak mustangi z wiatrem -
graliśmy i śpiewaliśmy
dla PRL-owskiego ludu
zawsze z nadzieją naiwniaków.

Piliśmy z marzeniami "Wino 21"
by zakląć nawet w ciszy lasu
wciąż jak wolne ptaki
na zapisanych nutach.


17.1.2013 - Ustka
Czwartek 9:09




KOBIETA POD DRZEWEM

Motto: „Sercem pisane myśli
to marzenia o ramionach nocy
kusicielki poetów
o namiętności dusz
czystości zmysłów
o rzewnych strunach skrzypiec
wyśnionych w pragnieniach”
- Ewa Korczyńska -


Nie odbiorę nic w zamian
w rzeczy samej jesteś już

w mym ciepłym cieniu
nasłoneczniona słowami.

W twojej budowie ciała
jest miejsce na dokonanie

tu i ówdzie i z boku też
rysunku zakreślonego piórem.

Zbawcze mimozy i skały
przyjmujące echo spragnionego

z północnej krainy - ledwie
zbliżającym się łukiem księżyca.

Przeżyjesz kwitnące jabłonie
zdrapiesz z kory żywiczny miód

byśmy podzielili się równo -
wtedy narodzi się pocałunek...


16.1.2012 - Ustka
Poniedziałek 22:43




W SADZIE JABŁONI SYCZY WĄŻ


Nie łudź się, kobieta do ciebie nie przyjdzie,
prędzej brzozy wyrosną na piasku.
Ona ma swoje intymne rysunki - wciąż rysuje
w rzeczy samej, chce odrobić czas postu.

- Nie dla ciebie dba o swoje ciało; kolor skóry
zmieniła w solarium też nie dla ciebie.
Masz być niewolnikiem z jednego powodu,
że syna masz z nią - więc haruj, haruj!

Romantyzm zostaw innym, i miłość zostaw
innym w czeluści mocnych ramion. -
A jeśli to cię męczy że seksu ci brakuje,
to wyprowadź się z jej królestwa - sadu!

Poeto, nie łudź się! Ona jest daleko,
pod innymi skrzydłami czaru płynie.


24.04.2009 – Ustka



___________________________________Przypadki Zygmunta Jana Prusińskiego Biały blues poezji


Kurier Ustecki nr 13 (62) • 26 czerwca 2010 Sylwetki


Jest jedną z najbardziej barwnych postaci Ustki. Uchodzi za ekscentryka, dziwaka, nawet wariata.

Jednak, jak sam podkreśla, właśnie taki chce być. Mowa o Zygmuncie Janie Prusińskim. Poecie, bardzie, kabareciarzu, politycznym chuliganie oraz fachowcu od pisania sądowych pozwów. Prusiński sam o sobie mówi, że jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Argumentuje to między innymi tym, że, gdy się urodził, w Szczecinie runął dach jednego z największych kościołów.

Faktycznie, jest postacią nietuzinkową, obok której trudno przejść obojętnie. Wywołuje skrajne i różne emocje. Niewysoki, siwy, wąsaty, a przede wszystkim głośny jegomość jest częścią krajobrazu usteckiej ulicy. Lubi zwracać na siebie uwagę. Często publicznie, nawet na środku ulicy, wygłasza kontrowersyjne opinie.

Dużo pisze. Prusiński tworzy poezję. Jego wiersze znalazły się w wielu antologiach poezji, gazetach i pismach. Doczekały się także kilku tomików indywidualnych.


