Swoboda wypowiedzi nie dla Pospieszalskiego.

O ile Pospieszalski nie jest z mojej bajki, to był to jedyny dziennikarz TV, dla jaj nazywanej Publiczną, oportunistycznie nastawiony do władzy.

Reszta to albo wprost wazeliniarze, albo udający obiektywizm wazeliniarze obecnej władzy.

Skoro Tomasz zwany Lisem mógł w swoim stronniczym programie zaprosić trzech gości, z których każdy jednoznacznie poparł Komorowskiego, a jednen dopuścił się wspólnie z prowadzącym ukartowanego ataku i pomówień Kingi Dudy w celu zdyskredytowania kandydującego Ojca, to dla jakiejkolwiek przeciwwagi powinien być ktoś taki jak Jan Pospieszalski.

Lisowi dano od razu sznasę poprawy i wyemitowano w Wiadomościach "przeprosiny". Pospieszalski dostał jednozdaniowego maila, że już nie ma jego programu na antenie, bez możliwości wyjaśnienia i spotkania z zarządem TVP. 

Za Lisem wstawiła się TVP, biorąc na klatę jego czarny pijar i fundując, w końcu prywatnemu przedsiebiorcy, możliwość przeprosin w Wadomościach, co powinien zrobić za swoją prywatną kasę.

Takiej możliwośći Pospieszalski nie ma i mieć nie będzie.

Na szczęście zdjęcie programu, w którym miał wystąpić Paweł Kukiz, odniesie większy skutek niż jego emisja, bo jest to kolejny strzał w stopę medialnego aparatu popierania władzy fundowanego za publiczne pieniądze.

Kolejny pocałunek śmierci dla Bronislawa Komorowskiego.

Kończmy z gajowym, kończmy z Braunem, kończmy z Dworakiem i całym dworem.

Darz Bór!