Ślązaczka Ślązaczka
2902
BLOG

Słowo Ślązaczki o swojej małej Ojczyźnie. Wstęp

Ślązaczka Ślązaczka Rozmaitości Obserwuj notkę 104

Ślązaczka

Jestem Ślązaczką. Od pokoleń. Właśnie zaczęłam rekonstrukcję drzewa genealogicznego swojej rodziny. Na razie dotarłam do roku 1830. Już wtedy moi przodkowie mieszkali na Górnym Śląsku.

Uważam więc, że mam moralne prawo nazywać siebie Ślązaczką i wiedzieć coś niecoś autentycznego o Śląsku. Z autopsji.
Moje życie zawsze toczyło się na Śląsku, wokół Śląska i wśród Ślązaków, choć nie tylko. Tu skończyłam szkołę podstawową, średnią,  potem studia. Tu pracowałam zawodowo.
Wiele pisze się ostatnio o Śląsku. „Dzięki” między innymi takim Ślązakom jak Kuc/Kutz, nie zawsze pozytywnie.
Nie mam tak znanego i twórczego dorobku, jak reżyser Kuc/Kutz, ale może to i lepiej. Nie jestem zmuszona do reprezentowania takiej czy innej postawy. Propolskiej czy proniemieckiej. Mogę być po prostu sobą a nie koniunkturalistą  Kucem/Kutzem.
Moim zdaniem ten znany reżyser, którego kiedyś bardzo ceniłam, gdy ukazywał w swoich filmach prawdę o Śląsku, przynosi w ostatnich latach, podobnie jak RAŚ, ewidentny wstyd Śląskowi i Ślązakom.
Z drugiej strony muszę Kucowi/Kutzowi przyznać rację...
Polacy spoza Śląska niewiele wiedzą o Śląsku, jego losach, historii, ludziach, o śląskich niekiedy dramatycznych wyborach czy odwiecznych dylematach.
Byli niedouczeni w szkołach w okresie powojennym(a może nie chcieli się więcej o nas dowiedzieć)?
(Największą słabością człowieka jest to gdy uważa, że coś wie, a wie niewiele...)
A dzisiaj, mając inne, ciekawsze zajęcia, widzą tylko wierzchołek góry lodowej i wszystkich szufladkują, ładują do jednego wora o nazwie autonomia i RAŚ.
 
Dlatego chciałabym mój blog poświęcić Śląskowi i wiele kwestii wyjaśnić. Wyjaśnić z mojego, autentycznie śląskiego punktu widzenia.
Górny Śląsk po trzech Powstaniach Śląskich i plebiscycie został jak wiemy, częściowo przydzielony Polsce a częściowo Niemcom (na ten temat napiszę oddzielnie. Jeden z moich dziadków był powstańcem śląskim a drugi niemieckim urzędnikiem). Moja rodzina mieszkała/mieszka w części przydzielonej Polsce.
                      
W latach pięćdziesiątych XXw. w szkole podstawowej, w mojej bardzo licznej klasie tylko jedna koleżanka miała ojca. Pozostałe dzieci były półsierotami. Ojcowie zginęli bądź to na froncie w tzw. „polskiej wojnie”1939r., czyli w kampanii wrześniowej (nieliczni), albo jako „mięso armatnie” (w tym mój ojciec), w późniejszych latach w Wehrmachcie(ten temat kiedyś rozwinę).
W domu rodzinnym byłam wychowywana w duchu absolutnie polskim. Już w szkole podstawowej zauważałam bardzo kuriozalne sytuacje między dziećmi, czy między dziećmi a nauczycielami, sytuacje, których nie rozumiałam. Potem pytałam w domu, lecz też nie zawsze rozumiałam wszystkie udzielane mi odpowiedzi. Wyjaśnienie przyszło znacznie później, z czasem...
Moja babka (mówiłam babka, a nie oma. Niektóre dzieci mówiły - starka), odpowiadała mi chętnie na zadawane pytania. A pytałam o wszystko...
W ten sposób właśnie od mojej babki dowiedziałam się między innymi, kto w mojej miejscowości, kolejno dom po domu, ulica po ulicy, był/jest Polakiem czy Niemcem(choć równocześnie Ślązakiem), a kto przyjezdnym, czyli chadziajem. U nas określenia "gorol", używało się rzadko. Mówiło się chadziaj. 
Za tą wiedzą szły jednak pewne konsekwencje. Nie wolno mi było zadawać się z tymi niemieckimi dziećmi, których rodzice w czasie okupacji a nawet przed wojną, byli w mniejszości niemieckiej i byli wrogo nastawieni do Polaków lub wręcz im szkodzili.
 
O tym właśnie ludzie spoza Śląska nie wiedzą.
Na Śląsku mieszkali i mieszkają ludzie - Ślązacy - o duchu lub lepiej, orientacji: polskiej lub niemieckiej. Zawsze tak było a ujawniało się to szczególnie w adekwatnych postawach obywatelskich w okresach newralgicznych historycznie, na przykład w czasie Powstań Śląskich, plebiscytu, a potem w okresie międzywojennym, szczególnie przed wybuchem II w. światowej.
W tych momentach było wyraźnie widać jakiej opcji ktoś sprzyjał, z którą się utożsamiał i w którą angażował.
W okresie powojennym stopniowo opcje te zblakły, zszarzały i zlały na pozór w jedną całość. Trwały  w uśpieniu czy się prawie ujednoliciły?
 
Przez Polaków nieŚlązaków byliśmy w PRLu uważani za ludzi drugiej, gorszej kategorii, za niepełnych Polaków, którym nie można do końca ufać. Byliśmy skażeni niemieckością, tą w najgorszym wydaniu z okresu II w. światowej i wrzuceni do jednego worka. Być może Polacy tak nie sądzili, ale tak się zachowywali a my tak to odbieraliśmy w kontaktach z nimi,  bywając na przykład ze swoim śląskim akcentem w innych częściach kraju.
Bo my zawsze mówiliśmy gwarą. W miastach i na wsiach, w domu, szkole i  urzędach. Przesiąknęliśmy gwarą i rzadko któreś z nas potrafiło tak posłużyć się językiem literackim, by nie było słychać jego śląskiego, twardego akcentu.
Część z nas wyjeżdżała i wyjeżdża na stałe do Niemiec (wiemy, że nie wyjeżdżali tylko  Ślązacy, Polacy z innych regionów też wyjeżdżali. Zawsze za chlebem, rzadko ze względów narodowościowych). Czasem wyjeżdżały  ze Śląska stare, zasłużone, absolutnie propolskie rodziny o tradycjach powstańczych, patriotycznych a proniemieckie zostawały u siebie, choć nie było to oczywiście regułą. Było i jest różnie.
 
Po roku 1989 powoli zbudziły się jakieś trzy opcje, propolska, prośląska i proniemiecka, przybierając niekiedy dziwaczne,  anormalne czy wręcz karykaturalne formy(jak ja przykład RAŚ czy inne potworki).
Ślązak przedwojenny, z terenów plebiscytowych przyznanych Polsce, był w znakomitej większości Polakiem albo Niemcem. Ślązakiem nazywał się tylko ktoś niezdecydowany, raczej lekceważony przez wykształconą resztę Polaków lub Niemców i był w absolutnej mniejszości. Określenie Ślązak, zamiast Polak lub Niemiec ze Śląska, było wtedy określeniem prawie pejoratywnym i świadczyło o prymitywiźmie, prostactwie i niedokształceniu tak się przedstawiającego. Wykształceni byli albo Polakami albo Niemcami.
Podział na trzy opcje rozwinął się wyraźnie dopiero po roku 1989 a właściwie rozwinęła się jego lekceważona i niewiele znacząca przed wojną i najmniej liczna - opcja śląska i to jeszcze w wydaniu RAŚ. Zgroza.
 O tym wszystkim, choć nie tylko o tym, chciałabym na swoim blogu napisać...
Czy pozwolicie?
 
 
 
 
Ślązaczka
O mnie Ślązaczka

Jestem polską patriotką

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (104)

Inne tematy w dziale Rozmaitości