Niedawno pani pielęgniarka kopała sobie w komputer. Pacjent zwrócił jej uwagę, że to szkodzi, nic nie pomaga, a na dodatek popsuje sprzęt. Pani pielęgniarka zaczęła się tłumaczyć, że przecież myślała, że to przyszpiesza prace tego badziewia itd. Zaczęli rozmawiać o działaniu komputerów. Po krótkim czasie rozmowa zeszła na "laptopa Ziobry". Pani pielęgniarka wyraziła swe oburzenie zniszczeniem laptopa, zbeształa niedobrego Ziobrę.
Pani pielęgniarka wytoczyła baterię argumentów i własnych przemyśleń:"Ziobro powinien odkupić komputer! Komputer jest z naszych pieniędzy! Z naszych podatków! Poza tym mamy prawo wiedzieć co miał na dysku! Bo to z naszych pieniędzy!"
Tak naprawdę nie wiem, co popsuło, albo kto komputer Ziobry. Jeśli ma go odkupić, niech odkupi. Niech decyduje sąd.
Ale!
Z mojej składki zdrowotnej pani pielęgniarka ma komputer! Mam prawo wiedzieć co się na nim znajduje! Nie ważne jakie choroby i kogo, mam prawo do informacji! Tak, chce wiedzieć że Kowalski ma krzywe zęby, a Kowalska trądzik!
A co jeśli urocza pani pielęgniarka za dużo skopie komputer i on się poprostu popsuje? Sama zaproponuje, że odkupi?
Inne tematy w dziale Polityka