Trudne dzieciństwo

Z Zygmuntem Prusińskim spotykamy się na podwórku jego domu w samym centrum Ustki. Chętnie opowiada o swoim życiu i przygodach, których nie brakowało. Poeta wpada w słowotok, jest wyjątkowo energiczny. Opowieść przerywa recytowaniem swoich wierszy lub śpiewaniem piosenek. Cały czas mocno gestykuluje, tańczy, a nawet gra na wyimaginowanej gitarze. - We mnie jest tyle energii, że mnie aż nosi – kwituje. Prusiński większość dzieciństwa spędził w Otwocku. Twierdzi, że już wówczas zaczął pisać wiersze. Miłość do literatury pięknej wpoiła mu nauczycielka języka polskiego Maria Pieczyńska, która uczyła jeszcze przed wojną. Często wyznaczała go do recytowania wierszy i czytania opowiadań. - Bo ja tak od dzieciństwa bujałem w obłokach – recytuje fragment swojego pierwszego wiersza ustczanin. Rodzice Prusińskiego rozwiedli się. Jako kilkunastoletni chłopak trafił do poprawczaka. Twierdzi, że wszystko przez macochę. Gdy wyszedł na wolność, nie wiedział co ma ze sobą począć. - Do domu ojca Lucjana nie miałem po co wracać, bo mnie wymeldowali – wspomina Prusiński. - Stwierdziłem, że wrócić do poprawczaka i tam zajmę się pisaniem, dokończę szkołę. Nie chcieli mnie jednak przyjąć, bo przecież nie popełniłem żadnego przestępstwa. Mój były wychowawca zaprosił mnie jednak do środka, wykonał telefon i załatwił mi OHP w Lubinie. Tak właśnie jako zbrojarz-betoniarz budowałem kopalnię miedzi Polkowice. W międzyczasie Prusiński od Miejskiej Rady Narodowej w Otwocku otrzymał przydział na niewielkie mieszkanie na Reymonta. Po kilka latach garsonierę zamienił na mieszkanie w Słupsku.


Poezja i biznes

Prusiński debiutował w dwutygodniku „Nowy Medyk” w 1973 roku w Warszawie. Było to pismo dla lekarzy z kolumną literacką. Później jego wiersze ukazywały się w wielu innych czasopismach. W Słupsku pomagał matce w prowadzeniu kwiaciarni. Pracował także w restauracjach dansingowych jako piosenkarz. - Właściwie zastępowałem wokalistów tam pracujących. Śpiewałem różne przeboje – śmieje się Prusiński, ruszając w kolejny taniec i nucąc jakąś piosenkę. W Słupsku przypadkiem nawiązał kontakt z miejscowym środowiskiem literatów. Na lokalnych pisarzy i poetów „trafił”, gdy kilku z nich wywieszało plakaty zapraszające na jedną z imprez w połowie lat 70. - Pamiętam, jakby to było dzisiaj, jak wieszali plakat na Wojska Polskiego, zapraszający na Drugą Sesję Literacką – opowiada. - Podszedłem do nich i zaczęliśmy rozmawiać. Tak się zaczęła moja przygoda z Klubem Młodych Pisarzy. Później zostałem nawet jego prezesem. W Słupsku próbował także swych sił w biznesie. Prowadził kiosk warzywny na rynku przy ul. Wolności.


Uciekł na zachód

Ustecki poeta na przełomie lat 70. i 80. robił karierę w kręgach artystów oraz ówczesnych działaczy. Twierdzi, że nie było dla niego sprawy, której nie byłby w stanie załatwić. W tym czasie poznał wielu znanych polskich artystów. Jednak jego działalność w klubie pisarzy zakończyła się małym skandalem. W trakcie kolejnego spotkania młodych twórców na zamku w Bytowie wywiązała się awantura. Pisarze popili się, zginęła część jedzenia... Kilka miesięcy później Prusiński wyjechał do Austrii. - Pojechałem na wycieczkę z Juwenturu – dodaje. - Spóźniłem się wówczas na autobus, który po mnie podjechał pod mój blok. W Austrii kilka osób z tej wycieczki wysiadło z walizkami, nie chcieli wracać do Polski. Byłem wśród nich. Prusiński trafi najpierw do obozu dla uchodźców w Traiskirchen koło Baden. Był tam ponad osiem miesięcy. Później zamieszkał na dwanaście lat w Wiedniu. - Tam także pisałem, nawiązałem kontakty z polską emigracją na całym świecie – wspomina. - Jednak musiałem pracować, żeby jakoś żyć. Ocieplałem między innymi budynki. Z poezji nie da się wyżyć. Do dzisiaj jestem przecież biedny, Prusiński wrócił do Polski, gdy załamał się nerwowo. Jego kolejna żona znalazła sobie innego mężczyznę.


Partia biednych

Po powrocie do kraju w lipcu 1994 roku osiadł w Ustce. Tu spotkał się z innym emigrantem, który mieszkał przez wiele lat w Londynie - Jerzym Izdebskim. Zaprzyjaźnili się. Po kilku latach pomagał Izdebskiemu w przygotowaniach do legendarnych audycji w Radio City. Kolejnym krokiem były manifestacje na placu Zwycięstwa w Słupsku i powstanie Polskiej Partii Biednych. W trakcie manifestacji Prusiński dawał upust swoim fantazjom. Wyzywał na wirtualne pojedynki bokserskie rządzących wówczas w kraju i w Słupsku działaczy lewicy, recytował poezję, grał na gitarze i śpiewał. - To był nasz czas – mówi Prusiński. - Przemianowałem wówczas plac Zwycięstwa na plac Nędzników. Ludzie, ci najbiedniejsi, potrzebowali wtedy wsparcia. Byliśmy takimi politycznymi chuliganami. Chociaż to wszystko ucichło, a Jurek znowu wyjechał z Polski, mi nadal to chuligaństwo polityczne zostało. Prusiński słynie z kontrowersyjnych wystąpień. Chciał m.in. przemianowania jednej z usteckich ulic Pawła Findera na Augusto Pinocheta. Z okresu Polskiej Partii Biednych pozostało mu także zamiłowanie do pozywania przed sąd instytucji i osób prywatnych. Złożył niezliczoną ilość pozwów. Chciał się procesować z Aleksandrem Kwaśniewskim, Leszkiem Milerem, z trenerem Pawłem Janasem, gdy przegrał mecze na mundialu oraz kilkoma redakcjami. - Z części tych pozwów nic nie wyszło, ale były też sprawy, które wygrałem – mówi poeta. - Dzięki temu w 2004 roku kupiłem sobie komputer. Teraz przez internet mam kontakt z całym światem. W sieci publikuję także wiersze.


Cztery żony, troje dzieci, tysiące wierszy

Prusiński cały czas tworzy. Planuje pobić rekord Guinnessa w pisaniu wierszy. W ciągu dwóch miesięcy napisał ich blisko 200. Marzy także o wydaniu książek, twierdzi, że ma ich już gotowych kilka. Od paru lat próbuje wypromować Stowarzyszenie Białego Bluesa Poezji. Udziela się w środowisku poetów wiejskich, którzy zrzeszyli się przy Starostwie Powiatowym. - Prowadzę spokojne życie i jakoś staram się na nie zarobić – mówi. - Mam na swoim koncie cztery żony, trójkę dzieci. Ale przede wszystkim nadal chcę pisać wiersze.

Tomasz Częścik
t.czescik@agmedia.com.pl
Fot. ARP-SAS


Zbigniew Babiarz-Zych

Urok dziwaka

Jeden z twórców Wtorkowych Spotkań Literackich przy starostwie. Pisze o sprawach bieżących. W jego twórczości jest także wiele liryki, wątków miłosnych. Nie da się ukryć, że jest dziwakiem, ale to jego urok. Wydaje mi się, że jego wadą jest tendencja do polityki. Gdy się od niej odcina, jego twórczość zyskuje. Ubolewać możemy nad tym, że do tej pory nie doczekał się zbyt wielu własnych tomików. Pisze dużo i na dobrym poziomie. Nie ma dni, żeby nie przysłał jakiegoś wiersza. Jednak to taki typ, który nie potrafi sam zadbać o ich wydanie. Twierdzi, że powinien to zrobić ktoś inny. Jako twórcę bardzo go cenię.

Zygmunt Jan Prusiński mówi o sobie: poeta, kabareciarz, chuligan polityczny, dziwak...



_________________________________TWÓRCZOŚĆ, POEZJA i KOMENTATORZY



Marek Jastrząb


TWÓRCZOŚĆ

jest dla mnie wszystkim po trochu: lekcją pokory, karą, nagrodą, zabawą i przygodą z darowaną obecnością, atrakcyjną i podniecającą odmianą egzystencji, ucieczką w śmiech przed jej rzeczywistą monotonią i zarazem niezgodą na jej dziadostwo, świadomym zagadywaniem swoich cierpień, tych prawdziwych i tych wyolbrzymionych, względnych, bo subiektywnych, odwracaniem od nich uwagi, reakcją organizmu na zmianę osobowości, lekarstwem na chroniczne osamotnienie i fałszywe współczucie, ratunkowym kołem prze agresywną nieżyczliwością bliźnich, zastępczą formą bytu na uwięzi, nieruchomym Rychem, sposobem na senne koszmary i emocjonalną huśtawkę, wyzwaniem, uczeniem się pokonywania trudności, zbawiennym przejściem w stan duchowej metamorfozy, daremną próbą zrozumienia siebie i dożywotnim, nieudolnym, i dlatego stale podejmowanym usiłowaniem określenia swojej wewnętrznej kondycji.


KRZYKACZE i KOMENTATORZY

Twórczość odbieram sercem; ma zachęcać do kontynuacji życia, do jego doskonalenia, wzbogacania i uszlachetniania, nie zaś do popełnienia samobójstwa i żałosnych obertasów na zgliszczach świata. Ma budzić z duchowego letargu, zagonić do kochania świata nie takiego, jakim jest, ale do współdziałania z ludźmi, którzy pragną go unormalnić, którzy nie ograniczają się do taplania wśród deklinacji oglądanych nieszczęść i strojenia oburzonych min, lecz mówią, którędy trzeba wyjść z gnojówki na łąkę.

Recenzenci cudzych książek, zamiast przedstawić jej impresyjny opis, wolą iść po najmniejszej linii oporu, kroczyć drogą przetartą i wygodną, wolą odnotować, kto i czym oraz kogo i kiedy za co zabił, wolą, z dokładnością wprost proporcjonalną do absurdu, czynią to zaś wnikliwie i marudnie, omawiają fakturę utworu, przedstawiają ilość stron, spis tytułów rozdziałów i ilość kropek przypadających na centymetr kwadratowy sensu, wolą zajmować się analizą roli abrakadabry w prozie XVII wieku, podczas gdy aż się pod klawiaturę ciśnie, by napisać o ich przesłaniu, by powiedzieć o tym, dlaczego warto je czytać, co wzrusza, przejmuje, boli, jakie refleksje wzbudza.

Są to jednak problemy czysto krytykanckie. Może nieodzowne w pisaniu rozprawy magisterskiej, zażywane podczas wykładów z filologii pajęczaków, lecz nie są problemami czytelnika; czytelnika nie interesuje zbędnologia, bo, jak nie ma jednojajowych czytelników, tak powiedzieć trzeba, że każdy literat jest osobnym stworem, przeto nie powinien wyczyniać takich, lub prawie takich samych językowych wygibasów, jak drugi.

Powinien wypracować własny, niepodrabialny klucz do siebie; między Iksińskim, a Igrekowskim rozpościera się taka nieopisana przestrzeń różnych doświadczeń, że aż trudno założyć, że to, co mają do powiedzenia, przekłada się na ten sam wyraz.


POEZJA

Jestem wrogiem analizy wiersza. Zaglądanie poezji w zęby, to lewatywa dla duchowo ociemniałych; utwór przemawia do mnie nie fakturą przecinków, lecz tym, jakie budzi refleksje, czy w ich wyniku jestem głodny następnych. Ile razy można opisywać te same niewydarzone zdarzenia, by były ciągle świeże, nośne, atrakcyjne i nie przeterminowane, te same skowyczące pustki peronowych oczekiwań na cokolwiek, na ukochaną, na niezerżniętą flądrę zdolną do zaspanych, flejtuchowatych przeżyć, na te same telefony z poronionymi, zsiadłymi komunikatami?

Na podstawie poezji nie należy budować obrazu realnego świata. Z poezji można uczyć się różnorodności patrzenia na świat, na jego wielowarstwowość i zmienność, można uczyć się, że dla każdego z nas przedstawia się inaczej. Można się uczyć, ale nie można się nauczyć, ponieważ, jak być rzemieślnikiem wrażliwości?

Poezja wyklucza rzeczywistość. Rzeczywistość, to suche, zimne daty, nazwiska, obiektywne oceny. Poezja, to fikcja, myślowy skrót, emocjonalny błysk, ulotne nastroje, indywidualne klimaty, niekiedy żar. Poezja, to gloryfikowanie, naginanie własnych przeczuć i zamierzeń do faktów, to nieustanne przekształcanie świata prawdziwego w świat zgodny z fantazją jej zamiarów, to subiektywne interpretacje, życzenia, idealistyczne wizje. Z powściągliwym taktem i gliceryną w oku, o poezji i językowej wrażliwości, znanej im z naukowych, teoretycznych przekazów, zza ściany, albo od przyjaciół, wypowiadają się ludzie, którzy zaledwie otarli się o indywidualnego twórcę.

Ich namaszczona i niepodważalna wiedza o stanie duszy człowieka tworzącego, jest tak samo głęboka i przenikliwa, jak wiedza turysty o kraju znanym z krótkiego postoju na lotnisku.

29 czerwiec 2008

Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan  Prusiński
Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Margot Bene z Avinion

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura