Tej płyty wysluchały setki tysięcy Polaków. Fot. Wikipedia
Tej płyty wysluchały setki tysięcy Polaków. Fot. Wikipedia
Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz
1121
BLOG

(LXXI) Ewa Demarczyk – Gwiazda najpierwsza

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Jej śpiew był ze mną od dzieciństwa. Płyta z nagraniami utworów Zygmunta Koniecznego dosłownie się zdarła od częstego odtwarzania. Na żywo słyszałem ją tylko jeden raz, w 1983 r. jako student. Oszałamiające wykonanie „Tomaszowa”, „Jaki śmieszny jesteś pod oknem”, „Groszków i róż” i „Pocałunków” pozostały w mojej pamięci do dziś.

Leszek Długosz, krakowski poeta i pieśniarz, przez wiele lat związany z „Piwnicą pod Baranami” której była gwiazdą, nazwał ją niegdyś „gwiazdą najpierwszą”.

Zmarła 14 sierpnia pieśniarka Ewa Demarczyk była rodowitą krakowianką. Urodziła się 16 stycznia 1941 r. Swoje talenty artystyczne kształciła w klasie fortepianu krakowskiej Średniej Szkoły Muzycznej i w trakcie studiów aktorskich w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, gdzie była ulubioną uczennicą zmarłej niedawno prof. Marty Stebnickiej.

Cała Polska usłyszała ją po raz pierwszy w 1963 r. w trakcie transmisji koncertu I Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Osłupiała z wrażenia publiczność, radiosłuchacze i telewidzowie, wysłuchała wykonanych bardzo ekspresyjnie trzech pieśni Zygmunta Koniecznego. Były to: „Karuzela z madonnami” do słów Mirona Białoszewskiego, „Czarne anioły” do słów Wiesława Dymnego i „Taki pejzaż” do słów Andrzeja Szmidta.

Krakowianie znali już te pieśni wcześniej. W 1962 r. bowiem młoda adeptka estrady porzuciła występy w kabarecie studenckim Akademii Medycznej „Cyrulik” i przeszła do znanego już wówczas dobrze kabaretu „Piwnica pod Baranami”, kierowanego przez Piotra Skrzyneckiego.

- To w „Piwnicy” Ewa otrzymała szlif, podpowiedź kierunku swej mocy. Pojęła w lot swoją szansę. Otrzymała repertuar, który ją uskrzydlił i poniósł winny wymiar. Czy potem coś mogło dorównać tym szczytom? Fakt zdobycia Himalajów na samym początku zdeterminował dalszą drogę. nakreślił linię jej kariery – stwierdził L. Długosz.

- Siła „rażenia” Ewy była tak wielka, że rozsadzała niemal „piwniczne” stropy. Jej występy były szczególnymi punktami w kompozycji wieczoru. Publiczność na nie czekała. Z jej wejściem podnosiła się temperatura i wieczór w „Piwnicy” jeszcze bardziej się wzbijał. Doskonale sprawdzała się na tej małej estradzie, w bliskim kontakcie z odbiorcą. Ruch, gest zostały zredukowane, liczyła się ekspresja nieruchomej sylwetki, skoncentrowanej i podporządkowanej wyrażaniu muzyki i znaczeń tekstu - dodał Długosz, sam będący wybitnym pieśniarzem, wykonującym po mistrzowsku m.in. „Berlin 1913” do słów Juliana Tuwima i „Jurgowską karczmę” do słów Jerzego Lieberta.

Pieśni Koniecznego przyniosły Demarczyk wielką popularność. Oklaskiwano więc w wielu miejscach nie tylko pieśni wymienione już wcześniej, lecz także „Grande Valse Brillante” i „Tomaszów” do słów Tuwima, „Jaki śmieszny jesteś pod oknem” do słów Wincentego Fabera, „Groszki i róże” do słów Juliana Kacpra i Henryka Roztworowskiego, „Pocałunki” do słów Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, „Garbus” do słów Bolesława Leśmiana i „Wiersze wojenne” do słów Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.

Śpiewała w wielkich salach koncertowych m.in. w paryskiej „Olympii”. Ze względu na czarny strój w którym występowała, zaczęto ją w nawiązaniu do tytułu jednej z jej pieśni nazywać „Czarnym aniołem”.

Z czasem muzykę do jej pieśni zaczął pisać inny krakowski kompozytor, Andrzej Zarycki. Skomponował dla Ewy Demarczyk m.in. „Balladę o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego” do słów polskiego tłumaczenia Galla Anonima, „Skrzypka Hercowicza” do słów Osipa Mandelsztama w tłumaczeniu Wiktora Woroszylskiego i „Na moście w Avignon” do słów Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.

Ewa Demarczyk rozstała się z „Piwnicą pod Baranami” w 1972 r. Koncertowała potem z własnym zespołem w kraju i za granicą. W latach 1985-2000 kierowała Teatrem Ewy Demarczyk. Później wycofała się nie tylko z estrady koncertowej, lecz także z życia publicznego. Nie udzielała żadnych wywiadów. Bez nich obeszła się nawet wydana w 2015 r. poświęcona artystce książka Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze „Czarny anioł. Opowieść o Ewie Demarczyk.".

Doczekała się wielu honorów m.in. nadania Krzyża Komandorskiego Orderu odrodzenia Polski (2000) i Krzyża Legii Honorowej (1977). W styczniu 2016 r. życzenia z okazji jubileuszu 75 rocznicy urodzin przekazał jej prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda.

„Pragnę przekazać wyrazy wdzięczności za chwile głębokich wzruszeń i niepowtarzalnych przeżyć artystycznych, jakich dostarczają Pani wokalno-aktorskie kreacje. Dziękuję Pani za nieoceniony wkład w rodzimą kulturę XX wieku, za rozsławienie polskiej piosenki aktorskiej daleko poza granicami naszego kraju. (...) Wybitne teksty literackie i kompozycje muzyczne zyskiwały w Pani ujęciu nowy blask i nowy wymiar. Dzięki Pani interpretacjom znacznie poszerzyło się grono miłośników poezji. Fenomen, na który składa się ów starannie dobierany repertuar, najwyższej próby profesjonalizm wykonania, fascynująca osobowość sceniczna oraz jedyny w swoim rodzaju głos Ewy Demarczyk, jest często uznawany za odrębny rozdział w historii polskiej estrady i piosenki aktorskiej” - napisał w liście do Ewy Demarczyk prezydent Duda.

„Michał Anioł Buonarotti twierdził, że nigdy nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość. Choć Pani talent jest zjawiskiem unikalnym, ufam, że Pani artystyczny smak oraz słynna dbałość o najdrobniejszy szczegół występu - w której wyrażała się Pani pokora wobec sztuki i szacunek dla publiczności - znajdą jak najliczniejszych naśladowców wśród młodych polskich wokalistów i aktorów” - dodał prezydent Rzeczypospolitej.

Tekst w nieco zmienionej wersji ukazał się w 2016 r. w elektronicznym wydaniu krakowskiego „Gościa Niedzielnego”


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura