Zygmunt Jan  Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
84
BLOG

Anioł doliny - Część II

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Kultura Obserwuj notkę 6


ANIOŁ DOLINY - część druga

Dział: Kultura Temat: Literatura



Zygmunt Jan Prusiński


MÓJ GŁOS JEST STANOWCZY



W twoim ogrodzie śpiewam ballady
onegdaj komponowałem – to tak dawno
byłem młodzieńcem a w mojej krwi
mieszała się rozmaitość romantyczna –
w którymś wierszu napisałem
(nie zazdrośćcie mi tego życia
jest skomplikowane i samotne)
często zamykam się w sobie –
z tego wychodzi biały blues
a przy mnie jedynie głód kobiety
dlatego tyle rysunków namalowanych
i wierszami obsadzonych – zawieszam
na młodych brzozach gdzieniegdzie
jeszcze wiszą moje treści i niech tak
zostanie w bieli dnia że byłem tu
w lasku brzezinowym na zakręcie
dwu światów a głos mój stanowczy
woła twoje imię – z pragnienia…


9.07.2020 – Ustka
Czwartek 6:18


Czytelnik pisze...

Hati Sławek     2020.07.13; 09:46:22

'(nie zazdrośćcie mi tego życia
jest skomplikowane i samotne)'

- ile prawdy w tych słowach drzemie... wie to tylko Poeta, co przechadzając się wśród szelestu brzozowych liści, słyszy wciąż swoje tęsknoty, szepty i pragnienia oraz głód prawdziwy, o którym tak poetycko zostało powiedziane...



ZWODNE UNIESIENIE


Otwieram świt tobą – zdaję egzamin
miłość zamierza poplątać reakcję
jestem przystępny wtul się we mnie
wedle poczynań serca bo to ważne
jak mnie dotykasz jak całujesz
to niczym akademia aprobaty
że jestem ci bliski jako mężczyzna
przekazać wiedzę nieskomplikowaną
od kilku miesięcy rozpisuję w książce
dobre aspekty że potrafimy zbliżać
uczucia – nikt o tym nie wie i nie
będzie wiedział pójdziemy w swoją
krainę wartości gdzie będziemy
przelewać słowa czułe idealne
jakby w tej rzeźbie nagiej budził
twe piersi a sutki pieczołowicie
pieścił godzinami dziękując
za odwagę bycia ze mną tylko
w wybranych miejscach idąc
w światło różowego blasku.


10.07.2020 – Ustka
Piątek 10:23




PRZEDŚWIT I PRZEDZMIERZCH


Jesteś moją to mogę śmiało napisać
powiedz czy się mylę – codziennie
bywam przy tobie odgarniam w przyrodzie
nasze tajemnice miłości – jest w niej
absolutna gościnność a w tobie
precyzja oddawania się kształtom
i taką ciebie pożądam na wieki
zatem trwaj w odbiorze smaku
umiejętnie zgarniam ku sobie to
co jest właściwe obojętnie gdzie
unosimy swe myśli to i tak owe myśli
łączą się – dotykasz mój penis
też artystycznie jak ja twoją waginę
czynimy obowiązek nie tylko w poezji
ale i w życiu czy to jest przedświt
czy przedzmierzch – i niech tak zostanie.


10.07.2020 – Ustka
Piątek 17:11




UWROT


Zgłaszam akces wielbienia
twój kierunek to dla mnie drogowskaz
okiełzany jako szlachetny rycerz
idę szlakiem w ogóle się nie zatrzymując
to moja misja życiowa by dojść
i ci przeczytać z wiersza Metafory
słowa Owidiusza:
„Opada fala rzek, wzgórza się jawią,
Powstaje ziemia, krainy się wznoszą,
Gdy niknie topiel. Dawno nie widzianą
Bory roztoczą koronę gałęzi,
Listowie jeszcze oblepione mułem.”
I tymi bezchmurnymi myślami fakt
pozostaje na ścieżce co jedynie
towarzyszy polny ślimak wędrowniczek
jakby wiedział że zjawię się taki ołowiany
względem uroku który roznosisz
w oczach moich szklistych – jakby to
miało znaczenie że ślubowanie nastąpi
w odpowiednim czasie kędy leśne
dzwonki zagrają psalm o miłości –
akurat zwilżyłem i skropliłem twoją różę.


11.07.2020 – Ustka
Sobota 6:01


Czytelnik pisze...

Hati Sławek  2020.07.16; 14:50:10

'jakby wiedział że zjawię się taki ołowiany
względem uroku który roznosisz'

- znów zatrzymałem się między obrazem a wyobrażeniem; pokazujesz jak wielką moc mają słowa, które z pieczołowitością układasz.



PURYSTA


To prawda jestem uczulony na język
tak malowniczy jak twoja figura którą maluję
a opisuję liryką wiernie jak wyglądasz
całuję stopy – łydki – kolana – uda
biodra też nie opuszczam i brzuch i piersi
wszystko całuję bo to dla mnie pokarm
jestem wówczas lepszy niż byłem wczoraj
taki jestem moja Bogini Kwiatów
tyle rodzi się we mnie pomysłów
że nie jesteś w stanie tego zapamiętać
to twoja wina że prowokujesz mnie
i w sukienkach i nago kiedy leżysz
na łące w Bydlinie w pobliżu Starego Młyna
często w tamtych stronach bywam
uciekam od tłumu który nic mi nie daje
a w samotności jest wiele treści –
bądź mi miłosną modlitwą
na wieki – na wieki…


12.07.2020 – Ustka
Niedziela 9:57




JA TAK NAPRAWDĘ JESZCZE NIE ZNAM TWOICH PIERSI


Podwajam swój animusz żeby pisać
to co odczuwam w książce
piszę o pieszczeniu twoich piersi
jeszcze nie znam dokładnie
jak one same to odbierają –
najlepiej jakbyś sama powiedziała
staram się wzbogacać – oferuję
swój stan byś była szczęśliwa
na to całe zagęszczenie i otoczenie
odbierasz po swojemu próby
będą jeszcze inne posiadam
ostrą wyobraźnię – pomaga oko
poezji bym królował na tobie
położenie idealne lepsze mi nie
potrzeba przekazujesz co masz
– z podziwem i względnością
czynię arcydzieło w tobie.


13.07.2020 – Ustka
Poniedziałek 13:41




WEDLE WZORU

Motto: „na zielone łąki nie pójdę
nie lubię motyli” – Magda


Pierwszy raz czytam w portalu Poetyckie Zacisze
że ktoś nie lubi motyli – a ja ciebie żegnam
(Jestem pod sukienką wraz z motylami)
pod każdym listem – lubię motyle
jestem przejęty kiedy usiądzie na ramieniu
lub na dłoni – to zapewne jakiś znak
zgaduję o co chodzi i tak sobie myślę poniekąd
że dobrze byłoby na te łąki pójść
i poganiać się z tymi motylami z uśmiechem
maluję motyle na obrazach w oddali
nadaję im imiona może kiedyś obejrzysz galerię
ale teraz napijmy się wina dziewczyno
przytul mnie a na tym dywanie rozłóż swój urok
kobiety kochającej – zaproś mnie do miłości.


13.07.2020 – Ustka
Poniedziałek 18:18




WIDOK KOBIETY W OGRODZIE


Jakby wiedziała że przyjdę
była skąpo odziana a w ruchu
elastyczna jak tancerka – to lubię
w ogóle doceniam jak kobieta się stara
uwodzić moje oczy i inne narządy
zawsze trzeba być przygotowany na to
że potrzebuje być kochana –
piszę o tym zawzięcie i ona o tym wie
bo Waga to męski znak podobno
tak pisze w nauce – może dorównać
jedynie Skorpion – wracam do widoku
kobiety w ogrodzie to malarski urok
nuci sobie piosenki – a ja obserwuję
i widzę więcej co ma dla mnie w tym
darze i wiem że kiedy budzi się to widzi
swojego poetę w dolinie piszącego
dla niej wiersze miłosne.


14.07.2020 – Ustka
Wtorek 8:53




ODPOWIEDNI CZAS


Tak sobie myślę że czas na spotkanie
wybierz miejsce wystarczy nam niebo
to samo się wytworzy bo chcemy
intymnego kochania –
wytworzyć dzikość i eleganckość
wzbogacić się sobą w ramionach
niech płynie melodia jak dobra rzeka
wiele przekażę ci słów z książki
jest tyle zapisów warto się skupić i
zaskoczyć na wieczne zakwitanie –
a jeśli i tego mało przyjdź do moich
drzwi zapukaj na pewno anioł ci otworzy
przed północą by zgasić czas przebyty
pomiędzy słowem a czynem

a to słodkie przesłanie zupełnie
nierozpoznawalne w moim wykonaniu.


16.07.2020 – Ustka
Czwartek 15:33


Czytelnik pisze...

Hati Sławek       2020.07.21; 11:34:23


'Tak sobie myślę że czas na spotkanie
wybierz miejsce wystarczy nam niebo'

Zachłanne pragnienie Poety nie zna barier i mierzy wysoko. To dobrze, bo niektóre rzeczy wymagają odpowiedniej oprawy!



TA SUKIENKA W KWIATY


Mam to zdjęcie akurat patrzę na nie
szukam w niej wewnętrznych tajemnic
ocieram się o nią lekko masuję jej uda
sięgam pośladków brzmi to trafnie
jak poranna piosenka – ale walczę
na styku ostatniej nuty zaraz się skończy
pożądanie jeśli nie wciągnie mnie
w głębokości zagęszczonej improwizacji
powtórzymy ponownie tak mi się zdaje
że tryskam na czczo zdrowiem
wachlarze brzegów tętnią życiem
a ja nie daruję tych pieszczot w moim
Kryształowym Sadzie – będzie tam
pierwszą damą pośród ptaszynowego
sąsiedztwa w darze tak ważnym
jak soczyste zbliżenie drzew.


17.07.2020 – Ustka
Piątek 6:17




KONTEMPLACJA

Motto: „ jestem słodka jak niewiedza
czytasz mnie jak bestseller
szybko i łapczywie
choć nie jestem na sprzedaż”
z wiersza Lato – Magda


Opowiadam różne rzeczy
jedne barwne inne mniej stylizowane
ale podążam gdzieś gdzie bywasz
czasem trafiam na kogoś obcego
od razu skręcam żeby minąć
nieporozumienie – bo to nie ty
nie o to chodzi bo mnie inność
nie interesuje jeśli wybrałem ciebie
do miłości – świętej miłości ułożonej
jak w wierszu o losie powracającego
w twoje świty i zmierzchy –
i kiedy cię widzę drżę jak żółty liść
ostatni na gałązce a nie ma wiatru
a jednak pocieszam się że będziesz
mnie kochać o każdej porze
tak prawdziwie i szczerze że z tego
wyjdą same stronice dzieł
a każda strona będzie kosztowała
dwa tysiące dolarów taką mam umowę
z wydawcą – na razie nie podaję imienia
i nazwiska – za wcześnie ujawniać
ale pozdrawia ciebie z ostatniego
spotkania w wydawnictwie.

Zbawczo na to patrzę – przeglądam strony
przypominam że w parku czekam
tam gdzie spaceruje papież Jan Paweł II
z prezydentem Ronald’em Reagan’em…


17.07.2020 – Ustka
Piątek 8:22




PTASZYNOWE ZWĄTPIENIE


Skorzystam z tego dnia
wszak nie pada i nie wietrzy
mogę układać wersy
na twoich udach i brzuchu
w scenariuszu będę skoczkiem
a to tu a to tam zabrzmi śpiew
nieodwołalnie poskracam kierunki
zbawcze jak odbicie cieni na skale
taki rozwinięty mogę sięgać
myślami i z przodu i z tyłu
ucałować boki dwa brzegi naraz
(wypuścić ptaszka niech rozpozna
jakie odległości go dzielą) –
wszak muszę ciebie dokarmić
życzenie spełnić a pod wieczór
na werandzie usiąść i pośpiewać
religijne psalmy o zakochanych
którzy mają wiele wspólnego
by w metaforach zasnąć…


18.07.2020 – Ustka
Sobota 12:00





BOGACTWO KTÓRE SKRADAM WIECZORAMI


To są nauki uczę się tych nauk
roztańczone myśli w brzasku tajemnic
naruszona cicha metafora rozkręca się
jak karuzela w podniebnych chmurach
i jest wzgórze na które wchodzę jesienią
obarczam twoje piękno na zasadzie krzyżówki
barwy się kłócą jak złe sąsiadki - skrzypi
majętność słowna - szkli słoneczny promień
bóg słowiański Swaróg wraca z karczmy
zapisuje to co usłyszał w pamiętnikach -
tych bogów jest więcej każdy ma inną czynność
szukam boga miłości przy brzegu rzeki
gdybyś akurat zaszła w te okolice
zapewne masowałby twe stopy po podróży
wiesz czym by się to skończyło -
ta niewinność jest w tobie którą umiejętnie
skradam posilić widokiem nie tylko oczy
pomiędzy nogami zasadzić raczej wsadzić
prężnego Wojownika skosztować wielkość
spróbować zrozumieć przestrzeń i krajobrazy.


19.07.2020 – Ustka
Niedziela 8:26





MOJE SŁOWA OBRONIĄ SIĘ MILCZENIEM*


Wypełniam treści w książce
a sami jakbyśmy błądzili po lodowej tafli
łyżew nie posiadam – dopiero lipiec
więc do zimy sporo choć czas zleci lotem
jaskółki – pochowamy księżycowe sny
te bardziej jaskrawe czy to ty mnie
zaczepisz czy ja ciebie – wszak jest
obojętne kto kogo ważna jest iskra
która rozpali wnętrze by dostać się
do głębin za smakiem stawiania
licznych momentów zatrzymania
na małą chwilę spojrzeć w oczy
płomienne bo to jest poza naszym
truizmem bielimy co nam przynosi
przyjemność wcale nienauczoną
otaczamy bezpiecznie drgania
i muśnięcia w filmie zagranym.


20.07.2020 – Ustka
Poniedziałek 6:11

*Anna Karwowska


____________________________________________


Rozważania filozoficzne i metafizyczne o książce pt. „Kobieta białych luster”

Karol Zieliński



KRYTYK I POETA



Poeta Zygmunt Jan Prusiński
Panie Zygmuncie, teraz jest dobrze, idealnie. Idealnie trafia Pan w swój czas. Ciekaw jestem, co by inni nadwrażliwcy (pacjenci prof. Jaworskiego, tacy jak ja – który nie byłem niczyim jeszcze pacjentem, żadnego doktora od głowy, a może to źle?) na ostatnią serię Pańskich wierszy powiedzieli. Powiadam, teraz jest dobrze! Idealny banał! Banał bardzo zdyscyplinowany estetycznie i artystycznie. Masz Pan wspaniałe poczucie miary i dajesz Pan tylko tyle ile trzeba! Cudownie Pan to robisz, jak Pan Bóg, który również daje samą banalność i wyświechtaną codzienność zatopioną w aurze odważnego „mówienia inaczej”. Jest taka zabawa: „powiedz to inaczej” a wtedy każdy kto się w nią bawi, jest takim poetą jak Pan. Lub prawie takim. Zamiast powiedzieć weź tę kromkę chleba, „mówiąc inaczej” może to zabrzmieć, np.: „Przywdziej kształty pszenicznego tworu”. Z tym, że u Pana brzmi to piękniej, Do tego dołącza się samowiedza o okrucieństwie świata i o Pańskim osobistym ograniczeniu, jako człowieka, który nie może wyjść poza swoje ułomności, bo jest to niemożliwe. Jest w Pańskim pisaniu coś takiego, że banał wyśrubowany w swym banalnym pięknie (w sam raz dla panienek z dobrych domów, jakbyś oglądał świąteczne kartki z malowanymi różyczkami!) przechodzi w swoje przeciwieństwo i budzi grozę. Nie jest to groza wyraźna i nachalna, lecz coś w rodzaju niepokoju. To jest „takie piękne”, że aż podejrzane. Ale do tego trzeba oka. Oka, które zobaczy… co zobaczy za pięknem tych landszafcików Pana Zygmunta?


Pan przecież wie, co mówią, o takim rodzaju piękna krytycy literaccy, którzy poszukują szorstkiej prawdy o rzeczywistości. Na przykład Tadeusz Nowak w psalmach szpitalnych był mięciutki i jakby posypany cukrem pudrem, kiedy opisywał cierpienie, gdy mu ucinali nogę, ale przecież nie unikał dawania podstawowych medycznych wiadomości, co się z uciętą kończyną dzieje, że jest wyrzucana przez palacza do pieca, żeby chorym na szpitalnych salach było ciepło. Dzięki temu szpital może zaoszczędzić trochę węgla i po sprzedaniu go na lewo, dyrektor z palaczem podzieli się kasą. Tak samo jest w piekle! Zaś u Pana nie jest do pomyślenia. Pan ma złudzenia, „że jest dobrze” - „że może być dobrze” - „że będzie dobrze”. Dobrze we wszystkich odmianach, jak w piekle! Już Nowakowi można robić zarzuty o ucukrowanie rzeczywistości, a co dopiero Panu. W przeciwieństwie do Pana młodzi poeci nie szczędzą metafor opisujących ból zębów, sranie, bicie po mordzie, zgubienie kluczy i miliony tym podobnych przypadków, od których ma wiać grozą, a nie wieje. I to jest właśnie nasze piekło. Piekło nie jest straszne. Młodzi poeci piekła nie dostrzegają. Albo to co widzą, to jest jakaś groteskowa namiastka! Piekło jest piekiełkiem, diabeł jest diabełkiem. W taniej komedii! To co opisują to nie jest piekło. Tam diabła nie ma. Diabeł sraniem ani bólem zębów, tudzież biciem po mordzie się nie zajmuje! Już prędzej zajmuje się zbieraniem jagód i malin z Aliną, jak w Balladynie. Taki sentymentalny gość i ulizany!


Przedstawię to inaczej. Czytając Pańskie wiersze mam wrażenie oglądania obrazów Fra Angelica i nikt mnie nie przekona, że można znaleźć dla Pana lepsze ekwiwalenty wizualne. Początkowo myślałem, że będzie dobrym ekwiwalentem malarstwo Ell Grecca, ale się myliłem. W wierszach do Mar Pillado było coś z „Przybycia hrabiego Orgaza”, ale w wierszach do Sylwii Żwirskiej jest sam naiwny, dobry Frater Angelo.
Ale uwaga, to jest malarstwo diaboliczne, służące diabłu, jako przedstawienie go z jak najlepszej strony i ukrycie jego niebezpiecznej natury. Frater służył diabłu!


Powiem najpierw ostrożnie. Dlaczego żydzi w sto lat po Chrystusie, nie uznali Jezusa Mesjaszem? Bo ewangeliści twierdzili, że urodził się z dziewicy, co dla żydów było obrazą Boga i oznaką, że pochodził od szatana. Żadna żydówka nie miała prawa być dziewicą, tylko rodzić młodych żydów do upadu, oczywiście z rękojmi cielesnego, a nie jakiegoś niewidzialnego, mistycznego członka! Jeśli zjawili się u Marii jacyś aniołowie przy zwiastowaniu, co maluje Frater Angelo, zwiastując takie diabelskie, niegodne Boga poczęcie, to skoro było to diabelskie poczęcie w dziewicy, to anieli byli szatanami! Zresztą Jezus ukrywa (na kartach Biblii) swoje poczęcie z dziewicy, podkreślając, że jest synem Józefa cieśli z Galilei. Nigdzie nie mówi, że jest synem samego Boga. Że jego matka została zapłodniona przez Boga. Zostałby natychmiast ukamienowany jako syn szatan! Zapytywany, czy jest synem bożym, milczał taktownie. Żeby nie być posądzony że jest Diabłem! A i tak, żydzi nazywali go diabłem! Że od diabła pochodzi!
Jezus mówił, że diabeł jest panem tego świata więc i my jesteśmy jego obywatelami - poddanymi i żyjemy w piekle. Jezus stojąc na dachu świątyni jerozolimskiej, gdzie został umieszczony przez diabla odmówił skoku w przepaść w celu wypróbowania Boga, bo diabeł oddając mu pokłon jako większemu od siebie diabłu uznałby w nim poetę…  - takiego jerozolimskiego Zygmunta Jana Prusińskiego, u którego w wierszach są same skoki w przepaść, które kończą się dobrze, bo aniołowie boży skaczą wraz z nim (wybrańcowi na ratunek), żeby go unosić w powietrzu i ostrożnie postawić na ziemi, „żeby jego stopa nie uderzyła o kamień”. Czyli tak jak w bajkowej poezji Prusińskiego. Chrystus-Prusiński skacze z rogu świątyni jerozolimskiej, bo to przecież takie poetyckie, kiedy aniołowie boży rzucają mu się na ratunek, „żeby się stopą nie uderzył o kamień”! Wszystko kończy się poetycko, ładnie i dobrze. Ale czy Prusiński tego nie widzi, że za to kłania mu się szatan, pan tego świata i oddaje mu Cześć? Ba, nawet spełnia to co obiecał, czyli daje mu władzę nad mocami tego, świata… bo Prusiński, jak każdy poeta jest władcą i panem tego świata, gdy siksy czytając jego poezję sikają w majtki z zachwytu ! I w tym momencie są tylko jego! On je wtedy metafizycznie zapłodni! Jak archanioł Marię. Co z tego urodzą się jacyś zbawiciele, trudno powiedzieć. Im więcej Pan Zygmunt zapłodni umysłowych dziewic, jak samiec szczupaka tysiące jajeczek tarła, tym jest większa szansa że urodzi się wśród nich jakiś rekin!


Chrystus znał inne piekło niż nasz świat, ale piekło spoza naszego świata było lepsze i uczciwsze niż nasze piekło światowe. Bo gdy Bogacz z przypowieści Św. Łukasza, o ubogim Łazarzu prosi Abrahama: -  „Ojcze Abrahamie, ja tu cierpię w piekle męki ale mam w domu ojca jeszcze pięciu braci, którzy żyją głupio i bogato tak jak ja żyłem i nic o mnie nie wiedzą, jakie cierpię katusze, chcąc, żeby uniknęli mojego losu, proszę cię poślij do nich Łazarza, żeby ich ostrzegł". Na to Abraham:  - "Na cóż im ostrzeżenie z zaświatów, skoro mają przecież swoich proroków i Mojżesza? Niech ich słuchają"! Na to Bogacz z płomieni piekielnych: -  „Nie uwierzyli swoim prorokom, ale gdy ktoś z umarłych pójdzie do nich i im to powie, to może uwierzą”. Na to Abraham:  - „Skoro proroków i Mojżesza nie słuchają, to choćby przyszli do nich i zmarli z zaświatów, to też nie uwierzą”.
Proszę mi powiedzieć, które piekło jest groźniejsze – pozagrobowe, czy nasze? W którym piekle śmierć się zaczyna naprawdę i niepostrzeżenie. Piekło z płomieniami i diabłami, jest tylko mizernym dodatkiem do naszego piekła, żeby uzmysłowić nam, tak samo jak Bogaczowi, że są naprawdę w piekle, „bo boli”. Natomiast my żyjemy w prawdziwszym i gorszym piekle, bo na razie nic nie boli.
A jestem przekonany, że będzie bolało, oczywiście paląc ogniem psychicznym, który jest w nas! Już tu na ziemi niektórzy ludzie w miarę starzenia się i spoglądania wstecz na swoje niegodziwe życie, doznają coraz większych cierpień i psychicznych dyskomfortów. Przecież wielu z nas dobiegając sześćdziesiątki stwierdza z rozczarowaniem, że lepiej by było się w ogóle nie narodzić.
A jeśli jeszcze człowiek z naszej kultury, jeśli sobie zda sprawę, że religia chrześcijańska ukrywa fakt istnienia ziemskiego piekła, bo i przecież Jezus zrodzony w sposób infernalny też należy do systemu kłamstwa Księcia tego świata… to zadaję sobie pytanie, co robią poeci? Czyżby byli głupcami i ślepcami?
A przecież tak niewiele trzeba, wystarczy tylko dojrzeć za słodkimi kolorkami na obrazie „Zwiastowanie” u Fra Angelica słodki różowy fałsz i w miejsce białych skrzydeł anioła podstawić czarne skrzydła. To jest obowiązkiem poety, rozpoznać fałsz bytowy tego świata i go ujawnić. Pan Prusiński też maluje „poetyckim słowem” zwiastowanie w różowych wierszach do Sylwii Żwirskiej i nie widzi albo nie chce widzieć czarnych skrzydeł archanioła. Anioł u Prusińskiego ma białe skrzydła. I dobrze że ma białe, bo gdyby miał czarne, to by się wydało, że Prusiński nie jest naiwniakiem, tymczasem Prusiński musi grać naiwnego poetę, przedstawiając taki słodki obraz świata, że aż zgroza bierze, bo ta zgroza jest w odbiorze poetyckim najważniejsza. Jeśli człowiek nie odczuwa zgrozy na widzenie zła, to jest równy diabłu.


Żeby nie być gołosłownym podam przykład: ja się dziwię ludziom, którzy nie odczuwają zgrozy i obrzydzenia do Amerykanów, za to, że zatruwają pociski bomby kulkowe materiałem promieniotwórczym, żeby jak najdłużej zabijać Irakijczyków. Ja tych ludzi uważam za diabłów a oni mi się po kolei dziwią, jaka można się oburzać na takie oczywiste dobro! Jak się okazuje, diabeł nie musi być wykształcony w dialektyce i mieć wszechstronnej samowiedzy, jak niemiecki doktor Faustus. Może być głupim Amerykaninem lub głupim Polakiem!
Funkcja wywoływania zgrozy u czytelnika jest najważniejszą funkcją poezji, oczywiście jeśli znajdą się czytelnicy zdolni do odczucia tej grozy, z powodu zafałszowanej prawdy, podrasowanego dobra i zglajszachtowanego piękna.


W poezji jeśli jest tak słodko i dobrze, że musi to budzić podejrzenie u średnio inteligentnego człowieka, to znak, że coś jest nie takt, że jest za słodko i za dobrze. Za bardzo nam tu obiecują zbawienie, a jest to naturalnie tylko obiecane na papierze i na desce. Bo przecież nie w realnym życiu. W „realu”, chociaż nas biją po zadku, mamy myśleć, że to nie jest bicie po zadku tylko głaskanie i czy jesteśmy biedni czy bogaci, jak ten Bogacz z przypowieści o Łazarzu, też jesteśmy bici bez różnicy. Ale już tego, że naszą winą jest to, że niepotrzebnie bijemy jeszcze biedniejszych od nas Łazarzy, nie musimy wiedzieć. Oczywiście że musimy wiedzieć bo za to jesteśmy rozliczani! Gdzie jesteśmy rozliczani? Najpierw w naszym sumieniu, które nas chłoszcze sto razy bardziej niż diabły! A potem przez naszą psychikę, która często popada w nerwice i depresję, pozbawiając wartości naszego życia. Jeśli tego w sobie nie mamy, to jesteśmy diabłami!


I taki obraz, takiego piekła, się ukrywa za Pańską poezją Panie Zygmuncie. Oczywiście że nie wolno Panu, jako poecie, nawet próbować ukazywać tego brutalnego świata (tego piekła). Pan ma ukazywać świat cukierkowy (jak dotychczas) bo takie jest nasze piekło, gdzie jeden drugiemu dupę liże, jednocześnie mając duszę gada. Świat jest taki jak w malarstwie Hieronima Boscha!
Brukselski świat Unii Europejskiej, który dotarł do Polski, jest wspaniały! Kiedy wchodzę do supermarketów podziwiając setki wymyślnych modeli żelazek, zapalniczek, odkurzaczy, swetrów, talerzy, aparatów foto, nocników… to padam na kolana z zachwytu nad efektywnością i kreatywnością kapitalizmem, ale potem stwierdzam, że nie warto się było dla tych rzeczy urodzić.


Dla jakich więc rzeczy warto, czego tu brakuje? W tych obrazach Hieronima Boscha? Na to powinna odpowiadać poezja, bowiem tylko ona może w swych wizjach docierać do prawdy i ukazywać ich cząstkę. A prawda nic wie, jak apoteozować żelazko albo nowy model odkurzacza na wystawie w supermarkecie. Prawda jedynie wie ile rogów, ukrywanych pod kardynalskim lub innym kapeluszem, ma współczesny szatan. Prawda to nie jest jakieś łatwe „coś” co może zrozumieć pseudo lumpen-inteligent w kawiarni przy piwie. Tak samo jest z poezją. Nie jest to zabawka dla pseudointeligentów. Kiedyś poezja wywoływała wojny, tłumaczyła racje bytu całym narodom, układała pokojowe modus vivendi między mężczyznami a kobietami. Porwanie Sabinek i Wojna Amazonek z Heraklesem, czy też z Heraklitami nie jest czystym mitem, ale ma swoje podłoże historyczne z zamierzchłej przeszłości rodzaju ludzkiego. Jaśniej i prościej nie mogę się wyrażać, bo przecież chyba nie mówię, (poza Panem Prusińskim), do idiotów. Poezja ma również uczyć nas patrzeć i dostrzegać w pozorach naszej rzeczywistości realność piekła. Że w piekle znajdujemy się już tu i teraz.
Na obrazie zwiastowania u Fratra Andrzeja, Anioł zwiastuje w bardzo piękny i spokojny sposób. Prawie tak samo pięknie, jak Pan łagodnie przemawia do Sylwii Żwirskiej. I tam dziewictwo i tu dziewictwo! I tam obietnica i tu obietnica! I tam miłość i tu miłość! I tam anioł i tu anioł. Żadnych diabłów! Szatany są ukryte – pod postaciami aniołów. W demonologii i w Talmudzie anioły to właśnie szatany. Nie ma dobrych aniołów. Sam bóg dla żyda jest czymś podejrzanym, o czym lepiej głośno nie mówić, żeby nie sprowadzić nieszczęścia. Tak samo o szatanie, żyd nigdy nie powie wprost, ale ominie go milczącym uszanowaniem. Wypowie jego symboliczne imię: Belail albo Astralel, w ostatecznym przypadku, gdy musi o tym powiedzieć do „głupiego” goja. Żydzi między sobą nigdy wprost nie rozmawiają o Bogu ani Szatanie. Żydzi mają ambiwalentny stosunek do istnienia nieba i piekła, ale co do istnienia Szatana i dwoistości dobra-zła, to mają jasne, wyrobione na „tak”, zdanie.


Żydzi przez całe życie w swej historii nie robili nic innego, tylko pakowali swoje węzełki i wędrowali z getta do getta, z obozu do obozu, zabijani w dowolny sposób, bez protestu, bo było im to chyba obojętne. Oni wiedzą, że są w piekle. Tylko nasza katolicka religia to ukrywa.
Podam inny przykład z Biblii:  - „Jezus powiedział, żył sobie Łazarz„... Zadam Panu pytanie:  - Czy Pan wie, po co poeta pisze wiersze? Poeta pisze wiersze, żeby ukazać gdzie jesteśmy naprawdę. Bo naprawdę jesteśmy w piekle a poeta jest po to, żeby nam na to otwierać oczy i nas uwrażliwiać. Bo jeśli poezja nam nie powie, że jesteśmy w piekle, to wiedzieć tego nie będziemy, bo to leży poza percepcyjnymi możliwościami naszych zmysłów.

PS. Przypomniało mi się! Ilekroć szedłem do spowiedzi, to wstępując w progi konfesjonału, miałem wrażenie że wstępuję w progi piekieł. Czyżby było tak, że o normie i formowaniu naszego sumienia współdecyduje diabeł. Bo zawsze miałem wrażenie obecności w konfesjonale zarówno Boga jak i diabła! Przystępując do spowiedzi mówiłem sobie:  - no to teraz mnie czeka rozgrywka między Bogiem a diabłem i miałem wrażenie, że to nie ja mówię, ale mówi za mnie Bóg i kontratakuje go Diabeł (w sprawach dotyczących ludzkiego Cogito) a ja kontroluję tylko, żeby nie powiedzieli za dużo i niezrozumiale dla księdza penitencjarza, boby się przeraził i uciekł z konfesjonału. W moim umyśle penitenta ale również i księdza potrafi się wytworzyć tak wysoka temperatura, że grozi podpaleniem drewnianego pudła konfesjonału. Proszę sobie wyobrazić, że działalność szatana przez mój umysł na umysł księdza w konfesjonale może być tak wielka, że muszę udzielać duchowej konsolacji i pociechy na koniec mojej spowiedzi księdzu spowiednikowi (doktorantowi z filozofii), żeby go nie zostawić w stanie nieprzytomności i niedowiarstwa.


Chyba znów zacznę chodzić do spowiedzi jako ćwiczeń duchowych tym bardziej, że jest na kim testować różne rodzaje wiary i niewiary, bo księży dominikanów, albo jezuitów (doktorów i profesorów), albo kamedułów, w Krakowie jest do cholery. Ale marzę że kiedyś w konfesjonale spotkam księdza kobietę, młodą zakonnicę. Chociaż bym nie pogardził i starą, próbując, czy się nie da jej zgorszyć.

Kraków. 01.09.2011





Zobacz galerię zdjęć:

Zygmunt Jan  Prusiński
Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Zygmunt Jan  Prusiński Okładka książki ANIOŁ DOLINY

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura