Rafał Broda Rafał Broda
524
BLOG

I tak bogami nie będą! Niektóre anioły próbowały i upadły.

Rafał Broda Rafał Broda Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Różni ludzie akceptują metodę In vitro. Są wśród nich tacy, którzy chcą ominąć własną niepłodność, bo tak bardzo pragną dziecka, że żadna cena nie jest dla nich zbyt wysoka. Są inni, którzy w ogóle nie zagłębiają się w rozważania czym to naprawdę jest i w tej, czasem nieuświadomionej niewiedzy najzwyczajniej cieszą się, że komuś można pomóc. Są wreszcie ci, którzy są najbardziej zainteresowani, bo widzą w tym procederze potencjalnie niewyczerpalne źródło swojego bogactwa i ta perspektywa przesłania im wszelkie inne aspekty. Gdyby jednak poznać poglądy tych wszystkich ludzi na problem aborcji, można by się przekonać, że dla wielu z nich aborcja jest niedopuszczalna, choć prawdopodobnie nie zawsze tak myśleli.

Jest też pewna zauważalna prawidłowość, na podstawie której można określić regułę z tak rzadkimi wyjątkami, że wyjątki jedynie potwierdzą jej moc. Otóż wszyscy ci, których stosunek do aborcji jest liberalny, są przekonanymi i walczącymi zwolennikami In vitro. Nie zauważyłem jeszcze ani jednego wyjątku. W uproszczonym sformułowaniu można więc zestawić twierdzenia opisujące dobrze sytuację: Nie wszyscy zwolennicy metody In vitro uznają, że aborcja jest dopuszczalna, natomiast ci, którzy domagają się pełnej liberalizacji dostępu do aborcji, są zawsze przekonanymi zwolennikami metody In vitro.

Z takiej prawidłowości można wydedukować główną motywację tej drugiej, ale przecież dość licznej grupy w walce o In vitro. Oni chcą być panami życia i śmierci, pragną przejąć zasadniczą moc decyzyjną w sprawie, która przynależy wyłącznie Bogu. W ich mniemaniu jedynie tej mocy im brakuje, by zrównać się z Bogiem. Neron miał także złudzenie, że jest bogiem, przynajmniej wobec ograniczonej grupy, jaką byli gladiatorzy. Kciuk w dół – śmierć, kciuk w górę – życie, aż samemu sobie pokazał kciuk w dół i szybko okazało się, że wcale nie jest bogiem, bo jest pospolicie śmiertelny. Nie przywołam polskich nazwisk współczesnych Neronów, bo tekst byłby zbyt długi, ale każdy może śledzić te gesty – kciuk w dół – aborcja, kciuk w górę – In vitro. Potem można tylko odczuć zdumienie, bo, dalibóg, nikt z tych pretendentów nie wygląda na boga.

Przeciwnicy dopuszczalności metody In vitro przytaczają różne argumenty,  najbardziej nośne są te o zabijaniu już poczętych i genetycznie w pełni zdefiniowanych istot ludzkich, bo zamrożenie zarodków sprowadza się w istocie do zabijania. Jest też przywoływana procedura doboru najlepiej zapowiadających się zarodków, którą adekwatnie opisuje się terminem eugenika, choć z wiadomych względów słowo to jest starannie ukrywane. Najgłośniej ostrzegają duszpasterze i hierarchowie Kościoła, ale idą o wiele dalej nazywając In vitro tzw. intrinsece malum, czyli czynem wewnętrznie złym, którego nic nie może usprawiedliwić.

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by dostrzec główne zagrożenie, które powinno skłonić wszystkich do poparcia pełnego zakazu używania metody In vitro. Świadomość tego zagrożenia wystarczająco tłumaczy mocne i jednoznaczne słowa płynące ze strony Kościoła. Igranie z ludzkim życiem i zabawa w inżynierię genetyczną są tak dramatycznie obarczone brakiem przewidywalności skutków, że żaden naukowiec nie może zwolnić się z odpowiedzialności nakazującej zatrzymanie badań, gdy potencjalnie tragiczne skutki grożą wymknięciem się badań spod kontroli.

Zgoda na legalizację masowej produkcji człowieka otworzy szeroko furtkę dla dalszego „postępu”, w którym eugenika pozwoli na produkcję potomstwa o cechach najbardziej pożądanych przez zamawiającego. Kliniki zaprezentują wzruszające reklamy swoich produktów, a sztaby prawników rozpracują systemy obrony przed nadmiernymi roszczeniami klientów w przypadku reklamacji. Zbyt ograniczona jest wyobraźnia jednego człowieka, by ogarnąć wszystkie możliwe warianty przyszłych zastosowań In vitro i tempa rozwoju metod udoskonalających produkcję. Będą produkowani ludzie na organy, ludzie do specjalnych zadań, ludzie do seksu w pełnym wachlarzu potrzeb, ludzie dla homoseksualistów i pedofilów, ludzie bez płci, tępi wojownicy, półgłówki, geniusze, a w miarę potrzeby także ludzie z ogonami i kopytami. Trochę inaczej, ale równie dosadną wizję snuł publicznie w telewizji J.Hartman rysując perspektywy dyktowane jego wyobraźnią. To jest nieuniknione, powiedział, to tylko kwestia czasu. Masoni zwykle dobrze znają swoje cele i plany, a wiedzą co mówią, gdy czasem uchylają rąbka tajemnicy.  

Zagrożenie jest ogromne i znacznie przewyższa zagrożenie bombą atomową. Akurat to ostatnie jest powszechnie doceniane i budzi strach, choć bombą atomową dysponują tylko nieliczni dysponenci i głównie po to, by się nawzajem szachować. W przeciwieństwie do bomby atomowej, inżynieria genetyczna jest tania, jej techniki są łatwe do opanowania.  Właśnie ta oczywista perspektywa powszechnego dostępu, także w supertajnych laboratoriach, decyduje, że w przyszłości nikt tego nie będzie potrafił ująć w karby, a rozwój pójdzie w nieoczekiwaną i niepożądaną stronę.   

Mimo wszystko, mimo otwarcia tych drzwi, nie boję się takiej perspektywy, bo wierzę, że ludzie powoli się budzą i w porę zatrzymają cały proces. Jeżeli ludzie tego nie zatrzymają, zrobi to Natura, którą rządzi prawdziwy Bóg, a nie upadłe anioły.

Na dzisiaj złoże tylko krótkie oświadczenie:

Nie mam żadnego zrozumienia dla ludzi, którzy nie potrafią się pogodzić z losem i koniecznie chcą wyprodukować własne dzieci, bo nie potrafią wzbudzić w sobie miłości dla adoptowanego dziecka. Tym bardziej nie mam żadnego zrozumienia dla tych, którzy własną bezpłodność wywołali własnymi wcześniejszymi błędami. Ludzi, którzy bezpośrednio, lub pośrednio uczestniczą w procedurze In vitro wykreślam z kręgu osób, z którymi chciałbym mieć jakikolwiek kontakt. Amen!            

 

Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo