andrzej.mazurowski andrzej.mazurowski
199
BLOG

Czy jest możliwe wzmocnienie wpływu Polski na terenach Kresów Wschodnich?

andrzej.mazurowski andrzej.mazurowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Artykuł reprezentuje punkt widzenia Polaków, którzy żyją na terenie Kresów i zachowują swą polskość. Tekst niestety może zawierać błędy, bo autor 70% czasu rozmawia po ukraińsku. Z troską o Ojczyznę, Polacy z Kresów Wschodnich.

image

Nie jest wielką tajemnicą, że Rewolucja Godności, która odbyła się w 2014 roku na Ukrainie, w pewnym sensie została triggerom dla możliwego oderwania się pewnych części terytorium tego kraju. Jednak mało kto wie, że oprócz regionów wschodnich, które są częściowo okupowani przez Rosję, istnieje problem regionów zachodnich, problem, który porusza się w Mediach dość rzadko i ostrożnie.

Przyczyną tego w pierwszej kolejności jest konieczność geopolityczna co przewiduje ścisłą współpracę z państwem ukraińskim, które nibyto powraca do Cywilizacji Zachodniej wschodnią twierdzą której faktycznie jest Polska. Wszyscy dobrze rozumieją, że pytanie możliwego powrotu Lwowskiego, Tarnopolskiego, Iwano-Frankowskiego i Wołyńskiego obwodów wciąż pozostaje aktualnym zarówno dla Polaków mieszkających w Polsce, jak i dla tych, co znaleźli się terytorium Kresów. Tym bardziej że dzisiejsza niestabilność polityczna państwa ukraińskiego faktycznie popycha do rozpatrzenia tego pytania.
Kresy, zarówno, jak i Donbas, są jednym z najważniejszych i najsprzeczniejszych regionów dla Ukrainy: jednocześnie z formowaniem mocnego polskiego dziedzictwa kulturalnego, okoliczności historyczne sformowały tam centrum nacjonalizmu ukraińskiego. Tą sąsiedztwo porodziło zetknięcie dwóch kultur, w którym na razie zwycięża Polska. I tutaj chodzi nie tylko o priorytet dla tych, kto ma polskie korzenia: nawet ukraińskie „patrioci”, którzy historycznie znajdują się po przeciwnej stronie barykad, tak czy inaczej, odczuwają wpływ polskości. Przyczyną temu, oprócz polskich wskaźników społeczno-gospodarczych, może być pamięć historyczna: aż do początku wojny wśród mieszkańców miast na Wołyniu i Galicji Wschodniej, Polacy stanowili zdecydowaną większość. Jednocześnie, Ukraińcy mieszkali na wsi, co z kolei sprzyjało kształtowaniu narodowego kompleksu niższości.

Wszystko zmieniło się po II wojnie światowej. Przez tragiczne wydarzenia i przestępstwa proporcja między liczbami Polaków a Ukraińców skorygowała się i Ukraińcy zostali się absolutną większością. Większością, która nie zważając na aktywną politykę przesiedleńczą ZSRR wobec Polaków oraz 30-letnią niezależność kraju (co zapewniło możliwość odrodzenia najwyższej formy nacjonalizmu – nacjonalizmu państwowego), nie potrafiła zadusić czy zmienić orientację kulturową mniejszości polskiej. Nadal odwiedzamy polskie kościoły, staramy się mówić po polsku, czcimy pamięć przodków co oddali za tą ziemię życie.

image

Uwzględniając wymienione powyżej, nasuwa się pytanie: czy szykuje się dzisiejsza Polska do rewanżu, przeprowadzając wobec Ukrainy politykę«miękkiej siły»? Czy może państwo, narodową ideą, którego jest zjednoczenie Narodu Polskiego wzmocnić «polonizację» jak największej ilości mieszkańców Kresów? Jasne, że istnieje Karta Polaka, która jest dokumentem pożądanym nie tylko dla obywateli Ukrainy mających polskie pochodzenie, ale i dla Ukraińców chcących polepszyć jakość życia i przenieść się do Polski. Tak więc Polska ma realne narzędzie kształtowania pozytywnego obrazu w oczach mieszkańców Kresów i jednocześnie może przypominać etnicznym Polakom, o tym, że Ojczyzna o nich nie zapomniała i nigdy nie zapomni...ale czy to wystarczy?

Czy wystarczy tej pamięci, tych prób powrotu własności, budynków, co zdarzają się na tyle rzadko, że ludzie wątpią w ich istnienie? Na przykład, Kościół św. Mikołaja w Kijowie, przekazanie, którego we własność polskiej katolickiej parafii lobbował arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. Ukraińcy oddadzą go tylko w 2022 (23) roku... A setki innych kościołów? Zostają we własności tych, kto jednocześnie wyciąga rękę przyjaźni, trzymając za plecami banderowską szmatę.

My, Polacy Galicji Wschodniej, Wołyniu, potomkowie tych, kto walczył w sławnych szeregach Armii Krajowej, tych, kogo władza sowiecka rozstrzelała albo zesłała do Syberii, chcemy wiedzieć: czy możemy liczyć na to, że nasi dzieci nie zapomną język ojczysty, kulturę i tradycje? (szczerze mówiąc, oni już ledwie gadają), Czy możemy liczyć na powrót naszego majątku? Czy możemy liczyć na to, że przez 10,15 czy 30 lat na naszej ziemi nie zobaczymy czerwono-czarni flagi, co obrażają naszą pamięć? Pytania trudne i skomplikowane, ale jeżeli będziemy milczeć, co pozostanie po nas?

P.S. Nie mamy pretensje do Polski...to raczej krzyk duszy. Bardzo dziękujemy wszystkim wspierającym nas ludziom! Polecamy również obejrzeć ten zrobiony przez korespondenta Polskiego Radia filmik. Świętna robota, która wiele tłumaczy.

Polak który anonimowo chce mówić prawdę o życiu na Kresach Wschodnich

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura