Kilka słów wyjaśnienia:
W nawiązaniu do sytuacji opisanej w poprzedniej notce pragnę wyjaśnić, że Administrator I przekazał mi, że uzasadnieniem usunięcia mojej notki była podana przeze mnie informacja, która pozwalała na identyfikację osoby, która sobie tego nie życzyła. W kolejnym mailu wyjaśnił, że interweniowały w tej sprawie dwie osoby i nie był to MIROBART. Z pokorą przyjmuję, że wymienione przeze mnie przesłanki moich domysłów w tym przypadku były słabe, natomiast bez pokory oznajmiam, że zapomniałem do jakiego miasta przyznawała się w S24 kilka razy osoba, która nie życzy sobie być zidentyfikowaną i wcale nie jestem pewien, że zdjęcie, które zamieściła na swoim blogu ją właśnie przedstawia.
Pozostaję głęboko przekonany, że udział z pozycji anonima w linczu medialnym na osobie w pełni zidentyfikowanej jest czymś bezwzględnie obrzydliwym.
Choć temat przeminął, na pewno powróci i jak przypuszczam w niedługim czasie. Dlatego przywracam poniżej usuniętą notkę po skasowaniu akapitu związanego z interwencją Admina.
Karać oszczerców tak, jak karze się za zbrodnię, o którą oskarżają
W kilku tylko miejscach podano informację o krzywdzie, jaką w czerwcu zrobiono wikariuszowi z Piecek.
"Wikariusz z Piecek, którego mainstreamowe media okrzyknęły pedofilem, jest niewinny. Prokuratura nie postawiła mu żadnych zarzutów, a postępowanie zostało umorzone. Zdjęcia w telefonie komórkowym księdza nie były pornografią dziecięcą, lecz przedstawiały członków rodziny."
Po tym wyjaśnieniu mainstreamowe media muszą być pociągnięte do odpowiedzialności za fałszywe oskarżenia. Byłoby karygodnym zaniedbaniem ze strony władz kościelnych, gdyby o to nie wystąpiły. Z pewnością poważne konsekwencje powinny dotknąć też agencję KAI, która jako pierwsza sprawę nagłośniła, a dzisiaj tylko cichcem przeprasza.
Jest to tylko drobny przykład demonstrujący bezwzględność i okrucieństwo środowisk, które próbują walczyć z Kościołem. Próbują, choć wiedzą, że "nie przemogą".
Przypadek abp. Wesołowskiego przekroczył chyba wszystkie miary najbardziej ohydnego wariantu tej walki, w której stawia się człowieka pod pręgierzem niespotykanie intensywnych oskarżeń jeszcze przed ostatecznym rozstrzygnięciem sprawy. Mimo, że sprawa już trochę trwa, dalej nie wiemy nic, a prawdę zna tylko Pan Bóg, abp. Wesołowski i ewentualnie ci ludzie, którzy zainicjowali oskarżenie, jeśli czynili to z premedytacją. Jeśli robili to w dobrej wierze, że takie są winy oskarżanego, oni też nie wiedzą jeszcze jaka jest prawda. Pomimo tak niejasnej sytuacji, publiczny medialny lincz trwa i biorą w nim udział całe hordy beztroskich insynuatorów, rozkoszujących się uczestnictwem w ataku i nie oszczędzających najgorszych słów pod adresem być może całkiem niewinnego człowieka. Mam nadzieję, że arcybiskup tego nie śledzi na co dzień, wytrzyma to, co do niego dociera i nie skończy się tak, jak z kardynałem Bernardinem, którego dopiero po śmierci zrehabilitowano. Wtedy jednak oszczercy nie zostali ukarani tak, jak na to zasługują, a kara powinna być co najmniej taka, jak kara za przestępstwo, o które fałszywie oskarżali.
Dlatego ostrzegam tych wszystkich w S24, którzy nie mając pewności co do prawdziwości oskarżeń, pozwalają sobie na bezprzykładnie chamskie obrażanie i pastwienie się nad arcybiskupem i Kościołem, mimo że domniemanie niewinności wciąż obowiązuje jako podstawowy nakaz obejmujący całą przestrzeń publiczną. W S24 pojawiają się wyspy nienawiści, gdzie jeden prowokator potrafi zgromadzić watahy zielonych ludzików upajających się uczestnictwem w linczu i wydalaniem frustracji wypływającej z własnych głębokich kompleksów. Warto te wykrzyczane pisemnie erupcje nienawiści archiwizować, by przywołać do odpowiedzialności ich autorów, gdy okaże się, że pastwili się nad niewinną ofiarą.
Właśnie natknąłem się na taki gejzer wrzasku hejterów, zainicjowany na blogu niejakiego Amsterna, który specjalizuje się w atakowaniu Polski i Kościoła, a nie ukrywa, że atakuje z obcego terenu jako dobrowolny żołnierz Złego. Gdy sprawa się wyjaśni werdyktem ustalającym niewinność oskarżanego, powinni wszyscy być pociągnięci do odpowiedzialności. Poza Amsternem, inni uczestnicy linczu to: Stopklatka, JozefMoneta, Mirobart, PaluchTomcia, Quartz Qantrum i Maia14.
Czekam z niepokojem na werdykt w sprawie abp. Wesołowskiego, mam nadzieję, że oskarżenia się nie potwierdzą, bo corpus delicti w postaci stu tysięcy zdjęć wygląda na robotę specjalistów. Jedno już teraz wiem, że w odróżnieniu od sprawy wikariusza z Piecka, w razie niewinności arcybiskupa burza będzie potężna i pozamiata kilka stacji telewizyjnych, a także oczyści trochę salon24.
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo