Z wielu stron płyną w stronę Zwycięzcy wyborów prezydenckich oferty doradztwa. Doradzać chce P. Kowal, który się zawsze myli, A. Kwaśniewski przynoszący także swoim politycznym przyjaciołom pecha, słychać głos L. Wałęsy z dalekiego Gdańska, że teraz już wie co trzeba robić i chciałby też kogoś poprowadzić swoimi radami, krzyczy także ze swoją ofertą w S24 niejaki P. Piętak, bo taki ma pluralizm w głowie, że mógłby każdemu doradzać.
Ten, kto przyglądał się Prezydentowi Elektowi Andrzejowi Dudzie w czasie kampanii wyborczej wie, że chętnie porozmawia on z mądrymi ludźmi, a z tej rozmowy może nawet coś dobrego wyniknąć, ale jak dotychczas szczególnych porad nie potrzebuje, bo świetnie daje sobie sam radę. Dzisiaj, zanim ktoś zdążył cokolwiek podszepnąć, Prezydent Elekt całkiem niespodzianie, a nadzwyczaj skutecznie zaszachował politycznych oponentów, zwracając się do nich z prośbą o zwyczajowe zachowanie się w okresie przejściowym: „Proszę, by w tym okresie nie dokonywano poważnych zmian, szczególnie ustrojowych, ani takich, które mogą budzić niepotrzebne emocje, niestety również kreować konflikty”.
Mistrzowski „Szach!”, który zwiastuje potencjał naszego, jeszcze nie zaprzysiężonego Prezydenta. Co osiągnął tą jedną, spokojną i naturalną prośbą?
- Przypomniał powszechnie uznawany obyczaj polityczny, w którym po wyborach, a jeszcze przed formalnym objęciem władzy, przegrani powstrzymują się od rozstrzygnięć politycznych, które mogą utrudniać przyszłe działania zwycięzców i nie są przez nich dobrze widziane, ani akceptowane.
- Pokazał, że politykom PO trzeba to publicznie przypomnieć, bo wcześniej łamali wszystkie obyczaje polityczne, zwłaszcza te związane z traktowaniem opozycji.
- Nie wymieniając przykładów, zwrócił uwagę na niezwykłą aktywność rządzących polityków w ostatnim okresie, skierowaną na tworzenie faktów dokonanych w ustawodawstwie, a także w obsadzaniu stanowisk państwowych swoimi ludźmi.
- Prośba wywołała ostre i gniewne reakcje adresatów, potwierdzając, że trafiła ona w czuły punkt i zwróciła powszechną uwagę na zakusy przegranych rządzących w sprawach obsady Trybunału Konstytucyjnego, KRRiT, Prezesa NBP, Prokuratora Generalnego i wielu innych stanowisk państwowych.
- Rzucenie światła na te sprawy wywołuje zainteresowanie opinii publicznej, częściowo blokuje więc możliwości takich działań, ale też przygotowuje grunt do szybkiego i usprawiedliwionego odwrócenia najważniejszych z tych pośpiesznych decyzji po zmianie władzy.
Są też widoczne edukacyjne skutki burzy wywołanej prośbą Prezydenta Elekta. Widzę je na przykład w publicznym ujawnieniu starannie dotąd ukrywanej prawdy, na przykład o Trybunale Konstytucyjnym. Otóż, oficjalnie mówi się, że prawnicy powołani do TK muszą być mądrzy, starannie wykształceni, o dużym doświadczeniu i autorytecie, a szczególnie, że muszą być całkowicie niezależni i politycznie neutralni. Jawne wypunktowanie dzisiejszej praktyki i pokazanie nieczystych i brutalnych zabiegów PO, by zdążyć obsadzić swoimi ludźmi stanowiska w Trybunale Konstytucyjnym, dowodzi, że jest całkowicie inaczej. Przyznano tym samym, że werdykty TK w pełni zależą od jego składu osobowego, mają niewiele wspólnego z prawdziwą, jednoznaczną interpretacją Konstytucji RP, a podporządkowują się politycznym interesom zawsze wtedy gdy taka jest potrzeba politycznych dysponentów. Politycy PO wiedzą najlepiej, że tak jest i dlatego chcą obsadzić TK swoimi ludźmi.
Sofistyka, jako narzędzie tych „prawniczych autorytetów” jest łatwa do wychwycenia. Może nie warto przypominać zachowań konkretnych członków TK, bo widać to, gdy obserwuje się łamańce interpretacji prawa demonstrowane od wielu lat przez Ryszarda Kalisza. Ten człowiek przez 25 lat nie wychodzi z telewizji, zawsze dominuje dyskusje w studiach telewizyjnych i zwykle wypełnia sobą połowę powierzchni ekranu. To natomiast, co wyprawia z prawem jest zabawą słowem z taką dowolnością interpretacyjną, że odbiera w ogóle sens stanowienia prawa i ośmiesza Konstytucję.
Nie postawię jednak prośby do Strażnika Konstytucji, by reagował, gdy Konstytucja jest ośmieszana i zagrożona przez interpretacje takich prawników, jak R. Kalisz. Wystarczy, że ktoś inny zrealizuje hasło: Kalisza z telewizji wyprowadzić.
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka