Nowy prezes Ligi Polskich Rodzin, a właściwie jedynie “pełniący obowiązki” oświadczył, że Młodzież Wszechpolska przestanie istnieć, gdyż “organizacja ta wystarczająco się już skompromitowała”. Na to rzecznik prasowy MW odpowiedział, że “nie ma żadnych formalnych związków między MW a Ligą”, więc to sami wszechpolacy zdecydują o ewentualnym rozwiązaniu.
Do tej pory było inaczej. Zazwyczaj to media ujawniały kolejne zdjęcie czy filmy, na których działacze Młodzieży witali się nazistowskim pozdrowieniem albo trzymali swastykę, a zagadywani w tej kwestii politycy Ligi Polskich Rodzin przypominali, że MW to niezależna organizacja, na którą Liga nie ma większego wpływu. Chyba że chodziło o rzucanie kamieniami w uczestniczki i uczestników Manify albo okrzyki “zrobimy z wami co Hitler z Żydami” w stosunku do gejów i lesbijek. Wówczas nie trzeba się było od niczego odcinać, a cała sprawa była w najlepszym razie “incydentem”.
Wtedy rzeczywiście należało zdelegalizować Młodzież Wszechpolską, powinni to jednak zrobić urzędnicy państwa, a nie ta czy inna partia.
A co wydarzyło się ostatnio? Czyżby poszło o taniec byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej w programie rozrywkowym? Bo innej aktywności członków organizacji nikt chyba nie odnotował.
Wszystko wskazuje więc na to, że nowy p.o. prezesa Ligi po prostu postanowił odciąć się od swego poprzednika albo w ten sposób ukarać go za słaby wynik wyborczy. A ponieważ eks-lider sam odszedł, nie pozostaje nic innego, jak uderzyć w jego ukochany projekt, który wiele lat temu spłodził. Krótko mówiąc, postanowiono wyskrobać Młodzież Wszechpolską. Ale aborcja jest w Polsce nielegalna, o czym w LPR powinni świetnie wiedzieć, dlatego z usunięcia tej organizacji oczywiście nic nie będzie. Najpierw trzeba zmienić złe prawo.
Krzysztof Tomasik
