"Wynalazek" demokracji wszyscy kojarzymy ze starożytną Grecją, a dokładniej - z Atenami. Skoro Ateny i demokracja, to również agora.
Tam to się działo! Polityczne i ideologiczne swary, i mowy, i sądy, zmagania słowne, sportowe, handlowe, bywało, że i teatralne.
Życie pełne życia, życie nakręcające, wciągające. Mieszało, inspirowało - trudno się dziwić, że "tworzyło"!
Tymczasem w Delfach Pytie - przepowiadające, wyrokujące, majaczące...
Co prawda Delfy są magiczne i pociągające - to jedno z najbardziej zachwycających miejsc, jakie dane mi było (o dzięki Wam, bogowie ;-)) zobaczyć, ale wolałabym, żeby polityka współczesna bardziej przypominała tę z agory, a my, niczym Pytia, w oparach...
Ona narkotycznych, my - w niebezpieczniejszych? - oparach absurdu.