Oglądałem ten spektakl w telewizji publicznej, by powoli przyzwyczajać się do tej właśnie telewizji, gdy dokonane będą rewolucyjne zmiany w jej funkcjonowaniu po wyborach październikowych. Głęboko wierzę, że wtedy nie będzie możliwe, by dwóch skompromitowanych przeszłością polityków mogło tak bezkarnie nawijać swoją propagandę, a wśród dziennikarzy nie znalazł się ani jeden, który byłby zdolny zadać narzucające się podstawowe pytania. Były komisarz Janusz Lewandowski i były minister Dariusz Rosati pełnymi fałszów syrenimi głosami odśpiewali swoją kolejną dawkę propagandy, przekonując Polaków o korzyściach, jakie będą ich udziałem po wprowadzeniu proponowanej reformy podatkowej. Mistyfikację całego pomysłu dobrze symbolizowała tabela, z której z pewnością nikt żadnych liczb nie mógł wyczytać, bo jedynym celem był domyślny komunikat, że „sprawy są z wielką starannością policzone”. Faktem jest, że tak jak w pierwszych zapowiedziach pomysłu, gdy odwoływano się do późniejszych konkretów, także tutaj nikt nie podparł żadnymi konkretami szacunku 10 mld kosztów całej operacji, choć po naciskach wyjaśniono, że chodzi o koszta roczne. Wyszło na to, że wszyscy podatnicy zyskają, poza wąską grupą najbogatszych, a kosztów żadnych nie będzie, bo te wzięte z powietrza 10 mld to przecież żadne koszty. Iluzjoniści, piekląc się na konkurencję polityczną, która podobno chce rozdawać ludziom pieniądze, pokazali, że oni zrobią pieniądze z niczego najzwyklejszą ustawą i każdy to radośnie odczuje w swoim budżecie domowym.
W sukurs iluzjonistom, plączącym się w swoich wywodach, przyszła rzecznik sztabu wyborczego PO, Joanna Mucha, która prowadziła konferencję i próbowała coś wyjaśnić, pogłębiając chaos przekazu. Miałem wrażenie, że ta pomoc wcale nie była pożądana przez mistyfikatorów, którzy znają przecież możliwości intelektualne pani rzecznik, dorównującej w impecie słowotoku M.Kamińskiemu, ale bez wątpienia przewyższającej go urodą. Pani Mucha lubi mówić rzeczy, których sama nie rozumie, bo na tym polega kampania wyborcza PO, w której wszyscy, tym bardziej rzeczniczka sztabu, mają powtarzać, a niekoniecznie rozumieć.
Wreszcie doszło do pytań dziennikarzy, w których żadne zasadnicze pytanie nie padło. W każdym razie nie padło w czasie transmisji, bo nie wiem czy jej zakończenie oznaczało również koniec konferencji prasowej. Gdybym tam był, zadałbym dwa pytania:
- Prawdziwe skutki proponowanej reformy nie są możliwe do oszacowania przez obywateli, a oparcie się o wyliczenia ekonomistów są wyjątkowo zawodne, jak pokazują dotychczasowe doświadczenia. Rozważanie propozycji musi więc bazować na wiarygodności autorów, która w przypadku Panów jest wyjątkowo słaba. Pomijając niewyjaśnioną do dzisiaj sprawę skandalicznie prowadzonej prywatyzacji, w której pan Lewandowski już od wielu lat uchyla się od odpowiedzialności i ucieka w bezkarność gwarantowaną różnymi immunitetami, pomijając także okoliczność, w której powołanie go na wysokopłatną funkcję komisarza UE można uznać za gratyfikację za tę prywatyzację, jest jeszcze sprawa kompletnego fiaska operacji tzw. uwłaszczenia Polaków przez Narodowe Fundusze Inwestycyjne. Dzisiaj już nikt nie może mieć wątpliwości, że cała operacja była przekrętem o szczególnym wymiarze, a jej negatywny wynik był zaprogramowany i obaj panowie mieli w tym bardzo znaczący udział. Dlaczego Platforma Obywatelska powołuje tak wyjątkowo niewiarygodnych ludzi do prezentacji tego nowego projektu?
- Mając świadomość tej przeszłości przywołanej w pytaniu 1, czymś całkowicie naturalnym jest rozważenie na czym może polegać niebezpieczeństwo i pułapka związana z przedstawioną propozycją reformy podatkowej. Dotychczas ściśle określone kwoty wpłacane na ZUS i na ubezpieczenie zdrowotne w całości przeznaczane były na tak zadeklarowane cele i z tych ogromnych kwot nie dało się łatwo niczego uszczknąć. Jeżeli po reformie wszystko będzie przekazane do jednego, całościowego budżetu państwa, to nie wystarczą żadne gwarancje przekazania tych samych kwot na ZUS i ochronę zdrowia. Praktyka będzie całkiem inna i po kilku latach, a może nawet natychmiast, zaczną się kombinacje z przesuwaniem środków na inne cele i z pewnością nie będą to cele szanujące nabyte prawa emerytów, czy prawo obywateli do ochrony zdrowia. Czy ludzie mogą przyjąć jako wiarygodne zapewnienia polityków, którzy po tylekroć pokazali, że po pierwszych milionach, do których kradzieży zachęcali w latach dziewięćdziesiątych, nie wahali się sięgać po następne w kolejnych latach?
Później w telewizji publicznej widziałem znacznie młodszego, jakże podobnie skompromitowanego polityka Ryszarda Petru, który chłostał wszystkich konkurentów, ale jak zwykle, jedynie nic nie znaczącym słowem. Wymyślił, że poda propozycję podatku 3x16, bo 3x15 już było, a 3x14 nie może podać skoro chce się prezentować jako realista. Petru był współpracownikiem Balcerowicza i to już wystarczy, by skasować wszelkie rekomendacje polityczne, reszta jest kwestią pamięci. Ja pamiętam, że od dawna nie wychodzi z telewizji i podobnie jak jego mentor Balcerowicz, w programie telewizyjnym nie jest w stanie polemizować z kimkolwiek, poza przyjaznym dziennikarzem. Mówi zawsze rzeczy trywialne, jeśli nietrywialnie to fałszywe, albo lobbujące na korzyść finansistów, dla których aktualnie pracuje. Frankowiczom znana jest jego lawirancka postawa promująca te kredyty, a później ciche wycofanie się z pułapki kredytowej. Dziwne to czasy, gdy ludzie prezentujący się w telewizji jako mało światli ignoranci, ale bezczelni, bo zwalniani z wszelkiej odpowiedzialności za słowa, zarabiają podobno duże pieniądze. Nie zazdroszczę, ale zawsze wtedy myślę, że oni po prostu z definicji kradną.
Uwolnijmy Polskę od tych ludzi 25 października, jeszcze tylko trochę ponad miesiąc!
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka