Ślązaczka
WUJEK M04070 wczoraj napisał:
@Ślazaczka
Ciekawy wpis. Dziękuję.
Była w nim obietnica udzielenia odpowiedzi na pytanie: "Co spowodowało, że w Polsce, zwłaszcza po II wojnie światowej, tak wielu Ślązaków zaczęło bardziej czuć się Ślązakami, niż Polakami? Mimo, że ich ojcowie i dziadkowie walczyli o polski Śląsk?" - ale czuję tu pewien niedosyt...
WUJEK M04072 | 05.10.2012 22:11
______________________________
Żeby zarówno WUJEK M04070 jak i inni, po wczorajszym moim wpisie nie czuli niedosytu, postaram się dołożyć do wczorajszych wynurzeń jeszcze jedną cegiełkę. Kto nie przeczytał wczorajszej notki – serdecznie zapraszam do lektury.
Można by jednak odpowiedź na „pewien niedosyt” Wujka M zrekapitulować jednym słowem:
Rozczarowanie.
Tak. Narastające rozczarowanie Polską i Polakami, ich niezrozumiałą mentalnością, zaczęło następować już od czasu przyłączenia części Śląska do Polski i powodowało powolne zniechęcenie do wspólnego bytowania, gospodarowania, zarządzania a niektórych nawet do posiadania wspólnej Ojczyzny. Ten proces trwa do dzisiaj, podsycany przez RAŚ.
Ślązacy od początku uważali, że są na Śląsku wykorzystywani i źle zarządzani. Właściwie nie czuli, że są u siebie i mają coś do powiedzenia w sprawach istotnych dla swojego regionu. Czuli się białymi murzynami, wykorzystywanymi tylko do ciężkiej, najgorszej i najtrudniejszej pracy. Robolami, lekceważonymi z wielkopańska i wyśmiewanymi z powodu gwary i inności. W czasach pruskich też nie byli całkowicie u siebie, ale przynajmniej jako tako działało niemieckie prawo, które, choć czasem wybiórczo, obowiązywało wszystkich i wszyscy, chociażby oficjalnie, je przestrzegali.
Przypomnijmy sobie wóz Drzymały...Co prawda, Drzymała nie mieszkał na Śląsku, lecz w Wielkopolsce, ale prawo było przestrzegane i szanowane w całym cesarstwie narodu niemieckiego. Mógł więc Drzymała pozwolić sobie na wybieg zamieszkania w domu na kołach, gdy władze zabroniły akurat jemu, Polakowi, budowania chaty na własnej działce. Nikt mu wozu nie spalił, nie zniszczył, nie zastosował samosądu, gdy Drzymała działał zgodnie z prawem.
Wóz Drzymały świetnie uwypukla również śląskie problemy, choć dotyczył Wielkopolski. Celowo oddzielam Śląsk od Wielkopolski przypominając, że Śląsk nigdy nie był pod zaborami, jak inne regiony kraju. Był integralną częścią Czech, Austrii czy Prus przynajmniej od czasów Kazimierza Wielkiego, by nie wgłębiać się w szczegóły. Był, istniał, trwał przez wiele wieków poza Polską i dlatego przyswajał sobie zupełnie inne prawa, obyczaje i zwyczaje niż te, które kształtowały się na pozostałych polskich terenach. Na Śląsku był tylko z należytą czcią pielęgnowany dawny język polski i pragnienie powrotu do macierzy...
Po powrocie następowało jednak powolne otrzeźwienie, bo spotkały się z sobą dwa różne światy. Światy o dwu różnych systemach wartości. Z jednej strony cwaniactwo, spryt, wywyższanie się, lekkomyślność, tumiwisizm, bufonada, lekceważenie obowiązków, bylejakość, brak rozwagi i niepotrzebna brawura, a z drugiej prostolinijność, uczciwość, pracowitość, rzetelność i praca u podstaw dla siebie i innych, znana nie z podręczników szkolnych czy powieści, ale praktykowana na codzień, w rzeczywistości...
Powolne otrzeźwienie przyszło też na przykład, gdy wojewoda Grażyński praktycznie cichcem zlikwidował przedwojenną śląską autonomię, zbytnio się „nie bawiąc” w zmianę obowiązujących przepisów prawnych, a Ślązacy byli bezsilni, by się temu bezprawiu przeciwstawić. Zaczęli się tylko powoli budzić z ręką w nocniku, że tym rozpołowieniem żywego organizmu - Śląska, niewiele uzyskali...
Byliśmy przyzwyczajeni do przestrzegania prawa. Nie rozumieliśmy co znaczy je omijać, lekceważyć, postępować wbrew, śmiać się z jego litery, stosować prawo siły i postępować zgodnie z zasadą: „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. U nas każdy znał swoje miejsce.
Myślę, że niechęć Polaków do przestrzegania prawa, do czego sami się przyznają, jest bardzo istotnym powodem zniechęcenia i rozczarowania Ślązaków Polską i Polakami. My potrzebujemy czegoś innego: Klarownych przepisów zgodnie z którymi moglibyśmy po prostu żyć, uczyć się, pracować, rozwijać się, czyli wiedzieć, na czym stoimy, bez ustawicznego wyciągania króliczka, czy fantu z kapelusza albo innego hokus pokus...
Tu zrobię małą dygresję na przykład.
W czasie transformacji ustrojowej, lub krótko po niej, pewna znajoma Ślązaczka przeczytała gdzieś wypowiedź Adama Michnika, gdzie wszem i wobec ogłaszał, że on, pan Michnik, „nie będzie przestrzegał złego prawa”...i natychmiast Michnik przestał być jej idolem.
Dlaczego?
Bo my Ślązacy przykładamy wielką wagę do przestrzegania prawa, nawet złego, uważając, że złe prawo należy zmienić, a nie je omijać. Tak jesteśmy nauczeni przez wieki zamieszkiwania w Czechach, Austrii czy Prusach. Tak postępowaliśmy zawsze i nie mogliśmy pojąć, że można postępować inaczej. Dlatego zawsze w rozgrywkach z Polakami z innych dzielnic, przegrywaliśmy. Przegrywaliśmy zaraz po wcieleniu do Polski jak i po II wojnie światowej, bo nie byliśmy przyzwyczajeni do nieczystej gry, zwanej polskim sprytem. Spryt, którym się Polak szczyci, jest de facto nieuczciwością i łamaniem prawa nie tylko stanowionego ale naturalnego, honorowego i wszelkich zasad. Bo w sprycie wszystkie chwyty są dozwolone, byle tylko wygrać i przechytrzyć drugiego. Nie znaliśmy zasady per fas et nefas.Taka postawa była nam obca. Nie spodziewaliśmy się więc jej po Polakach z innych dzielnic...a spotkała nas na codzień i mieliśmy się z nią zmierzyć. Przegrana była oczywista.
I RAŚ bazuje na tych właśnie sentymentach potrzeby praworządności Ślązaków. Obiecuje im samorządność i samogospodarzenie, gdzie nie będzie już okradania i wywożenia dóbr bez godziwej zapłaty w inne rejony, gdzie Ślązacy będą samostanowić o sobie u siebie i będą również wreszcie żyć u siebie i dla siebie jak w raju...
Ale ja w ten samorządny śląski raj RAŚ-ia nie wierzę. Nie przekonuje mnie. Śląsk to dzisiaj już tylko jeden z regionów Polski, podobny do innych, wymieszany. Na przykład w Bytomiu prawie już nie ma Ślązaków. Większość wyjechała. W innych miastach jest podobnie, choć może nie tak ekstremalnie jak w Bytomiu. Dlatego Śląsk powinien integralnie pozostać w Polsce, na tych samych zasadach jak inne regiony.
Inne tematy w dziale Kultura