Rafał Broda Rafał Broda
386
BLOG

W oczekiwaniu na drugą debatę

Rafał Broda Rafał Broda Polityka Obserwuj notkę 2

Dr Andrzej Duda znakomicie daje sobie radę w wyścigu wyborczym i nie potrzebuje żadnych podpowiedzi, zwłaszcza gdy dobrze się sprawdza taktyka wybrana przez niego i jego sztab wyborczy. Choć postawione przez B.Komorowskiego pytania w ostatniej fazie pierwszej debaty można było przewidzieć, odpowiadanie na żywo nie jest łatwą sprawą, ale  odpowiedzi Dudy były niezłe, gdy wziąć po uwagę założenie taktyczne, które zostało tak sprytnie skonsumowane w ostatnim spocie pokazującym sekwencję agresji Komorowskiego, a potem sylwetkę dążącego do jedności narodu męża stanu Dudy.

Zastanawiałem się, jak bym ja sam odpowiedział na pytania postawione przez Komorowskiego i zrobiłem ćwiczenie formułując takie odpowiedzi. Są one napisane bez żadnych założeń taktycznych i oczywiście bez napięcia debaty, czy ograniczeń czasowych i rozmiaru. Nie mają te odpowiedzi żadnej użyteczności dla kandydata, ale wyrażają moją nadzieję, że A.Duda wolny od wymagań kampanii podpisałby się pod nimi. Wybrałem cztery pytania Komorowskiego, ale nie sprawdzałem, w której części debaty padły.   

  1. Kiedy pan mówi prawdę w kwestiach Smoleńska? Kiedy mówi pan, że to wybuch i zamach?

Starałem się unikać tematu Smoleńska w kampanii wyborczej, zbyt poważna i bolesna to sprawa. Skoro jednak po raz kolejny Pan do tego nawiązuje,  powiem coś, o czym być może Pan nie wie. Zapewne wielu wyborców też o tym nie wie, bo telewizje nie pokazały drugiego pogrzebu Gen. Błasika, który odbył się na Jasnej Górze w sobotę 9 maja, w przededniu pierwszej tury wyborów. Otóż, pięć miesięcy po katastrofie, we wrześniu 2010 polscy motocykliści odwiedzili miejsce tragedii w Smoleńsku i znaleźli tam utytłane w błocie ludzkie szczątki. Starannie, z szacunkiem je pozbierali, włożyli do pudła, owinęli biało-czerwonym sztandarem i przywieźli do Polski. Żmudne badania prokuratury, niedawno zakończone, wykazały jednoznacznie, że były to szczątki dowódcy polskich wojsk lotniczych Gen. Błasika. Szczątki zostały spopielone i w skromnej, godnej ceremonii 9 maja 2015 umieszczono urnę w Kaplicy Narodowej Pamięci na Jasnej Górze.

Ta historia w dramatyczny, ale też symboliczny sposób obrazuje, do jakiego stopnia państwo polskie nie zdało egzaminu w związku ze smoleńską narodową tragedią, która miała wymiar dziejowy. W annałach polskiej historii będzie zapisane, że to Pan był głową państwa, które tak straszliwie nie zdało egzaminu. Także to doświadczenie skłoniło mnie do kandydowania na urząd Prezydenta RP.      

  1. Dlaczego pan to przekazał do Trybunału? Zachęcił pan prezydenta do tego, by uniemożliwić kontrolę SKOK. Jak pan może mówić o jawności?!

Tryb waszych oskarżeń zawsze się powtarza. Tym razem mówicie o „aferze SKOKów”, niczego nie wyjaśniacie do końca, a sprawą zajmuje się prokuratura i wszystko objęte jest tajemnicą państwową. Po latach sprawa będzie wyciszona i pozostaną w pamięci jedynie nieprawdziwe oskarżenia.

Nigdy nie było afery SKOKów, jest jedynie afera SKOKu Wołomin, związana z przestępczą działalnością ludzi WSI, organizacji, której Pan jest głównym obrońcą. Historia w skrócie wygląda następująco: Zdolni ludzie utworzyli Kasy Spółdzielcze, które bardzo szybko rozwinęły się w polskie instytucje finansowe stające się konkurencją dla monopolu zagranicznych banków. Ludzie PO, którzy przed laty w świadomy sposób przekazali w obce ręce polską bankowość, od początku starali się szukać sposobu na zniszczenie SKOK-ów i tworzyli wobec nich wrogą atmosferę motywowaną politycznie. To ludzie PO przygotowali ustawę, w której SKOKi miały zostać poddane stałej kontroli Komisji Nadzoru Finansowego. Ustawa ta zawierała szereg zapisów, które praktycznie otwierały drogę do zniszczenia SKOKów, ale okazało się, że większość z nich była sprzeczna z konstytucją. Prezydent przyjmując konieczność nadzoru SKOKów przez KNF, przy moim udziale skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego zalecając sprawdzenie konstytucjonalności kilkudziesięciu zapisów. Po tragicznej śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego to Pan wycofał ustawę z TK i skierował ją ponownie kwestionując jedynie dwa zapisy. SKOK Wołomin opanowany przez ludzi WSI i całkowicie niezależny od reszty Kas, wobec takiego rozwoju sytuacji rozpoczął swoje gigantyczne przekręty, z przekonaniem o gwarantowanej bezkarności. Główna część tych przekrętów odbyła się w czasie, gdy KNF już sprawowała kontrolę i miała bezpośrednie sygnały od władz Kas o nieprawidłowościach. Rozwinęło się to wszystko w wielką aferę i potwierdziło słuszność podejrzeń, że powołanie nadzoru finansowego miało zniszczyć SKOKi, choć udało się wam tylko w przypadku SKOKu Wołomin. Powiedziałem „wam”, bo to nie jest afera PiS, ale afera ludzi WSI cieszących się pana przychylnością i opieką.

  1. To politycy są skłonni, by dążyć na zasadzie: „Postawmy na swoim!”. (…) Przykładem jest sprawa in vitro - to brak szacunku do ludzi myślących inaczej, gdy sięga się po kodeks karny, zamiast odwoływać się do ludzkiego sumienia.  

Gdy uczestniczyłem w przygotowaniu ustawy mój pogląd na procedurę in vitro był zgodny ze stanowiskiem Episkopatu, jako prezydent musiałbym uwzględnić poglądy innych i to wymagałoby dogłębnych rozważań oraz dyskusji specjalistów. Jeśli wtedy byłem za prawem, które zakazuje procedury in vitro, to przecież każdy zakaz prawny musi mieć ustalone sankcje za jego złamanie. Kara więzienia jest jedną z sankcji przyjmowanych w polskim prawie. Gdyby pan był  katolikiem słuchającym poważnie argumentów Episkopatu, być może pana brak wrażliwości pozwalający na zamrożenie poczętego człowieka podpowiedziałby Panu zamrażanie łamiących prawo jako bardziej odpowiednią sankcję. Ja wolałbym raczej karę więzienia, gdyby zakaz miał być podtrzymany. W przypadku ochrony życia człowieka zawsze jest potrzebne prawo i nigdy nie wystarczy odwoływanie się do ludzkiego sumienia.   

  1. Proszę zachować pokorę! 25-lecie polskiej wolności to gigantyczne osiągnięcie Polski i Polaków. Ja walczyłem o tę wolność - jestem z niej dumny, co nie znaczy, że bezkrytyczny. Z przemian nie wszyscy skorzystali równo…

Wielu się wtedy przyłączyło do walki o wolność. Niektórzy twierdzą, że nawet Jaruzelski i Kiszczak przyczynili się do naszej wolności. Dopiero po wielu latach bardziej dokładnie widać o co rzeczywiście walczyli poszczególni uczestnicy tej walki przed rokiem 1989 i wiele legend Solidarności przestało być legendami. Mnie się nie podoba ta wolność, którą pan współtworzył ze swoimi politycznymi towarzyszami. Mnie się bardzo nie podobają pana tajemnicze związki z WSI i niewiele o nich wiem. W gruncie rzeczy ja nie znam prawdy o pana przeszłości i o autentyczności walki o wolność, którą Pan się tak bezkrytycznie chwali. Przeczytałem książkę W. Sumlińskiego i jakkolwiek są tam przedstawione fakty porażające, sposób postępowania wobec autora, także pana reakcje, nadają im złowieszczej wiarygodności. Pan i tak nie uniknie wyjaśnienia tych spraw, bo pana postępowanie prowokuje ludzi do zastanowienia się nad motywacją pana zachowań i nad szczególnym milczeniem tych, którzy kontrolują sferę publiczną w rzekomo wolnej Polsce.

Tak czasem myślę, że ta dzisiejsza walka o wolność jest o wiele trudniejsza, niż ta sprzed 25 lat.

 

Spokojnie czekam na drugą debatę, bo wiem, że nawet najbardziej perfidna zaplanowana prowokacja funkcjonariuszy TVN obróci się przeciw prowokatorom. Lis już się o tym  dowiedział, poczuł skutki, teraz drży jaki będzie ich rozmiar.     

 

Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka