Korpomuł Korpomuł
404
BLOG

O szarej eminencji Polski i Ś.P. Ks. Henryku Jankowskim

Korpomuł Korpomuł Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Szanowni Państwo.

Chciałbym zabrać Państwa w nostalgiczną podróż w przeszłość, w czasy kiedy przyszłość rysowała się kolorowo, pokonanie dziesięciu kilometrów marszobiegiem o czwartej nad ranem, po siedmiu godzinach imprezowania na osiedlu studenckim, nie było wielkim wyzwaniem a Minichnikuremek rządził i tworzył zręby przyszłej krainy Polin.

Po powrocie do Ojczyzny ze stażu w korporacji w Niemczech (gdzie w niespełna rok całkowicie wybito mi z głowy wiarę w idiotyzmy typu „zjednoczona Europa”, „wspólny rynek”, „pomoc krajom Europy Wschodniej”) rozpocząłem pracę w jednej z polskich dużych firm.

Prywatnie, miałem to szczęście, że poznałem kilku wspaniałych kolegów o ponadprzeciętnej inteligencji, poczuciu humoru i podobnych charakterach. Stworzyliśmy ciekawą grupę ludzi, którym wydawało się , że mając za sobą rożne przejścia są dojrzałymi mężczyznami.

Przekonanie to u dwudziestokilkuletnich samców, nie mających za sobą rozwodów, walki o dzieci, kontroli z PIP-y i US-u, upadku prowadzonych firm,, spotkań z komornikiem, poronień u żon, które to stały się później naszym udziałem, do tej pory wywołuje u mnie rozbawienie. 

Czasy ówczesne (połowa lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku) były bardzo ciekawe. 

Było to niedługo po wizytach w polskich firmach słynnych „brygad Marriotta” czyli grup „doradców” bardzo zainteresowanych dokładnym poznaniem potencjału polskiej gospodarki.

„Doradców”którzy to, jak opowiadali mi liczni dyrektorzy i często późniejsi przedsiębiorcy, mający z nimi do czynienia, dawali wszystkim zbawienne „rady”.

Rady te nie były zbyt skomplikowane i w przypadku firm produkcyjnych, brzmiały następująco:

ograniczać produkcję

ograniczać zatrudnienie

sprzedawać majątek

znaleźć sobie „niszę” i zmienić profil, czyli na przykład:

  jeśli produkujesz motocykle, zakończ tę działalność i wytwarzaj hulajnogi, bądź jeśli jesteś producentem maszyn dla firm produkcyjnych to koniecznie rozwiąż dział badawczy, sprzedaj sprzęt a nieruchomość wynajmij hurtowniom, mechanikom samochodowym i fryzjerkom. 

W tych ciekawych czasach spotykałem się z przyjaciółmi do kilku razy tygodniowo. Wtedy to właśnie w naszym ulubionym pubie poznaliśmy Szarą Eminencję.

Eminencja był mężczyzną w wieku około emerytalnym. Powiedział nam, że pochodzi z Irlandii a że nosił imię jednego z irlandzkich Świętych będę go nazywał „Świętym”. 

Polubiliśmy „Świętego”, miał poczucie humoru, wiedzę i można z nim było porozmawiać, ćwicząc jednocześnie język angielski, o polityce, ekonomii, historii i o przysłowiowej d... Maryni.

Rozmawialiśmy z nim regularnie przez okres prawie dwóch lat. „Święty” miał charakter pasujący do naszych, podobało nam się kiedy szydził z naszych politycznych panienek, machających ogonami na widok brukselskich polityków w okresie przedakcesyjnym. Nazywał ich mianem przedstawicielek najstarszego zawodu świata, które dawniej Moskwie a ówcześnie Berlinowi i Brukseli …

Szydził z rządu Wielkiej Brytanii, który na początku lat 90-tych ufundował jeden z programów pomocy Polsce w kwocie 25 milionów funtów, co zilustrował kładąc na stole 1 funta i mówiąc, że w skali prywatnych finansów to właśnie odpowiednik tej kwoty.

Informacje na swój temat przekazywał oszczędnie, w ciągu dwóch lat dowiedzieliśmy się, że po raz pierwszy przyjechał do Polski w 1968 roku. Znał zarówno Michnikuremka (Michnika, Kuronia i Geremka) jak i prymasa Glempa. Prowadził w Polsce swój biznes. O ile dobrze pamiętam sporo mówił na temat Okrągłego Żłobu... przepraszam, oczywiście Okrągłego Stołu.

Z biegiem czasu pojawiało się coraz więcej znaków zapytania na temat „Świętego”.

Opowiadał jak zaraz po przyjeździe do Polski interesował się naszym przemysłem stoczniowym.

W samych superlatywach mówił o jednym z trawlerów produkowanych w Polsce. Doceniam jego pochwały naszych inżynierów ale jaki wpływ na fakt, że obecnie nie mamy przemysłu stoczniowego, miała jego opinia pozostanie dla mnie zagadką.

Prawdopodobnie taki sam jak na obecny stan polskiego przemysłu miała opinia władz USA, wypowiedziana przez jednego z amerykańskich senatorów do Andrzeja Gwiazdy:

https://www.youtube.com/watch?v=2aoRvfQ8FzU

Potwierdzeniem tego byłaby również sytuacja, kiedy to po raz pierwszy zobaczyłem strach w oczach „Świętego”. Kiedy w trakcie jednej z rozmów o gospodarce wspomniałem o polskim wynalazku – niebieskim laserze i stwierdziłem, że powinno się zainwestować i zbudować na bazie tego wynalazku narodowy przemysł, „Święty” ze strachem w oczach pośpiesznie zaczął mówić żeby „tak daleko nie iść” Niestety nie poszliśmy jako kraj i na Blue Ray-u zarabiają inni... 

„Święty” dbał również o to abyśmy nie byli zbyt dumni z naszej historii. Przekonywał nas, że twórcą planu bitwy warszawskiej był: „jego krewny generał Ironside”. Zirytował się kiedy przytoczyłem mu słowa generała Weyganda: „plan polski, bitwa polska i polskie zwycięstwo”. 

Irlandzki „Święty” miał również specyficzne podejście do kwestii wiary. Jego ulubionym powiedzeniem było „kick the living Jesus out of them”. O ile znam angielskojęzyczny slang to w nim sformułowanie to brzmi „kick the living shit out of them”, czyli skopać kogoś tak żeby mu zwieracze puściły. Zamiana słowa na g na imię naszego Pana mówi chyba wszystko na jego temat. 

Dlaczego zajmuję czas tymi wspomnieniami tym, którzy dotrwali do tej chwili? 

Z powodu nagonki na osobę Ś.P. Ks. Henryka Jankowskiego jaka obecnie ma miejsce.

Ja osobiście nie wiem czy Ks. Jankowski dopuścił się zbrodni, o które jest oskarżany czy też nie.  

Wiem jednak, że schemat nagonki na księdza, ja sam mogę zastosować. Jeśli Pan Bóg da doczekać śmierci Michnika zrobię „coming out” i wszem i wobec ogłoszę, że:

jako dziecko zostałem zwabiony do willi Jaruzelskiego gdzie oprócz gospodarza był Michnikuremek i te cztery osoby mnie wykorzystały. Pomimo, że miałem kochających rodziców, chodziłem jak każdy do szkoły i do Kościoła to jednak zbyt się bałem przyznać komukolwiek. Wykorzystywano mnie wielokrotnie przez kilka lat. Ostatni raz zrobili to wszyscy uczestnicy Okrągłego Żł..., jakiego Żłobu, oczywiście Okrągłego Stołu.

Z tego też powodu żądam po milionie odszkodowania od wszystkich uczestników tego wydarzenia bądź od ich spadkobierców oraz do przewrócenia WSZYTKICH pomników osób, które przy Żłobie „negocjowały”.

Przyznacie Państwo, że to dosyć proste zagranie.

Co ma wspólnego Ks. Jankowski ze „Świętym”? Przez niego dość gwałtownie zakończyła się znajomość z „Irlandczykiem”.

Pewnego dnia „Święty” zapytał nas co sądzimy o ks. Jankowskim bo on i jego przyjaciele uznają go za „tłustą świnię”. Na moją odpowiedź, że dla nas to wzór kapłana i że powinno być takich więcej obruszył się i nazwał go antysemitą. Odpowiedziałem, że nazwanie Żyda Żydem to nie antysemityzm tylko stwierdzenie prawdy.

Rzucił w nas lansowanym wówczas argumentem, że Żydów w Polsce nie a jeśli nawet są to jest ich tylko tysiąc. Na tę typową haggadę (sami Żydzi twierdzili, że jest ich 2,5 tysiąca a Szymon Szurmiej mówił o 4,5 – milionowej diasporze polskich Żydów) parsknąwszy śmiechem powiedziałem że jeśli jest ich tysiąc to wszyscy występują w telewizji a w rzeczywistości jest ich co najmniej pół miliona a prawdopodobnie grubo powyżej miliona, przywołując Michnikuremka, Mazowieckiego i całą Unię Wolności.

Kiedy ryknął, że jestem taką samą antysemicką świnią jak ks. Jankowski, z zaciśniętymi zębami zacytowałem mu definicję Waldemara Łysiaka, że antysemita to ktoś kto postrzega Żydów takimi jakimi naprawdę są a nie jakimi chcieliby być postrzegani.

Wtedy „Irlandczyk”, jak mówi młodzież, ześwirował.

Widok czerwonego na twarzy, zaplutego, krzyczącego mężczyzny mającego ponad 60 lat, wymachującego mi pięściami przed nosem, do tej pory czasami staje mi przed oczami.

Odchyliwszy się w krześle do pozycji bardziej leżącej niż siedzącej ręką na wysokości bioder dałem mu znak.. (bez głupich domysłów proszę) żeby się oddalił.

Wybiegł w chwilę później, przez kilkadziesiąt dalszych sekund zapewniając nam, pozostałym gościom pubu i ówczesnemu właścicielowi, który jest Żydem, dodatkową darmową rozrywkę.

Tak zakończyła się moja znajomość z jedną z Szarych Eminencji wykuwających podstawy Polin.

Jak wspomniałem, nie wiem jakie grzechy obciążają sumienie Ks. Henryka Jankowskiego.

Wiem jednak, że prostacka nagonka i nienawiść zaplutego „Irlandczyka” świadczą na jego korzyść.

Świeć Panie Boże nad jego duszą.


Korpomuł
O mnie Korpomuł

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo